Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-02-2017, 14:05   #6
Dnc
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację


Niklaus urodził się w typowej niziołczej rodzinie zajmującej się budowanie i naprawianiem wozów. Niklaus jako najmłodszy z rodzeństwa często był traktowany mało powaznie (jak na standardy niziołków) i spychany przeważnie na margines życia rodzinnego i zawodowego.
Pewnego dnia gdy usłyszął o “wielkim świecie” od kupca który ich odwiedził postanowił jeszcze tego dnia zmierzyć się z przygodą i wyruszyć na szlak. Pożegnał się z rodziną i ruszył w nieznane. Błakając się od miasta do miasta uczył się róznych rzeczy, jedak najlepiej wychodził mu co jego wielkiemu zdziwiniu te, które nie były legalne w świetle prawa.

Młody Kołodziej jest radosnym niziołkiem, nie zdającym sobie sprawy z działania niektórych praw i mechanizmów Imperium. Lubi płatać figle i ma spore problemy z kleptomanią. Jest otwarty, lojalny i ufny, lubi przygody i chętnie bierze w nich udział ale także gdy sprawy przybierają zły obrót to pierwszy jest chętny do ucieczki. Niklaus miał jedną bardzo ciekawą cechę, z której był bardzo dumny. Mianowicie przygody, niebezpieczeństwa a również i kłopoty same go znajdywały. Czasami im niechcący im dopomagał przez swoją wielką i niezamykającą się gębę lub przez niezrozumienie niektórych mechanizmów jakimi rządził się świat ludzi.

Niklaus jako że jest młodym niziołkiem, to nie dorobił się jeszcze małego brzuszka.
Ubrany w obcisłe ciuszki, z narzuconym na siebie płaszczem podróżnym był gotów do drogi. Jego małe, brązowe, rozbiegane oczka bacznie oglądały każdego kto się był na placu do ćwiczeń.
Bujne brązowe loki oraz małe kolczyki dodawały mu uroku na którą nie jedną niziołczą pannę już nabrał. Mimo to zew przygody był dla niego zbyt wielki by ostać się gdzieś na trochę dłuzej. Tym razem miało bardzo podobnie....

Niklaus przez zawirowania jakie miały miejsce na ziemiach Imperium trafił do Wissenlandu a ściśle mówiąc do więzienia w Wissenlandzie. Jeden z kupców strasznie się uparł, że sakiewka którą znalazł Kołodziej należy do niego. Co z tego że miała wyszyte jego inicjały? Według niziolka ludzie zbytnio przejmowali się własnością osobistą...
Niklaus długo się tym nie przjemował bo przecież sam fakt, że trafił (pierwszy raz w życiu!) do więzienia powoduje mnóstwo okazji do przygód poza samo w sobie jest przygodą.
Niziołek nie mylił się. Nie minęły 3 doby a jakiś żołdak zaprpoponował mu w zamian za ułaskawienie wcielenie go do wojska. Niklaus długo się nie namyślał, pierwszy ruszył na spotkanie z przygodą!

Wczoraj późnym wieczorem jakiś paskudny strażnik wrzucił Niziołka do czegoś co chyba miało być ich noclegownią. Młody Kołodziej jak zwykle przybył z opóźnienim spowodowane to było jego zamarudzeniem po drodze a także niedopartą chęcią myszkowania po obozie. Trochę szkoda, że kucharz go narkył gdy ten własnie dobierał mu się do garnka. Coś tam udało się zjeść ale biedny niziołek jeszcze był głodny...
Śmierdziało tutaj podobnie jak w więzieniu które niedawno Niklaus odwiedził więc poczuł się pewnie, że jest w trochę znajomym miejscu. Nie zastanawiając się długo bo było już późno i nie chciał nikogo pobudizć ułożył się do spania. Łóżka były zajmowane ale jedno zajęte przez jakieś kuzyna niziołka tylko w połowie więc Niklaus ułoży się w "nogach" łożka i teraz dwa niziołki zajmowali w pełni jedno łoże.

Z samego rana Niziołek czująć zew przygody a także głód jako jeden z pierwszych ruszył w kieurnku kolejki. Miał nadzieje, że to kolejka do śniadania bo już naprawde, naprawde był głodny. Po dłuższych oględzinach i wypytwaniu reszty stojących obok o to co tutaj się w ogóle dzieje Niklaus zasmucił się. Po chwili jednak stwierdził, że jest w PRAWDZIWYM WOJSKU i zaraz będzie miał przyjemność rozmawiać z PRAWDZIWYM WOJSKOWYM! Sam fakt, już porpawił mu humor wieć gdy przyszła jego kolej był gotów by poopowiadać trochę o sobie i swojej rodzinie. Bo przecież każdy kto pyta o nazwisko chce się przy okazji dowiedzieć skąd ono pochodzi i jakich dziadów miał pytany, nieprawdaż?

- Nazwisko?!
- O dobrze, że pan pyta! - krzyknął również niziołek, będać pewny że biedny skryba już chyba nie dosłyszy skoro ciągle tak się wydziera, postawnoił że pomoże biedakowi i równiż będzie głośno krzyczał
- Moje nazwisko pochodzi od wybitnego zawodu jaki z pokolenia na pokolenie wykonywał mój pra-pradziad Rudi Kołodziej! Mianowicie mój pra-pradziad Rudi miał fach w ręku jak mało który niziołek! Zaczeło się od tego że kiedyś sąsiadowi pękła ośka w wozie...pan wie co to ośka?! A to dobrze. No i tak ośka jak pękła to mój pra-pradziad Rudi przybandził szybko i raz dwa, prach ciach foch mu pomógł! Widząc, że idzie mu to lepiej niż uprawianie ziemi porzucił to i zajął się naprawą wozów! Tak samo mój dziad Walter Kołodziej a i potem jego synowie Agnus Kołodziej, Ludo Kołodziej i Miro Kołodziej! Mój ojciec wspomniany Ludo Kołodziej także był kołodziejem czyli naprawiał wozy! Opowiedzieć jeszcze coś o mojej kochanej matce? NIe?! No szkoda, może następnym razem!
- Imię?!
- Eeee... Niklaus, po dziadku od strony mamy ale więcej to nie wiem co panu moge opowiedzieć o moim imieniu
....- zakończył troche nieporadnie niziołek
- Zawód?!
- Po ojcu, dziadku, pradziadku i pra-pradziadku naprawiam wozy a teraz też podrózuję po świecie poszukiwaniu przygody! Więcej nie mówić?! Tyle wystarczy?! No dobra
...- burknął trochę obrażony niziołek
- Co potrafi?!
- Oprócz naprawiania wozów?! Opowiadałem panu już o tym?! Tak?! No więc trochę zręczny jestem, gotować potrafię a i strzelać z procy. Kiedyś zabłem wiewiórkę!
- dumnie odparł Niklaus i własnie chciał opowiedzieć jak do tego doszło ale kazali mu coś podpisać trzema krzyżykami więc stracił gdzieś wątek.

Następnie pchnięto go już by sobie szedł po pewnie zagadałby ich na śmierć. Dostał jakiś mundur i skórzana zbroję co się nie rózniła od tej jego. No oprócz tego że była starsza. Gdy chciano mu dać łuk to go wział ale po chwili namysłu stwierdził że ma nadzieję że ktoś to nauczy z niego strzelać. Już zatesknil za swoją proca...

 

Ostatnio edytowane przez Dnc : 27-02-2017 o 20:46.
Dnc jest offline