Maciej okrutnie dziwnie się czuł. "Oni mnie śledzą. Wiem o tym. Są tu i tam. Napewno mają kamery. Och taak... Widziałem tam w korytarzu. A to miała być misja w pięknym apartamencie. No cóż. Poradzę sobie i tu." Środki uspokajające rozpłynęły się po organizmie, a ich skutki minęły. -Wiem, że mnie śledzicie. Nie dostaniecie mnie. Nie dam się. Zaraz zniszczę wszystkie środki komunikacji was i nas. Zostanę tylko ja i moja agencja- szeptał. Po chwili przeszukał cały swój "apartament". Pod łóżkiem, stołem, krzesłem, w kątach podłogi i sufitu, w swoim ubraniu. Nawet w gwoździach przytwierdzających rzeczy. Obszukał też lampkę. Zadowolony z pracy (udanej czy nie) usiadł na krzesełku. "Napewno ściany sącienkie, a za nimi pełno mikrofonów. To bardzo prawdopodobne. Okrutnie się cieszę, że praca udana. Nie mogę wytrzymać. Oni mnie obserwują, znają moje myśli. Wiedzą o mnie wszystko oprócz tego, że wiem o nich. Okrutna to prawda, ale ja o nich wiem!" Po chwili zaczął opukiwać ściany (echo oznacza, że są cienkie i wtedy zaczyna w nie walić z pięści z całej siły by się przebić), podłogę, a nawet sufit. Po chwili szepnął do swego stroju -Obszukałem apartament. Biedni są, ale mam nadzieję, że wyżywienie dobre. Jeszcze nie skończyłem pracy. Bez Odbioru.- |