Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2017, 17:06   #7
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
- Przydzielono nam zadanie zanim ktokolwiek wiedział że ten agent, zamiast zajmować się wojskowością bawi się w archeologa. - przypomniał jej ten fakt James podążając za kobietą. - Co nie znaczy, że zamierzam mu odpuścić. Harry musi być złapany. Miło jednak mieć świadomość, że tym razem losy wojny nie zależą od naszego sukcesu. Mniejsza presja.
Gdy już byli za drzwiami pubu zapytał żartobliwie. - Wygląda na to, że z konkurentów do twych ust tylko ja zostałem. Czyżby zwycięstwo przez walkower?

Oparłszy się o maskę samochodu, Ruda uśmiechnęła się promiennie.
- Można tak powiedzieć. Pytanie czy będziesz miał odwagę odebrać nagrodę. - powiedziała, siadając na miejscu pasażera.
James siadł na miejscu kierowcy, a potem… oplótł ramienie rudą kusicielkę wyraźnie podejmując jej wyzwanie. I bynajmniej nie zamierzał skraść jej tylko całusa. Przyciągnął dziewczynę ku sobie, zaborczo przycisnął usta jej do swych warg całując zachłannie i władczo, niczym samiec alfa. Jego wargi rozkoszowały się miękkością jej ust, jego język czubkiem wodził po jej wargach zapraszając języczek Szkotki do namiętnego tańca.
W pierwszej chwili Ella zesztywniała - zaskoczył ją. Naprawdę. Kiedy objął ją, oparła jedną dłoń na jego piersi, jakby chciała się bronić. Lecz nie broniła się. Odwzajemniła pocałunek, pozwalając mężczyźnie wślizgnąć się pomiędzy karminowe wargi. Tam jednak czekał już jej zwinny języczek, gotów do kontrataku.
Z wyraźną przyjemnością i dość długo O’Railly smakował pieszczotę tych kuszących ust partnerki, nim oderwał się od nich z łobuzerskim uśmiechem pytając dwuznacznie.- Czy taka… odpowiedź cię satysfakcjonuje, madame?
Po raz pierwszy wydawało się, że Szkotka nie wie, co powiedzieć. Jej policzki zaróżowiły się, a ona sama przez chwilę przyglądała się Jamesowi jakby zaspanym wzrokiem.
- Mmmmhmmm - zamruczała - Jeśli wykonujesz swoje obowiązki z podobnym zaangażowaniem, świat jest bezpieczny. - przygryzła wargę, po czym dodała ciszej. - W przeciwieństwie do mnie.
- Wykonywanie obowiązków nie sprawia mi tyle przyjemności, co obdarzanie pieszczotami pięknej kobiety, ale wierz mi Ello. W obu sprawach jestem profesjonalistą.- rzekł żartobliwie James i ruszył samochodem z kopyta, tym szybciej, że bójka w barze najwyraźniej się kończyła.
Spojrzał na Szkotkę dodając.- Lepiej żebyśmy jednak na miejscu podawali się za młode małżeństwo. Na purytańskiej prowincji będzie to bezpieczniejsze i ewentualne… kolejne takie wybryki będzie łatwiej wytłumaczyć potencjalnym świadkiem.
Uśmiechnął się wesoło.- Bo obawiam się panno McKennzie, że jesteś żywiołem nie do okiełznania.-
Odrzuciła ramiona do tyłu i oparła je na zagłówku, przeciągając się przy tym zmysłowo. Wyglądała teraz jak rozleniwiona kocica - bardzo zadowolona z siebie, rozleniwiona kocica.
- Nie do okiełznania? - powtórzyła, patrząc w lusterku na wybiegających przed pub marynarzy - Dlaczego zatem mam wrażenie, że będziesz próbował mnie okiełznać, panie... mężu?
- Okiełznać ?- zaśmiał się James i spojrzał ironicznie na Ellę.- To raczej niemożliwe. Jesteś jak syrena… wabisz ku sobie słodkimi obietnicami. Jesteś też…- tu spojrzenie Jamesa powędrowało wzdłuż sukienki Szkotki, aż do odsłoniętych nóg.- Zbyt kontrowersyjna jak na angielską prowincję. Myślę że miejscowy pastor przełknął by to łatwiej wierząc, że jakaś obrączka hamuje twój impulsywny charakterek. Mam ci przypomnieć, że wywołałaś bójkę za pomocą tylko jednej obietnicy?
- Jestem zatem złą syrenką. Myślę, że nie tylko bójkę wywołałam... - odparła, a jej wzrok prześlizgnął się po kroczu mężczyzny, po czym z enigmatycznym uśmiechem Ella zaczęła patrzeć przez szybę, na przemykający krajobraz.
- Nie jestem z kamienia.- jęknął James usprawiedliwiając fakt, że tam niżej wydawał się być twardy.- Ani eunuchem. Cóż poradzić, że mam zdrowe reakcje. A poza tym… Co myślisz o tej znalezionej przeze mnie busoli? Nie pasuje do okresu w którym teoretycznie powinna postać. W czasach Wikingów nie było tak zdolnych rzemieślników, a w okresie późniejszym: bo przedmiot wygląda na coś, najwcześniej z okresu renesansu, triumfowało chrześcijaństwo.
- Hmmm... - kobieta znów na niego spojrzała, po czym wyciągnęła się, by złapać walizkę, leżącą na tylnym siedzeniu. Wyjęła z niej dokumenty i ponownie zaczęła wertować - Może to część tej mistycznej machiny? Wiek renesansu przez wielu badaczy był nazywany właśnie wiekiem wynalazku. Może więc nasza okultystyczna maszynka do mięsa istnieje nie tylko w sferze wyobraźni... - rzuciła, przeglądając schematy i szukając na nich czegoś, co mogło opisem lub rysunkiem przypominać “busolę”.

Szkotka zaczęłą przeglądać notatki, starając się rozczytać to co nakreślił na szybko “Harry”. Nie było to proste, bo choć kobieta znała dość dobrze niemiecki to jednak nie pisała nigdy gotykiem. Tym razem jednak szukała konkretnych informacji, tych powiązanych z “busolą”. I takie też znalazła Klucz Światów - Schlüssel Welten. Z notatek wynikało, że pozwalał on przywołać stworzenia z światów do których prowadzą, były też dwa problemy: kontrola nad stworzeniem i fakt, że klucz był zepsuty. Dodatkowo przeglądając kolejne karty trzykrotnie natrafiła na imię doktora Joachima Sturmera z oddziałów SS.


- Czary? Wiek renesansu miał być wiekiem rozumu i nie wiary w magię, choć paradoksalnie wtedy zaczęto palić czarownice podczas wojny trzydziestoletniej.- uśmiechnął się ironicznie James i dodał.- Możliwe, że to ustrojstwo jest powiązane z alchemią, ale wtedy alchemia i astrologia były poważanymi naukami, a nie magią. A poza tym..- wzruszył ramionami O’Railly.- Żaden wynalazek tamtych czasów oparty o metafizyczne teorie ówczesnych alchemików i wynalazców nie zadziałał.

- Albo my nic o tym nie wiemy. - z uporem ciągnęła Ruda, po czym zaczęła machać dokumentami na desce rozdzielczej samochodu. - Zobacz...

Pokrótce opowiedziała Jamesowi o swoich obserwacjach na temat busoli, czy raczej Klucza Światów. Zakończyła to też podsumowaniem:
- Nie musimy w to wierzyć, jednak skoro wierzył Harry i... inni, wygląda na to, że mamy do czynienia ze sporą grupą fanatyków. Dlatego warto dowiedzieć się, o co im chodzi. - dłoń Elli na moment spoczęła poufale na udzie mężczyzny - Wiesz... Myślę, że musimy dobrze ukryć busolę, a w zamku trzeba będzie zapytać o tego doktora SS.
-Waffen-SS to kochane dziecko Himmlera, więc niewątpliwie idziemy tropem jego fantazji.- ocenił James i spojrzał na dziewczynę, po czym na jej dłoń na swym udzie. Starał się zachować panowanie nad kierownicą, bo reakcja na jej dotyk całkiem mu się wymykała spod kontroli. Następnie rzekł żartobliwie. - To gdzie chcesz ukryć tą busolę? Jeśli między swymi piersiami to… myślę, że każdy hitlerowiec od tego miejsca zacząłby przeszukiwanie ciebie… potem pewnie pomacał pod spódnicą.-
Wzruszył ramionami.- Najwięcej sensu ma zdeponowanie przedmiotu w centrali. I niech specjaliści rozgryzają jak użyć…- co prawda wątpił by znaleźli się jacyś, bo wywiad raczej nie zajmował się mitami skandynawskimi.
- Pod spódnicą czeka na takich gagatków mój kochany rewolwerek. - uśmiechnęła się, a na jej twarzy przez moment pojawił się cień okrucieństwa. Ella z pewnością nie bała się używać broni i miała na swoim kącie kilka trupów... jeśli nie więcej.
Kobieta ujęła Klucz Światów w dłonie i zaczęła go znów oglądać.
- Depozyt w centrali to dobry pomysł, ale póki co niech dołączy do mojej puderniczki - wsadziła przedmiot do nieodłącznej, malutkiej torebeczki.
- I tak uważam, że nagroda jest warta ryzyka.- zaśmiał się James zerkając na udo Elli ukryte pod materiałem i skierował samochód pod sklepik z artykułami spożywczymi.- Co powiesz na taką legendę, świeżo poślubieni pan i pani Wilkinson w podróży poślubnej zwiedzają romantyczne miejsca, które znali z opowieści dziadków. I zamek Laugharne… jest takim z nich. Myślę że twój uroczy uśmiech sprawiłby, że pozwolono by młodemu małżeństwu połazić po murach i nacieszyć w samotności klimatem zamku i sobą nawzajem?
- Jak sobie życzysz, mężu. - zaśmiała się - Mów mi Ann. Nienawidzę tego imienia.
- Jeśli sobie tego życzysz Ann. Co planujesz umieścić w koszyczku piknikowym? Coś drobnomieszczańskiego, czy bardziej pikantne potrawy planujesz? - zatrzymał samochód i zerknął na sklepik.- Z win… pewnie przez blokadę, jedynie amerykańskie sikacze są.
Kobieta przeciągnęła się, eksponując swoje zgrabne łydki.
- Ty mi powiedz... mężu. - odparła, posyłając mu taki uśmiech, że właściwie sam już potrafił wyczytać z niego odpowiedź.
- Obstawiam, że postarasz się bym… nie skupił się na jedzeniu… a pikanterii widzę… sporo.- James już nieraz udowodnił, że nie radzi sobie z prowokacjami Szkotki. I teraz też nie zawiódł jej oczekiwań dając się gładko podpuścić, nachylił się ku niej i “niby przypadkowo“ delikatnie przesunął palcami po nagiej skórze jej łydki. Pieszczotliwie i zmysłowo.
Spojrzała na niego z niekrytą satysfakcją.
- Krakersy. - powiedziała, najwyraźniej celowo ignorując jego pieszczotę - Jeśli są, to możesz kupić krakersy.
- Krakersy. Jakiś ser do nich?- zapytał James prostując się z łobuzerskim uśmieszkiem, acz mówiąc obojętnym pozornie tonem. Jego palce przesunęły się w górę po łydce, musnęły kolano Elli, zanurzyły się nawet pod sukienkę… i Szkotka przypuszczała, że gdyby mógł… posunął się dalej. Ale to co już uczynił w samochodzie, na ulicy miasta i za dnia miało ostry i słodki zarazem posmak skandalu. Toteż szybko jego dłoń odsunęła się do nogi dziewczyny.
Poczochrała jego włosy dłonią.
- Czytasz mi w myślach, mój mężu. Zapowiada się prawdziwa uczta... - puściła do niego oko.
- No to idę po te przekąski.- uśmiechnął się James i będąc “świeżo upieczonym małżonkiem” cmoknął czule Szkotkę w policzek. Po czym opuścił pojazd i skierował do sklepu zostawiając na chwilę partnerkę samą. Powrócił ze zdobyczą po chwili: serem, piwem angielskim, konserwami wojskowi a nawet… krakersami, czym wywołał uśmiech na twarzy rudowłosej. Mogli ruszać dalej.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline