Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-02-2017, 18:39   #3
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Jeżeli John zauważył sposób w jaki Ella się poruszała, jak kręciła biodrami, to się z tym nie zdradził. Miał ten sam tępy wyraz twarzy co na dole - zdawało się, że jedyną zmianę wywołują w nim krzyki matki.

Pokój w którym zatrzymał się Harry znajdował się Olna trzecim piętrze na którym były tylko drzwi do jego pokoju i do pokoju naprzeciwko. Wspólna toaleta i łazienka znajdowała się piętro niżej.

W środku pokoju Harrego znajdowało się tylko niewielkie łóżko, stół z krzesłem i szafka, którą otworzyć można było wyłącznie wsuwając krzesło pod stół. “Typowy pokój na stancji dla studenta” pomyślała. To co uderzyło kobietę był silny zapach opium, ziół i jakiegoś kadzidła. Co do pierwszego zapachu to Szkota była pewna, znała go aż za dobrze, dwa pozostałe wydawały się bezpieczne. Nie dało się też nie zauważyć, że jeżeli ktoś tu mieszkał to skutecznie po sobie posprzątał, przynajmniej na pierwszy rzut oka.

Ella rozejrzała się uważnie, na razie niczego nie dotykając.
- Myślę, że to miał być drobiazg - coś niedużego... może zostawił to w łazience? John, skarbie, mógłbyś sprawdzić? Wiesz, tobie wypada, tak po męsku, a mi nie bardzo... - udała zawstydzoną.

Olbrzym zastygł i przymknął oczy. A potem, bez słowa sprzeciwu, ruszył powoli piętro niżej. Ella została sama.
Bez wstępów uniosła materac i zajrzała pod niego z każdej strony, wkładając też głębiej rękę, by wymacać, czy nie znajdzie czegoś w sprężynach.*

Pod materacem Ella znalazła niewielką, podróżną walizkę stosowaną w krótkich wyjazdach. Nie miała żadnego zamka więc otworzyła ją bez większych problemów. W środku znalazła szereg kart na których były szkice jakiegoś urządzenia, a po bokach notatki. Niektóre były pisane ładnym, wyuczonym gotykiem, inne były kreślone szybko i bardzo niedokładnie. Kobieta nie miała wątpliwości, że nie miała czasu by przejrzeć je dokładnie. Otwartym pozostawało pytanie co dalej. John chyba nadal przeszukiwał łazienkę. Upchnęła pospiesznie kartki do walizki i wyjęła całość. Szybko złapała leżące na biurku pióro, jakąś kartkę i napisała na niej swoje imię z serduszkiem obok, a następnie kartkę wcisnęła w szparę walizki tak, żeby lekko wystawała.
Położyła walizkę na ziemi tak, jakby wysuwała ją dopiero co spod łóżka, po czym radośnie obwieściła:
-Znalazłam!

John pojawił się chwilę później. Z dużym trudem stwierdził:
- Nie ma - po czym, niczym wyuczony zwierzak, dodał - zapraszam na dół. Nie dyskutował na temat tego czy znaleziona walizka była tym przedmiotem który czekał na panią McKennzie, czy też nie. Było to, jak się zdawało, poza jego obszarem zainteresowań.
Sama walizka okazała się dużo cięższa niż spodziewała się tego Szkotka. Oprócz papierowych kart w środku musiało być też coś metalowego.

Wrócili do salonu. John opadł na swój fotel, pani Lilly rozmawiała, jak się wydawało bardzo zadowolona, z Jamsem.
- Widzę, że znalazła pani co trzeba - skomentowała. Widać albo nie pamiętała albo nie widziała walizki Harry’ego; szczęście znowu uśmiechnęło się do Szkotki i Irlandczyka.

Ella puściła oko do Jamesa.
- A jakże, Harry nigdy nie zapomina o bliskich. - rzekła z przekonaniem - No dobrze, to my się już nie narzucamy. Może następnym razem sam Harry zaprosi nas na herbatę. Wtedy z przyjemnością znów panią odwiedzimy. Naprawdę śliczne zasłony. Napatrzeć się na nie nie mogę! - szczebiotała radośnie, stojąc w progu.
- Jaka szkoda, jaka szkoda… JOHN!!! Odprowadź państwa do drzwi.
James pożegnał się wylewnie z kobietą i ruszył za Ellą. Dopiero gdy opuscili budynek spytał zaintrygowany.- Owocne były te poszukiwania? Znalazłaś coś ciekawego?
- Dużo notatek, nie miałam czasu tego przejrzeć. Poza tym wydaje mi się, że ta walizka ma drugie dno. Może skoczymy gdzieś na kawę i się temu przyjrzymy? Albo może i coś z procentami? Muszę czymś zapić tę lurowatą herbatę. - Ruda skrzywiła się ze wstrętem.
- Jeżeli ty poprowadzisz, to może ja będę miał okazję je przejrzeć w drodze.- odparł James po chwili namysłu. - I zobaczę co one są warte. A ty w tym czasie znajdziesz dla nas jakąś knajpkę która ci będzie pasowała. Tu w okolicy muszą być jakieś... dobre puby, prawda?
Co prawda nie był pewien, czy wśród nich są jakieś postępowe, które wpuszczają kobiety do środka. Bądź co bądź puby w Irlandii nadal były ostoją maskulinizmu. A niektóre puby w samym Londynie też.

Dokumenty był zbiorem szkiców: brytyjskich zamków, dziwnego mechanizmu, którego działania James nie mógł się doczytać jako że notatki na bokach kart były często kreślone zupełnie nieczytelnie, czy dziwacznego tańca. Na tych ostatnich kartach Jamesowi udało się odczytać takie zdania jak “już niedługo”, “nadejdzie”, “wygramy”. Całość sprawiała wrażenie jak zapiski kogo, kto oszalał.
Interesujące… choć raczej ekscentryczne hobby. W każdym razie szkice podpowiadały Jamesowi, że właściwym kierunkiem poszukiwań były zamki angielskie.
Jego towarzyszka nie wydawała się jednak tym specjalnie przejmować. Zawiozła ich do dzielnicy dokowej, a pub, który wskazała był tak obskurny z zewnątrz, że sam James miałby normalnie opory, by tam iść... o ile nie miał żadnego interesu w tym. Ella jednak wydawała się entuzjastycznie nastawiona.
- Ty po prostu lubisz szukać kłopotów, co? - westchnął James sprawdzając dłonią, czy jego broń leży grzecznie w kaburze. - Kawy tu nie dostaniemy. Co najwyżej procenty.

Wzruszył jednak ramionami, bo nie było sensu kłócić się z Ellą. Dziewczyna, w jego ocenie, źle znosiła cukierkową atmosferę i teraz musiała jakoś odreagować szczerzenie ust w fałszywym uśmieszku w przeciągu ostatniej godziny.
W odpowiedzi tylko uśmiechnęła się pięknie i ruszyła przodem, kolebiąc przy tym krągłymi biodrami, jak miała w zwyczaju.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline