Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2017, 19:40   #5
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Ruda wróciła do stolika z dwoma niezbyt czystymi kuflami pienistego napoju. Jeden postawiła przed Jamesem, naciągając się przy tym nad stolikiem. Widział po jej minie, że jest w pełni świadoma wrażenia, jakie wywiera i że tak naprawdę dla niej to tylko gra. Następnie kobieta postawiła drugi kufel naprzeciwko i usiadła na krześle.

- Jak to mawiał mój tatuś, chlup w ten głupi dziób! - uniosła kufel w geście toastu.

O’Railly uśmiechnął się i odpowiedział na toast, po czym chyłkiem wychylił gwałtownie kufel.

Uśmiechnął się szeroko dodając.
- Lepsze od herbatki z pewnością. Więc… hotelik ci się nie spodobał?
Teraz on droczył się z nią wyraźnie unikając przejścia do sedna sprawy.
- Wiesz, zależy, co chciałbyś w nim robić... - oparła podbródek na dłoni i uśmiechnęła się kocio.
- Chętnie bym posłuchał twoich planów, a jeszcze chętniej… przekonał się ile z nich jest prawdą, a ile tylko przekomarzaniem.- uśmiechnął się w odpowiedzi James. I stuknął palcem o papiery. - Tu też są plany i… dopiski godne szaleńca. Słyszałaś może o Towarzystwie Thule?
Przygryzła dolną wargę, kręcąc przecząco głową.
- Nauczaj mnie, mistrzu - szepnęła, jakby to o inny rodzaj wiedzy chodziło.
- Ileż razy przypominać ci muszę, że nie z zimnym angolem rozmawiasz.- zaśmiał się cicho James i nachylił ku Elli, przesunął palcem po dolnej wardze dziewczyny, aż wreszcie dotarł opuszkiem do tego czego szukał. Kropelki piwa, która umknęła pragnieniu Szkotki. Zebrawszy ją zlizał ze swego palca dodając.- Też potrafię być prowokujący, a wracając do Thule… Kiedy byłem w Berlinie usłyszałem o nich plotki, także i inne związane z czymś co można określić… niemieckim mistycyzmem. Choć to raczej obłęd niemiecki. Wyobraź sobie więc jakie moje zdziwienie było, gdy ten obłęd posłyszałem od naszej gospodyni. Nie dość że sądziła że król Artur był nordykiem, to jeszcze…- zaśmiał się cicho.- Sądziła że był postacią historyczną. On… wytwór dworskich trubadurów.

Stuknął palcem o mapę dodając.

- Absurd. Ale ona w to wierzyła. A Thule i Himmler z tego co wiem… wierzą w podobne bajeczki. W mitycznych German, Ariów… wydaje się że Harry też wierzył w te bajki i szukał niemieckiego rodowodu Artura w jednym z naszych zamków. Laugharne właśnie.

Kiedy trzeba było Ella porzucała rolę kokietki (choć robiła to rzadko) i uruchamiała spryt, którego miała wcale niemało. Kobieta zmrużyła teraz oczy, zastanawiając się nad słowami Irlandczyka.

- Ten zamek już wcześniej mnie kusił, gdy tylko spojrzałam na te papiery. To co mówisz, przekonuje mnie, że warto zrobić sobie tam wycieczkę. - upiła spory łyk bursztynowego trunku - I dla jasności. Nie chodzi o to, czy potrafisz prowokować, lecz czy jesteś w stanie nie dać się sprowokować. - mrugnęła, wracając do roli.
- Jestem gorącokrwistym irlandczykiem. Nie jestem zbyt odporny na flirt ze strony pięknej kobiety.- O’Railly wygiął smutnie usta w podkowę.- Elle… moja droga, tobie za łatwo wychodzi prowokowanie mnie. - zaśmiał się cicho i wesoło.

Po czym splótł dłonie razem.

- Trochę mnie dziwi reszta zawartości zapisków. Dotyczą jakiejś maszyny, a… spodziewałem, że Harry chce tylko udowodnić, że król Artur był Niemcem dla celów propagandowych. Szkice mechanizmu nie pasują do tego równania.-
- Wiesz, jestem tylko zwykłą prowokatorką - uśmiechnęła się - ale na ile kojarze wszelkiego rodzaju ciemne zgrupowania, wiara jest tym, co trzyma tych ludzi. Strach to narzędzie, ale poza nim musi być idea. Może ta machina to jakiś święty graal tych twoich Thulich. Wiesz, wehikuł czasu, kamień filozoficzny, drzazga z krzyża Jezusa... zawsze coś takiego się znajdzie. Pytanie na ile ten przypadek jest realny. Przydałby się ktoś, kto takie plany potrafi zrozumieć. - odchyliła się na krześle i przeciągnęła, jakby sama znudziła się własną przemową. Guziki w okolicy dekoltu niebezpiecznie zatrzeszczały.
- Nieprawda… prowokatorką tak… zwykłą… zdecydowanie nie.- odparł żartobliwie James przyglądając się temu dekoltowi nieco rozkojarzony. Po czym znów skupił się na jej wypowiedzi.- Na temat Thule wiele powiedzieć nie mogę. To taka masoneria dla ludzi wpływowych, do których zwykły student z Anglii zaliczyć się nie mógł. Jedynie plotki słyszałem. W każdym razie szkice możemy podrzucić na Oxford, na pewno znajdzie się tam ktoś odpowiednio wykształcony, by móc je ocenić. Pozostaje tylko kwestia tego, czy… trzymamy się razem, czy rozdzielamy. Niby moglibyśmy obstawić i zamek i Renkins Rapair, Inc.,ale… obawiam się, że to mógłby być błąd z naszej strony.
- A na Oxfordzie koledzy naszego Harry’ego je przechwycą? Myślę, że powinieneś je wysłać prosto do biura. - gwałtownym ruchem znów wróciła do stołu, wstając z krzesła i nachylając się nad Jamesem, tak że jego wzrok nawet gdyby chciał, nie mógł ominąć jej walorów - Zamek. Może się mylę, ale na myśl o nim... aż mnie świerzbi. - spojrzała wymownie na mężczyznę, po czym jak gdyby nigdy nic zmieniła temat - Sprawdziłeś dokładnie walizkę czy czegoś jeszcze tam nie ma?
- Jeszcze nie miałem okazji.- odpowiedział James wyraźnie rozmyślając nad jej słowami.- Oxford gwarantuje odpowiedzi od razu. Papiery przesłane do biura...hmm… utkną w nim na dłużej. Z drugiej jednak strony machina nie jest aż tak ważną dla nas kwestią. Gdy złapiemy naszego Harrye’go to i tak wszystkiego się dowiemy.
- O ile wciąż żyje. - Ella dopiła piwo i uśmiechnęła się uroczo, ponownie siadając.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline