Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2017, 20:00   #9
Amon
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
Nikel zawahał się przed przekroczeniem progu łazienki.
- Ale masz zimną wodę, prawda? - w głosie wampira czuć było niepokój.
Wampirzyca spojrzała na niego zaskoczona.
- Przywykłam do ciepłych kąpieli, ale tak… jest tu też zimna woda.
Wampir ostrożnie wszedł do pomieszczenia
- To… może dzisiaj zimna? Albo.. albo ja poczekam. - Nikel wyglądał na naprawdę wystraszonego, na jego ramionach była nawet gęsia skórka.
- Zachowujesz się jakby za młodu polewali cię wrzątkiem. - Wyciągnęła w jego stronę dłoń, chcąc mu dodać pewności. - Chodź spróbujemy cię domyć w zimnej wodzie.
Nikel zbliżał się do prysznica nieufnie jak kot.
Wampirzyca weszła pierwsza i odkręciła tylko zimną wodę, z prysznica poleciało coś co przypominało ledwo stopiony lód. Wyciągnęła w stronę mężczyzny dłoń, na której miała trochę wody. Już podczas seksu przestała ocieplać swoje ciało, więc teraz ciecz nie mogła nabrać temperatury nawet od niej.
- Sprawdź czy taka jest dobra.
Nikel dotknął jej dłoni, bardzo szybko, potem drugi raz , trzeci, aż w końcu odważył się podejść bliżej.
- O tak tak, jest świetna. - uspokoił się w końcu.
Wampirzyca zaczęła się opłukiwać w lodowatej wodzie, w ciepłej pewnie zmyłaby z siebie tą całą krew, jednak… Zerknęła na wariata. Ten świr wywoływał w niej matczyne odruchy.
- Wejdź, trzeba cię trochę ogarnąć. - Gdy wampir był już pod prysznicem, sięgnęła do jego włosów i zaczęła spłukiwać z nich krew. - Mydła też się boisz?
Nikel pokręcił przecząco głową z miną małego, zagubionego chłopca.
Wampirzyca wzięła szampon i zaczęła go wcierać we włosy wampira. Pozwoliła sobie by ich ciała się spotkały.
- Nie bałeś się, że cię schrupię, a boisz się wody?
Maklavian cieszył się jak dziecko, ciekawie gładził też ciało Księżnej, kiedy jednak ta tylko przypomniała o wodzie, wampir odruchowo się wzdrygnął.
- Tego się w ogóle nie da porównać. - powiedział.
Belle ostrożnie zaczęła spłukiwać szampon z jego włosów, stając przy tym na palcach i opierając się o ciało wampira.
- Jest, jeszcze coś czego nie lubisz?
Nikel poddał się zabiegom pieszcząc przy tym w dłoniach ciało Księżnej.
- Nie powiedziałem że nie lubię, po prostu się boję - doprecyzował po czym przekrzywił głowę i uśmiechnął się.
- Jesteś piękna kiedy jesteś martwa - powiedział po czym skradł zimnej kobiecie pocałunek.
Wampirzyca roześmiała się i zakręciła wodę.
- Gdy byłam żywa też byłam piękna. - Mrugnęła do Nikla i wyszła spod prysznica. - Czegoś jeszcze się boisz?
Nikel podrapał się po głowie przyglądając się pośladkom wampirzycy.
- Że się zaraz obudzę? To by było straszne nieprawdaż?
- Hm… -
Belle wzięła dwa ręczniki i jeden podała wampirowi. - Byłoby mi wszystko jedno bo byłabym tylko senną marą.
Owinęła się ręcznikiem.
- Ale zabrzmiało zupełnie, jakby ci było dobrze ze mną.
Nikel figlarnie zerwał z Belle ręcznik i uciekł. Wampir z rozpędu zrobił koziołka i wylądował na łóżku.
- Bo jest! Zakochałem się! - objaśnił.
Wampirzyca nago oparła się o framugę drzwi. Uważnie obserwowała wariata, który szalał na jej łóżku. John najwyraźniej na szybko wymienił pościel, bo nie dostrzegła tych wszystkich plam z krwi.
- W kim się zakochałaś?
Wampir zniknął pod kołdrą z jednej strony, żeby pojawić się za chwilę po przeciwnej.
- Chodź to ci pokażę. - uśmiechał się niewinnie.
Wampirzyca podeszła do niego rozkołysanym krokiem. Pozwalając by wampir się na nią napatrzył. Przysiadła na łóżku obok Nikla.
- Pokażesz mi tą osobę?
Wampir ujął skronie Belle w dłonie i wtedy…
nie była już z wampirem na łóżku… byli przy bajkowym strumieniu w świetle słońca! Bele widziała swoje odbicie w tafli wody.
W pierwszym odruchu wampirzyca chciała uciec, ukryć się przed zabójczymi promieniami słońca. Dłuższą chwilę zajęło jej przyzwyczajenie się do dziwnej jasności i skupienie wzroku na tafli. Była tam, promienie słońca wpadały w jej włosy. Była piękna, ale znała ten widok z luster, owietlonych sztucznym światłem.
Zdawało się jej niemal, że słyszy szum wody, czuje zapach trawy rozgrzanej słońcem. Znała to wszystko z dzieciństwa…. z czasów gdy była żywa.
- To niemożliwe… - Obejrzała się na Nikla.
Wampir stał zaraz za nią, jego skronie były napięte od skupienia.
- Nieprawdaż? - uśmiechnął się - poznałem kiedyś pewną cygankę, jej tabor wydawał się rajem.
Belle podeszła do niego.
- Wydawał się?
Nikel przyłożył palec do czoła.
- Owszem, Ravanosi tworzą niesamowite iluzje. - Chwilę później wampir zamrugał oczami i Bele znów była w swojej sypialni.
Wampirzyca ucałowała leżącego w łóżku wampira, w swojej sypialni poczuła się dużo pewniej.
- Jesteś mężczyzną wielu talentów. - Odsunęła się uśmiechając się do niego. - To było piękne.
- Ty jesteś piękna -
poprawił - gdy robię to za często i za długo robię się głodny, a wtedy, mógłbym cię zjeść całą - uśmiechnął się i pocałował wampirzycę.
- Czemu twierdzisz , że potrafisz tylko kraść? - Wsunęła się obok niego pod kołdrę.
- Jak obiecasz, że będziesz grzeczny, mogę poprosić Johna by przyprowadził ci… nam coś do jedzenia.
Nikel przesunął powoli dłonią poprzez ciało wampirzycy poczynając od uda, łono, brzuch, piersi, szyję, by w końcu pokazać jej kluczyk na palcach.
- Słowo skauta.
- Byłeś kiedykolwiek skautem? -
Belle oparła się na łokciu patrząc na wampira z góry. Nikel podrapał się po głowie. - Jeśli nie będziesz grzeczny po prostu zrobię ci krzywdę, kochanie. - Maklav przekrzywił głowę i schował twarz w dłoni kobiety, pieszcząc ją swoimi pocałunkami.
Wampirzyca uśmiechnęła się i zwróciła się w stronę drzwi.
- John.
Ghul ponownie wsunął się do sypialni. Belle była ciekawa jak John znosi jej zabawy z zupełnie obcym wampirem. Pamiętała jak Dragosz był zazdrosny. Czy ghul też czuje coś takiego?
Ciemnoniebieska aura Johna mówiła sporo o jego odczuciach, których nie ukazywała jednak twarz mężczyzny
- Przyprowadź nam, proszę, coś do jedzenia. - mężczyzna pokiwał głową i zniknął na moment. Po chwili powrócił prowadząc za rękę “coś do jedzenia”
Nikiel siedząc za plecami Księżnej i stykając się z nimi własnym torsem. Wampir trzymał w dłoniach pełne piersi kobiety i całował właśnie jej ucho. Ale wampirzyca czuła iż jego łakomy wzrok zogniskował się właśnie na świeżej smakowitej vitae.
Belle poczuła dziwne rozczarowanie zachowaniem świra. Uśmiechnęła się lekko do Johna i dziewczyny.
- John przynieś jeszcze kielich z czymś dla mnie.
Ghul pokiwał głową zawieszając jeszcze na moment wzrok na gościu Księżnej.
Gdy mężczyzna opuścił pokój wampirzyca wyciągnęła dłoń w stronę dziewczyny, uśmiechając się ciepło.
- Podejdź tu śliczna. - Gdy ta ruszyła w ich stronę zerknęła na siedzącego za sobą Nikla. - Masz być grzeczny.
Wampir poruszył się za nią niecierpliwie, jego dłonie oplatały ciało Belle a usta obsypywali ją pocałunkami.
- Bo inaczej zrobisz mi krzywdę nieprawdaż? - przypomniał wampir. Nikiel zsunął pościel z siebie i kobiety, sam ułożył się teraz z boku, między sobą a Madam pozostawiając przestrzeń w której idealnie zmieściła by się mała pełna krwi osóbka.
Belle przepuściła dziewczynę, a ta grzecznie ułożyła się między wampirami. Wampirzyca zaczęła powoli całować drobną osóbkę, odchylając jej głowę tak by Nikel miał dobrze wyeksponowaną szyję.
Wampir również gładził małe ciałko, niemal czule. Spoglądając Belle głęboko w oczy przeciągnął językiem po szyi dziewczyny, powoli obnażył kły i wbił je w skórę śmiertelniczki. Cały czas zachowując kontakt wzrokowy z wampirzycą, by ta mogła widzieć w jego oczach rządzę i ekstazę.
Wampirzyca wyostrzyła zmysły chcąc widzieć aurę Nikla, gdy pił z dziewczyny. Czuła jak narasta w niej pragnienie, jak jej własne kły chcą się wysunąć. Pilnowała jednak czy wampir nie wypija za dużo, gotowa mu przerwać.
Zieleń oraz głęboka czerwień wiły hipnotyczne wzory w aurze pożywiającego się wampira. Nikel nie mrugał, w pewnym momencie wyciągnął ociekające vitae kły i przysunął twarz do Księżnej. Malkavian wpił się w usta Belle. Wampirzyca oddała pocałunek zlizując z jego warg świeżą krew. Docisnęła do siebie twarz Nikla. Chciała go, znów chciała go poczuć w sobie.
Wampir zwinnie oswobodził kobietę z kołdry i przysunął się do niej całym ciałem. Położył jej dłoń na brzuchu i zaczął powoli przesuwać w dół. Spojrzał Księżnej głęboko w oczy. W jednej chwili Belle poczuła jak wszystkie przeżywane emocje sięgnęły zenitu.
Wampirzyca czuła jak jej pragnienie zmienia się w obsesję. Jak coraz zachłanniej dotyka mężczyzny, jak jej ciało coraz mocniej drży pod jego dotykiem. Ten wariat musiał należeć do niej i o ile dotychczas powstrzymywała się przed użyciem dyscyplin, teraz bez żadnego skrępowania pozwoliła krwi zabarwić swój głos.
- Nikiel… - Smakowała jego imię, to jak niosło się po sypialni. - … musisz należeć do mnie. Pragnę ciebie świrze. - Jej głos przeradzał się w jęk, w miarę jak jego dłoń zbliżała się do jej łona.
Wampir pośpiesznie szarpnął biodrami kobiety do przodu i pożądliwie zagłębił między nimi swoje lędźwie. Wolną ręką szarpnął za włosy leżącą obok dziewczynę i przysunął jej twarz w zasięg kłów Księżnej. Wtedy Nikel odchylił się do tyłu by ucieszyć wzrok braną przez siebie właśnie wampirzycą. Pogładził dłonią jej ciało, ugniatał piersi, po czym zdecydowanym ruchem chwycił w palce jej podbródek i przesunął twarz w bok. Świr opadł kłami na obnażoną szyję Księżnej. Jego usta brały ją jednak powoli, w opozycji do reszty jego ciała, które młóciło kochankę zupełnie jakby jutro miało nie nadejść. Przed oczyma Belle była zlękniona twarz dziewczyny.
Wampirzyca chwilę przyglądała się biorącemu ją wampirowi. Owinęła nogi wokół jego bioder, raz na jakiś czas mocniej dopychając je do siebie. Gdy jego kły przebiły ponownie jej skórę, jęknęła z rozkoszy. W ekstazie spojrzała na leżącą obok dziewczynę. Chwyciła ją za biodro jedną ręką i dosunęła do siebie. Drugą zapierała się o wezgłowie łóżka, tak by Nikel mógł atakować ją mocniej.
Pocałowała przestraszoną istotkę. Mocno, namiętnie, a gdy ta powoli zaczęła oddawać pocałunek. Odsunęła się odrobinę i wbiła kły w jej szyję. Czuła jak wątłe ciałko napięło się, jak powróciło, całe pożądanie, które wcześniej rozpalił w niej wampir. Miała wrażenie, że krew, którą pije ląduje bezpośrednio w ustach pijącego z niej wampira. Wysunęła kły gdy dziewcze straciło przytomność i odsunęła głowę by oprzeć ją o ramię pijącego z niej Nikla.
- Nie potrafisz, być grzeczny, kochanie. - objęła go wolną ręką.
Nikel wysunął kły z ciała wampirzycy, leniwie przesunął językiem po jej szyi zasklepiając ranę po czym wciąż mokrymi od vitae wargami złożył pocałunek na ustach Belle.
- Bo nie byłem dobrym skautem - wysapał rozkoszując się ciałem kochanki, rozpychając się w nim.
Wampirzyca oblizała jego usta. Chciała więcej. Gdy wysunął z niej kły poczuła dziwną pustkę.
- Pytanie, jak by tu ciebie teraz ukarać. - Oparła wolną dłoń na jego poruszających się biodrach. - Miałam ci zrobić krzywdę, czyż nie?
Wampir uśmiechnął się niewinnie.
- Zawsze mogłaś kłamać z tym robieniem krzywdy nieprawdaż? - to powiedziawszy przekrzywił głowę księżnej w drugą stronę i tam znów wgryzł się w szyję.
Wampirzyca zadrżała gdy jego kły ponownie przebiły jej skórę. Puściła wezgłowie łóżka i wsunęła tą dłoń w jego włosy. Czuła jak jej napięcie zbliża ją do punktu kulminacyjnego. Jak przyjemność, którą dawał jej wampir, powoduje, że niemal tobi się w jego objęciach. Nachyliła się do jego ucha.
- Nie lubię kłamać. - Księżna przesunęła językiem po ramieniu wampira. Pragnęła go. Wiedziała, że stoi za tym częściowo kolejna zdolność tego świra, ale teraz liczyło się tylko to, że chciała go mieć. Jego, jego vitae.
Przesunęła kłem po jego ramieniu rozcinając skórę. Patrzyła jak sączy się z niej rubinowy płyn.
Wampir wwiercał się w jej ciało swoimi biodrami i wpijał ustami. Słyszała jak Nikel mlaska, siorbie krew, jej krew, mruczy przy tym w ekstazie. Maklavian dociskał zachłannie i brutalnie Belle do siebie.
Wampirzyca oderwała go od siebie i sama zagłębiła kły w jego ramieniu. Brutalnie trzymając włosy Nikla, tak by nie mógł się do niej zbliżyć zaczęła z niego pić. Upiła odrobinę, ale wiedziała, ze z każdym razem to co łączy ją i wampira zmienia się. Ryzykowała tak wiele, ale w sumie kiedy ostatnio to robiła? Wysunęła kły i zalizała jego rany. Nie puściła jego włosów, nie mogła sobie pozwolić na głód, a wampir pił z niej bardzo zachłannie.
Wariat wiercił się między nogami Madam, jakby chcąc skompensować niemożność zagłębienia się w jej szyi, nawet głębszą penetracją jej kobiecości.
Księżna otoczyła jego biodra nogami i scisnęła je mocno, uniemożliwiając mu poruszanie się.
- I co teraz skarbie?
Wampir nie mogąc się poruszyć przygryzł wargę i chwilę później znieruchomiał. Zmysły wampirzycy poczuły, że cieknie z niego vitae. Zmysły i ciało gdyż vitae Maklaviana ciekło w niej. Nikel opadł zimny.
- Skarbie… teraz jest świetny moment na papierosa, nieprawdaż? - wysapał.
Wampirzyca puściła jego włosy i delikatnie gładziła jego nagie ciało.
- Czy jest moment, który nie jest dobry na papierosa? - Uśmiechnęła się do świra.
Nikel już miał dwa papierosy w ręku i właśnie wkładał Belle jednego w usta.
- Oczywiście śliczna, na przykład kiedy jest się przemoczonym benzyną.
Wampirzyca roześmiała się i przyjęła podany papieros.
-Zostań ze mną wariacie. - Belle złapała go za pośladek i przysunęła do siebie. - Możesz ruszyć w tą swoją trasę za jakiś czas.
- To może przejedziemy się razem? -
wampir uniósł brew.
Belle uśmiechnęła się smutno. To był szalony pomysł, ale w sumie rzucił go wariat.
Nazbyt dobrze wiedziała jak bardzo frustruje ją stanowisko, które objęła. Pragnęła władzy, pragnęła Nowego Jorku. Miała tu na swych usługach rzesze ludzi, wampirów, swoje ghule… Johna. Rzucić to wszystko i uciec z Maklavianem?
-Jestem księżną skarbie nie mogę ot tak wszystkiego zostawić.
Wampir wtulił głowę w jędrne piersi Madam i westchnął teatralnie.
- A ja myślałem, że Księżna może wszystko. Nie czuję bym mógł teraz bez ciebie nieżyć, pokręcę się w pobliżu… - jakby na poparcie tych słów zaczął wodzić ustami po ciele wampirzycy.
Belle delikatnie gładziła jego włosy. Czuła lekkie zmęczenie zwiastujące się.
-Może gdyby Nowy Jork należał do mnie… mogłabym się wyrwać na jakiś czas.
Nikel oderwał twarz od dekoltu kobiety i zaciągnął się głęboko fajkiem. Przybliżył usta do warg Bele i pocałował ją namiętnie wypełniając jej ciało tym przyjemnym ciepłym dymem, który zawsze unosił się z jego papierosów. Nim przestał ją całować, wampirzyca poczuła ciekawskie palce Maklaviana na swoim kroczu.
- Ale on już do kogoś należy, trzeba go więc będzie ukraść, nieprawdaż?
Belle przesunęła papieros w kącik ust i oddała pocałunek. Gdy Nikiel zaczął ją ponownie pieścić, wyjęła białe zawiniątko z ust i uniosła się na łokciu.
- Ukraść… zabić lub zdominować jego mieszkańców. Narzucić nowy porządek. A potem przekazać komuś na jakie czas ten bałagan. - Rozchyliła szeroko nogi dając się pieścić. - A co, masz ochotę na tak spektakularną kradzież?
- Okazja czyni złodzieja… -
powiedział Nikel sięgając po kołdrę i okrywając siebie i wampirzycę. Do świtu było już blisko i znużenie zaczęło doskwierać spokrewnionym, wciąż, Maklavian przewrócił Ventrue na bok i uniósł ku górze jej nogę biorąc kobietę od tyłu.
Belle jękneła gdy wampir w nią wszedł. Odłożyła papieros do stojącej na stoliku popielniczki i oparła się plecami o jego tors. Czuła jak jej oczy zaczynają się kleić. Mimo to przyzwyczajone do seksu ciało już się rozgrzewało, już zaciskało się na jego członku.
-Odnoszę wrażenie, że mógłbyś tak całą noc.
- Nieprawdaż? -
odparł Malkavian miarowo poruszając się w kobiecie i co jakiś czas nadgryzając jej kark.
Oczy Belle już się kleiły i kiedy wreszcie usnęła, wydawało się jej, że Nikel jeszcze całkiem nie przestał…
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline