Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-02-2017, 20:59   #10
pi0t
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Loftus Ritter twarz młodego mężczyzny pokrywały głębokie bruzdy spowodowane znużeniem. Jego szczupłe dłonie o długich palcach drżały, mimo że splótł je kurczowo tuż nad pasem szat. Podniósł wzrok na pokryty plamami główny dźwigar, który biegł wzdłuż pomieszczenia. Drzemał na nim miejscowy kot, z łapami zwisającymi z belki. W tej chwili polował tylko we śnie, . Kto by pomyślał, że zgłosił się tu na ochotnika. Sytuacja w Imperium stawała się rozpaczliwa, co rodzi pewne możliwości. Wszak mógł studiować na akademii i kolejne 10 lat, a te stetryczałe dziady mogły go nie dopuścić do końcowych egzaminów. W armii mógł zdobyć licencję bez takich problemów, dodatkowo kończyły mu się środki na utrzymanie, a ceny z uwagi na braki w zaopatrzeniu rosły. Gospodarz już dawno domagał się zapłaty za czynsz. Baraki nie wydawały się więc takim złym rozwiązaniem, nie mieli przecież ruszać na północ, a jedynie pełnić funkcję pomocnicze tutaj na miejscu, tak przynajmniej twierdzili werbownicy. Żołd, wikt i opierunek zapewnia wspaniała armia imperium. Patrząc po reszcie towarzystwa chyba był bardziej zdesperowany niż myślał, ale licencja była tego warta. Mężczyzna zajął więc pryczę i starał się choć chwilę zdrzemnąć, wszak dowództwo zapewne doceni adepta sztuk magicznych i przydzieli mu odpowiednią funkcję, przecież nie przydzielą go do biednej jebanej piechoty, trzeba było tylko wytrzymać do rana.
Ranek okazał się równie posępny jak i ostatnia noc. Loftus powoli zaczął pojmować, że jednak stanie się częścią wspaniałej nędznej piechoty, a najbliższy czas spędzi w błocie i będzie się modlił żeby nie dostać sraczki. Żałował też, że nie poświęcił ostatniej nocy na zapoznanie się z innymi, ludzie i nieludzie różnie reagują na efekty czarów, a wolał nie mieć z tego powodu problemów. Nie pozostało mu jednak nic innego jak przebrać się w mundur i udać za resztą towarzyszy niedoli. Wiedział jednak, że jeśli zacznie się wykłócać z przełożonymi to zostanie zgnojony i będzie robił za przykład i makietę do ćwiczeń dla reszty poborowych.
Cholera
Ritter splunął na ziemię gęstą ślinę, gdy nadeszła jego chwila. Ehh przed dobrowolnym zaciągnięciem się uczeń czarodzieja spodziewał się, że przydzielą mu robotę właśnie np. pisarza…

-"Imię?!"
- Loftus
-"Nazwisko?!"
- Ritter, mężczyzna odpowiadał krótki i rzeczowo, nie było teraz już nad czym dyskutować, zrezygnować i tak już nie mógł.
-"Zawód?!"
-student Kolegium Magii
-"Co potrafi?!"
-Czytać, pisać również w języku klasycznym oraz władać wiatrami magii!

Łuk czy pika? Nie umiał posługiwać się żadna z tych rzeczy, ale pika to w sumie dłuższy kij.
- Niech będzie pika.

Uczeń czarodzieja nie był zbyt krępej budowy, a długa pika zawadzała. Dotarł jednak z nią do placu ćwiczeń, z zamiarem chwilowego wypełniania wszelkich rozkazów. Mężczyzna rozglądał się za kimś z dowództwa, wszak muszą się oni jakoś wyróżniać. Jednak zamiast nich, na placu rozkazy wydawał jakiś inny żołnierz. Przynajmniej tak się zachowywał jak by wiedział co robić i co mówić, więc Loftus grzecznie ustawił się w szeregu.

 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline