Cytat:
Napisał Mortarel Między innymi dzięki graniu w PBF już jako praktykant pisałem dobre teksty - porównywalne, a często nawet lepsze niż teksty pracowników z kilkuletnim stażem. Dzięki temu, w pierwszych sześciu miesiącach pracy zaliczyłem dwa awanse i załapałem się na etat. Pracodawca powiedział mi wprost, że chce mnie zatrudnić ze względu na teksty, które piszę.
Często w firmie mamy też nowych pracowników, praktykantów, stażystów itp. Teksty pisane przez osoby, które są w zawodzie "zielone" (0-12 miesięcy praktyki) są delikatnie mówiąc bardzo słabe. Jeżeli trafia nam się osoba ze słabym warsztatem pisarskim, to niejednokrotnie pierwsze pół roku poświęca na samą naukę pisania, a i tak nie zawsze osiąga na tym polu sukces. Przywołam tu przykład mojej koleżanki z pracy, która mimo 5 lat w zawodzie pisze tylko najłatwiejsze teksty, a mimo to robi w nich częste błędy. |
O rany. A myślałem, że to ja mam wysokie mniemanie o sobie.
Nie męczy cię bycie niesamowitym geniuszem i arcymistrzem sztuki pisania? Mamo chwalą mnie. A raczej ja się...
Uff.
Dobra, wracając - a raczej przechodząc - do tematu. Właściwie to nie. Nie pomaga. Grafomaństwo to kwintesencja forumowych gier fabularnych. Przez niektórych niezauważona podkrada się wewnątrz ich umysłów i obniża ich standardy wartościowania tekstów. Dodatkowo wspomniane tutaj w innych tematach - w tym niektórych wykasowanych - znajomości wirtualne przeradzają się w groteskową formę umysłu roju, wzajemnego lizusostwa i ogólnej degrengolady. Nawet jak z tego objawią się jacyś emulusowie to brak jest kogokolwiek oceniającego "postępy", które przecież mogą być co raz większym pogrążaniem się. Wszystko to w sumie wynika z paradoksalnego stylu dekadenckiego, od którego wykiełkowała cała polska scena forumowych gier fabularnych. Niszowa tak bardzo, że w jej pierwszych odsłonach grafomani uważający się za niewiadomo kogo zgnoili - często w sposób brutalny i wulgarny - osoby chcące po prostu pograć sobie w gry fabularne bez wymuszania dodatkowego, zbędnego tekstu. Nawet dotychczas pojawia się dość sławny - przynajmniej w tym niszowym środowisku - tekst "to ja go tnę" oczywiście oprawiony jakby taka deklaracja była czymś negatywnych. W rzeczywistości negatywne jest zadzieranie nosa tak bardzo do góry, że gdy pada deszcz to taka osoba może utonąć.
Jednak - teraz - wracając do tematu to w grach fabularnych nie chodzi o to, żeby poprawiać swe umiejętności pisarskie, a
chodzi o zabawę. Oczywiście jak ktoś pisze o tak: "zeby poprawiac swe umiejetnosci pisarskiea chodzio zabaweoczywiscie jakktos pisze otak" to jego poziom jest tak niski, żeby może po tych paru wypowiedziach, bluzgach i ostrzeżeniach zacznie pisać normalnie. Lub jego dostęp do konta zostanie zablokowany co w slangu internetów zwie się "zbanowaniem". Całkiem niedawno zresztą na tym forum pojawił się temat o angielszczykowskich makaronizmach pojawiających się w grach, których podręczniki nie zostały przetłumaczone na normalny język - część z dyskutantów nie widziała w tym nic złego. To ci, dla których "post" znaczy co innego niż "praktyka pokutna polegająca na powstrzymywaniu się od spożywania pewnych potraw, najczęściej mięsa; okres, w którym wierni poszczą; dzień bezmięsny" (tak ich dużo, że nawet do słownika angielszczykowskie znaczenie wpisano jakoby było polskie z działu "informatyki") i uważają, że takie słowo jak "ban" nie tylko godzi się używać w jednym ciągu w polskim zdaniu bez cudzysłowia, ale jeszcze, że się je odmienia. Takie to umysłowe lamparty i gizdy.
Z powyższego wykluwają się natomiast różnorakie facambuły i wirtualne zawalidrogi, z którymi nie idzie dojść do porozumienia, bo i po ludzku słabo rozumują. Od takich paduchów należałoby z daleka trzymać się, ale jako że to wirtualna przestrzeń to oni i tak będą starać się wcisnąć swe trzy grosze niemal wszędzie. Łaskawie zwyczajowo trzymają się z dala od tematów komentarzy do gier, w które nie grają - ale przecież to z kolei efekt ma taki, że rzadko kiedy kto z jaką mądrością odezwie się w takim temacie. Z tego powodu najłatwiej uważać, że wolnoć Tomku w swoim domku i nie interesować się sesjami, w których nie bierze się udziału - wszakże one mają służyć zabawie osób w nich uczestniczących przy niezważaniu na konwenanse językowe. Jak kto chce pisać jak przygłup, hultaj i biegun - droga wolna! - o ile oczywiście współgraczom taka mowa zabawy nie rujnuje. Poprawiać to jednak nie poprawia, bo jedyne odniesienie to współgracze, którzy mogą przecie być takowymi grafomanami jako i taki swoisty terminator.
Nie oznacza to jednak, że żadnej umiejętności tu się nie szkoli! O co to nie! Umiejętność szybkiego pisania na klawiaturze - to rzeczywiście wynika wyłącznie z wprawy, wielokrotnego powtarzania i zapamiętywania gdzie jaka litera znajduje się, a przez to można pisać bezwrokowo i ogólnie z szybkością niemalże światła! (znaczy szybko)