Łucja W. Leżałam skulona na łóżku, w głowie słyszałam cichy szum, jakbym leżała na plaży a fale delikatnie omywały brzeg. Nie przypominam sobie, żebym wyjeżdżała nad morze?!pomyślałam. Otworzyłam oczy, wszystko zasnuwała mgła, powieki były jak z ołowiu, przez chwilę walczyłam z sennością. Było to ponad moje siły, dałam za wygraną i zapadłam w płytką drzemkę. Śniło mi się moje mieszkanie, po ścianach spływała czarna, cuchnąca ciecz, lampy żarzyły się przytłumionym światłem. Z przerażeniem spojrzałam w duł, breja sięgała mi już kolan. Zaczęłam miotać się po pokoju, nic to jednak nie dało, poziom cieczy stale się podnosił, lęk narastał we mnie, wpadłam w panikę.Po chili całe pomieszczenie było zalane. Desperacko walczyłam o oddech, smolista substancja wdzierała mi się do ust i nosa, tonęłam.
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!-obudziłam się z krzykiem.
Zerwałam się z łóżka, białe ściany, łóżko,stolik!?Gdzie ja jestem!?zastanawiałam się gorączkowo.Nagle spojrzałam na swoje ręce, nadal czułam na nich odrażająca ciecz, ubranie, moje rzeczy były brudne!
Zaczęłam zdzierać z siebie ubranie, podarłam je na strzępy. Zaczęłam ścierać z siebie maź, z rąk, nóg, brzucha, piersi.
-Wodę, dajcie mi wodę, muszę się umyć!-krzyczałam nie przerywając szorowania, dłonie jeszcze dłonie są BRUDNE!
Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 03-06-2007 o 21:25.
|