Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-02-2017, 13:08   #7
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Biedne zwierzę drżało z bólu stojąc nieopodal traktu w pobliżu krzaków. Berwin rozejrzał się, czy dyniowaty, aby nie ma ochoty wrócić i powoli podszedł do kaszanka gładząc go po chrapach.
- Chodź biedaku. Zaprowadzę Cię do domu.
Mówił uspokajająco. Co prawda w domu Berwina gospodarzył niezbyt mu przychylny brat, ale przepatrywacz był pewien, że zwierzęciem by się zaopiekował.

Pociągnięty za uzdę koń smętnie poczłapał za Berwinem do traktu. Wyglądąło na to, że udało im się opuścić szczęśliwie przeklęty las. Mało tego, wiedzieli jakie niebezpieczeństwa tam grożą. Co mogło być przydatne w przyszłości.
Berwinowi nie uśmiechał się powrót do Eppiswaldu, ale trzeba było podjąć to ryzyko.
- Słuchajcie. – zwrócił się do towarzyszy – Lepiej nie mówmy nikomu o tym kulcie wśród Sigmarytów. Nigdy nie wiadomo z kim będziemy rozmawiać. Mówmy o goblinach, dyniowatym, nawet o ciele profesora, ale nie o zapiskach. Postarajmy się jak najszybciej dotrzeć do Pfeildorfu po nagrodę.
Spojrzał na towarzyszy szukając w ich spojrzeniach zrozumienia.

Ruszyli przed siebie, a Berwin mógł wreszcie spokojnie wypalić fajkę. Gdy dotarli do Todtmoos powitała ich babcia Agatha i zaczęła ciągnąć do siebie Moritza.
Berwin trącił Wilhelma i szepnął do niego:
- Wybrała sobie najsmaczniejszego. Już nasiąknietego gorzałą.
Przepatrywacz puścił wesoło kółeczko z dymu i poszedł za Agathą.
- A znajdzie się babciu u ciebie coś na poparzenia dla mojego konia? – spytał znachorkę.
 
Tom Atos jest offline