Siedzi malec sam nad rzeką,
Patrzy co się dzieje w koło.
Pod jabłoni jest opieką,
Stąd ogląda wiejskie sioło.
Wtem posłyszał coś z oddali,
No bo zając słuch ma dobry.
Dwie postacie siedzą w balii.
To na tratwie drą się bobry.
-Ty gamoniu! Nieużytku!
Dać coś tobie patałachu!
Tyle z ciebie jest pożytku,
Co z ogromnej dziury w dachu!
Na to drugi bober rzecze:
W to co mówisz dajesz wiarę?
Ja nad wszystkim trzymam piecze!
Tyś to łajza jest nad miarę!
Tyś jest ten co pospać lubi!
Co się dotkniesz w proch obrócisz!
Chociaż nie trzęś się jak głupi,
Jeszcze nas do wody wrzucisz!
-Kto to mówi? Patrzcie majstra!
Zepsuć wszystko! To potrafi
Nie rozróżnia klej od klajstra!
Chyba zaraz mnie szlag trafi!
Dopłynęły dwa futrzaki,
do podwórka, na mieliznę,
Zaczepiły w jakieś krzaki.
Łatwo przy nich dostać bliznę.