Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2017, 02:52   #111
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Post wspólny z Grave 2/3

Dawid "Dave" Nowakowski - optymistyczny Europolak



Sypialne rozmowy





- Ale to nie tak. - Dawid odezwał się po chwili milczenia wpatrzony w swoje dłonie trzymające dłoń kolorowłosej gdy wysłuchał kolejnych rewelacji Yurin. Widocznie jakoś umiała czytać wspomnienia Summer podczas tego połączenia bo mówiła jak ktoś kto był przy rozmowie jego i Summer a może nawet więcej. Nie był pewny. W sumie nie było to aż tak istotne w tej chwili. Ważne było… W sumie miał w tej chwili mętlik w głowie. Tyle się działo! Tyle było nowych zdarzeń, odczuć, wiedzy, emocji, relacji, twarzy, że wydarzenia z wczoraj wydawały się stare, nieaktualne jak z jakiejś poprzedniej ery.


- Znaczy tak, tak, żeśmy rozmawiali z Summer. Ale to było wczoraj. Wczoraj wieczorem. Wieki temu. - powiedział wyjaśniająco i spojrzał na białogłową. - Tak mówiłem i tak chciałem zrobić. Taki miałem plan. Ale teraz… - wzruszył ramionami i trzymana dłoń Summer znów przykuła jego uwagę. Przesuwał po niej machinalnie palcami od nadgarstków do koniuszków palców.


- Rany Yurin. Wszystko się zmienia. Co chwila dowiadujemy się czegoś co wywraca wszystko do góry nogami. Jak się obudziłem sądziłem, że jesteśmy u nas i ktoś nam zrobił głupi kawał. Summer i reszta wydawała mi się ot jakąś tam laską i ofiara tego samego kawału. Potem okazało się, że jesteśmy wilkami i czekamy na przemianę. Jakoś tak wczoraj rano. Wieczorem okazało się, że jednak nie musimy czekać i razem z Summer możemy się zmieniać w wilki i nadal być sobą w środku a nie zwykłymi zwierzętami. Dziś rano wydostaliśmy się z domeny Taminy albo to ona nam dała odejść. Teraz okazało się, że mamy jeszcze trzecią formę pośrednią. A Tamina? Najpierw myślałem, że jakaś tam zwykła dziewczyna w lesie. Potem wyszło, że to demon i królowa magii a za siostrę ma rudą Morgi znaną z naszych legend. I to dokładnie ta sama laska co z tych legend a to, że to coś u nas z półtorej tysiąca czy tysiąc lat pewnie temu no ot, tak sobie na razie zostawię na boczku. Teraz okazało się, że to tyran i manipulator co własną siostrę potrafi poświęcić dla swoich celów i toczy wojnę ze swoim elfim ex czy jak to tam oni mają. Kumasz? - spojrzał znowu na rozmówczynię przerywając na chwilę swoją litanię. - Wy tu jesteście na stałe, ogarniacie milion rzeczy na sekundę więcej niż my odkąd się obudzilismy wczoraj rano w tutejszym Stonhenge. A my nie. Dla nas wszystko się zmienia w ciągłym kołowrocie. My się nawet zmieniamy. Nasza wiedza o nas samych. To i zmienia się nasz punkt widzenia, plany i decyzje. Teraz już nie jestem wcale taki pewny tego wszystkiego. Nie tak jak wczoraj. A co będzie jutro to w ogóle kosmos. - w końcu umilkł na dłuższą chwilę. Nie było takie proste zaplanować cokolwiek zwłaszcza na dłuższą metę. A wymienił dość skromną część tego co dotąd tu przeżyli i się dowiedzieli. Nawet licząc od wczorajszej rozmowy to była tego masa.


- Nie wiem Yurin. Dużo tego. Wszystkiego. Tyle się dzieje. Tyle nowych twarzy, pojawiają się i znikają. Coś mówią, coś robią potem tego nie ma. Jak Nasza. Spotkaliśmy się, walczyliśmy razem, w sumie przyprowadziła nas tutaj więc właściwie zawdzięczamy jej chyba życie a nawet nie zdążyliśmy pogadać i gdzieś śmigła. I tak ze wszystkim. Dużo tego. Trzeba było ściągnąć tu jakiegoś bystrzaka co to ogarnie ja to w sumie gary zmywam na zmywaku to wiesz… - Nowakowski znowu wzruszył ramionami. Podniósł głowę i chwilę błądził wzrokiem po ścianie. Drewniana. Całkiem inna niż standard w ich świecie do jakiego był przyzwyczajony. Sam nie wiedział czemu mu to przyszło do głowy.


- Nie wiem jak to się skończy Yurin. Ani dla mnie ani dla Summer. Nie wiem ile tu pociągniemy jak jesteśmy tak niedostosowani a tu widzę bardzo ciekawy moment dziejów nastał. Akurat by przemielić tego czy tamtego. - wzruszył tym razem głową wciąż wpatrzony we wzory w jakie układały się słoje drewna. Czuł w dłoniach dłoń kolorowłosej nawet jak na nią nie patrzył. Wiedział jaka jest. Zdążył ja poznać. Miałby ją zostawić? On chciał wrócić, ona nie. Tak było. Wczoraj. Jak jeszcze nie byli w pełni wilkami, jak nie jarzyli właściwie o co chodzi z tymi alfami, odkryli dopiero tą więź co jakoś się między nimi wykluła, nie walczyli razem w strumieniu z trującymi i magicznymi wodniakami ani tutaj na podwórzu Brana i skazanej na małość siostry Taminy. Teraz patrzył na sprawę inaczej. Zniknął jeden z głównych powodów do obaw jakie nim kierowały jeszcze wczoraj: zezwierzęcenie. Okazało się, że mogą być wilkami i ludźmi jednocześnie. Mogą się kontrolować, nie staną się potworami. Czy na długo? Nie był pewny. Ale jeśli Dan był jakimś sensownym przykładem to była nadzieja, że na stałe.


Zostawało pytanie wracać do dawnego świata czy nie. Odciąć się od poprzedniego życia czy nie. Jego świat nie był mu obojętny. Chciał wrócić. Rozumiał powody Summer, niewiele wiedział, może nawet mniej niż Kostur. Ale to co wiedział i się domyślał pozwalało się domyślać, że ma powody by nie chcieć wracać. Tu się różnili. Sporo. Ale jednak poznał i ją i te wilczenie. To było coś nowego. Wcale nierzadko było to całkiem fascynujące, nie przypominał sobie takiej euforii jaką odczuwał wczoraj w nocy gdy razem z białą wilczycą biegli przez las i pola do tamtej rzeki. Może wygrana walka z trudnym przeciwnikiem na macie? A może nie. No i jeszcze była sama Summer. Ona i on. To co ich łączyło. Połączyło. Splotło. Oplotło. Coś co się rozwijało i zmieniało prawie z godziny na godzinę. A wczoraj wieczorem było niejako nieśmiałym pierwszym sygnałem. Wczoraj nawet nie przypuszczał, że cokolwiek z wydarzeń z ostatnich kwadransów czy tej scenerii będzie miało miejsce. Skąd miał wiedzieć kim będą i gdzie będą za następne dwanaście cy dwadzieścia cztery godziny? I weź tu zaplanuj czy umów się na coś z kimś.


Spojrzał w dół na twarz śpiącej już chyba Summer. Miałby ją zostawić? Nie uśmiechało mu się to. Nie chciał. Trochę z powodu obietnicy dorwania tego czegoś co rozszarpało jej przyjaciół jeszcze w ich świecie. A trochę po prostu nie chciał jej zostawiać. Teraz to co mówiła bladowłosa blondyna znaczyło no nie był pewny co. Ale nie brzmiało zbyt pogodnie to, że on by wrócił i zapomniał a ona tu została i pamiętała. Czuł, że to nie byłoby ok. Nie jeśli byli partnerami. Wczoraj sam mówił, że są ale teraz te samo słowo miało jakoś kompletnie inny wydźwięk i barwę niż wczoraj. W ogóle inna kategorię wagową. Przesunął z wolna palcami po policzku śpiącej kobiety. Zdecydował się w końcu. - Nie wiem jak będzie Yurin. Nie wiem czy wrócimy do naszego świata czy nie. Czy będziemy się zmieniać w coś jeszcze bardziej czy nie. Ale jesteśmy partnerami. Ja i Summer. Póki sie da to spróbujemy to przejść razem. - powiedział w końcu cofając dłoń od twarzy śpiącej alfy. Miał coś obiecać? Jak nie wiedział czy dożyją zmroku? Mieli być tacy silni, potężni i wyjątkowi. A tu jednak nie mieli na to monoplu. Tylko czekać kiedy coś ich tu zeżre, rozdepcze czy użre jak te wodniaki. Nie będzie takiej Naszy i Iresin pod ręką i się skończy rumakowanie. Zostawało szyć z tego co było na miejscu i jak zwykle. Liczyć, że jakoś to będzie.


- Znaczy sorry, mam mętlik w głowie. Dużo się dzieje. Ciężko to sobie poukładać. - powiedział przepraszającym tonem podszytym irytacją gdy uświadomił sobie ile mu zeszło na tym gadaniu. I pewnie jeszcze wyszło, że się mazgai. Super.


- A ten. Mówiłaś trzynaście części tak? - spojrzał na nią by jakoś zmienić temat. - No to u nas był król Artur i jego dwunastu rycerzy to w sumie razem też trzynaście. Choć nie wiem czy to ważne i coś zmienia. - podrapał się po głowie sam się nad tym zastanawiając. W sumie po co to mówił? Pewnie i tak to wiedziała skoro chyba mogła współtworzyć te legendy. - A słuchaj a jak to się połączycie? Jak to działa? Bo ty się zmieniasz w kostur, Teris w miecz a reszta? I ktoś jeszcze się gdzieś obudził? I no jak się wszystkie przebudzicie i zmienicie to kto będzie w takim razie władał tym mieczem? I te zło. Chodzi o takie coś jak w tej chmurze? Tą ciemność? I te słabnące bariery tego świata? Można to jakoś zatrzymać? Znaczy sorry, że tyle pytam ale no ja słabo ogarniam co tu się dzieje i co ma się stać. Ale coś nie wygląda mi za dobrze na to co się dowiedziałem dotąd. - zapytał i przesunął się nieco na łóżku. Usiadł w pobliżu wezgłowia by oprzeć się plecami o ścianę. Sam trzymał na kolanach ramię i dłoń Summer i spoglądał to na nie, na pokój czy na rozmówczynię w zależności na jakim etapie dyskusji się znajdował akurat w danej chwili.


Yurin milczała, pozwalając Dawidowi na zrzucenie tego, co mu na sercu i w myślach leżało. Słuchałą przy tym uważnie i z dozą zaciekawienia pozwalającą przypuszczać iż faktycznie jest ona zainteresowana informacjami, których jej dostarczał.

- Powinniście zatem porozmawiać - odparła, gdy ten umilkł, zadając ostatnie pytanie. - Ona wciąż myśli, że dla ciebie powrót jest ważny, że z tego powodu przesz dalej. To z kolei tamuje jej siły i moc. Niedomówienia nigdy nie były i nie są dobre dla związków. Szczególnie tak silnych i tak burzliwych jak wasz. Szczególnie dla alfy i jego partnerki.

Udzieliwszy mu tej porady, milczała przez czas jakiś, spoglądając promienie słońca, wesoło igrające z drobinkami kurzu w pokoju. Nad czym myślała, ciężko było powiedzieć. Jej twarz nie zdradzała żadnych emocji, będąc maską wykutą w kamieniu. W końcu jednak przeniosła wzrok na Dawida i przemówiła.


- Aby się połączyć musimy zebrać się wszystkie razem, tam, przy świętych kamieniach - wskazała dłonią kierunek, który mniej więcej zgadzał się z położeniem Stonehenge. - Gdy zostanie odprawiony rytuał, staniemy się mieczem i pochwą, mniej więcej odpowiadającą broni z waszych legend.

Dawid miał przy tych jej słowach wrażenie, iż owo mniej więcej oznacza bardziej mniej niż więcej, przy czym więcej oznaczało w tym wypadku mniej. Bez wątpienia bowiem broń złożona z trzynastu części podobnych tym, których przedstawicielki spotkał tego dnia, musiała być o wiele potężniejsza od tej, o której mówiły arturiańskie legendy.


- Gdy się połączymy - kontynuowała - wybrany zostanie ten, który będzie nami władał. Osoba ta, sama władać będzie niezwykle potężną mocą, stąd pozwolę sobie wysnuć przypuszczenie, że Tamina dąży do tego by stać się nas godną. Jej poprzedniczka dostąpiła bowiem tego zaszczytu, zwano ją Panią Jeziora. Z jej to woli na krótką chwilę przeszłyśmy do waszego świata, a po wykonaniu misji, którą nam wyznaczyła, rozdzieliliśmy się by czekać na kolejne wezwanie, które właśnie nadeszło. Moc, jaka naciska na bramy naszego świata nie może zostać pokonana przez moc, która z niego pochodzi. By wzmocnić bariery i stanąć do walki potrzebni jesteście wy, przybysze z jeszcze innego wymiaru. Podróżnicy, którzy w swych wątłych ciałach kryją skumulowaną potęgę mocy. Ty - wysunęła w jego stronę otwartą, obróconą wnętrzem ku górze dłoń. - Ona - przesunęła ją w stronę Summer i położyła dłoń na jej czole. - Tamci - zatoczyła tą samą dłonią krąg, zapewne mający oznaczać pozostałych, którzy obudzili się w Stonehenge. - Wasze przemiany nie były przypadkowe. Naprawdę sądziłeś, że ktoś taki jak Tamina i Vellandrill pozwoliliby by na ich ziemiach działy się takie rzeczy bez ich wiedzy? Walczą ze sobą - tak, jednak wciąż zależy im na dobru Avalonu. To, że pojmują je nieco inaczej nie zmieni tego faktu. Są jednak siły w tej krainie, które zrobią wszystko by im przeszkodzić. Są też i takie, które działając poza głównym nurtem, utrzymują ten świat we względnej harmonii. Wy z kolei jesteście katalizatorem. Od was zależeć będzie przyszłość tego i równoległych światów. Czy przyszłością tą będzie pokój i dobrobyt, czy też zagłada… - Uśmiechnęła się lekko, pozwalając Dawidowi domyślić się reszty.


Niedomówienia złe są dla związków. Pewnie. Pewnie tak. Tyle, że dla niego sprawa podpadała pod ten sam paragraf co właśnie wspomniał. Rozmawiali z Summer wczoraj wieczorem, w nocy pierwszy raz biegali jako wilki, rano opuścili domenę Taminy zaliczając spotkanie z Fae, pobiegli do Stonehenge, odnaleźli tropy, jednym z nich ruszyli, natrafili na trójkę przy strumieniu, ruszyli im na pomoc, potem Nasza zaprowadziła ich tu, gdzie znów się wydarzyło parę rzeczy. Sporo tego. Nie miał jak i kiedy się sam nad tym zastanowić. Dopiero teraz jak tu siedział obok śpiącej alfy i rozmawiał z Yurin sam sobie zdołał co nieco poukładać. No ale tak. Chyba musieli pogadać z Summer co i jak.


No a poza tym spoko. Byli z Summer katalizatorami. Reszta ich grupy pewnie też. No i mogli doprowadzić do zagłady i tego i ich świata i grzyb wie co jeszcze. Super. No ale dobrze wiedzieć na czym się stoi. Coś ten detal jakoś umknął w rozmowie Tam jak u niej gościli. Ciekawe czy dlatego była dla nich taka miła i grzeczna i jej zależało na dobrych relacjach czy znowu chodziło o coś jeszcze.


- A wy… No te Fragmenty… Przeżyjecie tą przemianę? Będziecie mogli wrócić do swojej postaci? - Nowakowski zapytał zaciekawiony i trochę zaniepokojony tym detalem. Ciężko było mu przypisać siostry do jakiegoś gatunku. Wyglądały bardziej ludzko niż wilkołaki w innej niż ludzkiej formie choć rzuciło mu się w oczy te pomnikowe zawiechy u Yresin. Pewnie nie były zwykłymi śmiertelnikami co widział i po reakcji Iresin na ich przybycie no i jak zmieniały się w broń i mogły się transformować w superbroń i jeszcze trwały w czasie mierzonym stuleciami to pewnie co nieco zawyżały uliczną średnią. Chyba. Ale miał nadzieję, że taka przemiana w ten supermiecz nie będzie dla nich śmiertelna.


- O Pani Jeziora słyszałem. Też właśnie z tych samych legend co o tym mieczu. A co się z nią stało? - zapytał gdy okazało się, że kolejny element z legend również i tu odcisnął swój ślad. Coś od nazwy świata począwszy na tych wszystkich legendarnych nazwach i postaciach skończywszy całkiem sporo było nawiązaj między ich światami. - A Król Artur? Też tu był? - zaciekawił się czy główna postać z legend z jego świata też ma jakieś odbicie i w tym.


- I właśnie te nasze przemiany. Kto je zaprojektował i przeprowadził? Nie możemy się z Summer doliczyć dwóch tygodni odkąd byliśmy w naszym świecie do momentu gdy przebudziliśmy się tutaj. Patrząc po tej trójce co spotkaliśmy nad strumieniem nas pewnie też przyniesiono do kamiennego kręgu. Zmieniono nas. Ukąszenie było jeszcze w naszym świecie ale mam wrażenie, że coś z nami robiono przez te dwa tygodnie. Nie wiem kto. Przypuszczam, że wilkołaki. Z tego co mówisz teraz pewnie nie związane ani z Taminą ani z Vellandrillem. To jest ta trzecia strona? - Dawid próbował powiązać wcześniej zdobyte informacje, własne domysły, pomysły Summer z tym co mówiła teraz Kostur. Trochę mu to pasowało. Bo już wcześniej sądził, że gdyby to królowa magii czy elfy zmieniali ich przez te dwa tygodnie to nie widział sensu po co mieliby ściemniać i matać samemu sobie sprawę z tym podrzucaniem do kręgu. No chyba, że tam jednak był jakiś końcowy etap czegoś czy chodziło o nieznany mu jeszcze element układanki.


Próbował sobie poukładać jak wygląda zestaw układów na tym świecie. Więc Tamina z elfami napinali się ze sobą w mniej lub bardziej zimnej wojnie. Układ pewnie był równy albo szachowali się jakoś nawzajem czy coś ich szachowało dzięki czemu konflikt nie wybuchał. Walczyli więc za pomocą szpiegów i innych pośrednich sił jak właśnie takie ogłupione kulturszokiem katalizatory z innych światów dzięki którym mogły zdobyć przewagę. No i była ta trzecia siła o której w tej chwili wiedział najmniej. Były słabnące bariery i groźba zalewu czarną magią. Tamina wydawała się despotą rządnym skupienia maksymalnej władzy i sił by chronić ten świat albo swoje ziemie. Bran wcześniej też mówił o wyssaniu mocy z Iresin dla wzmocnienia tych barier. Teraz miała szukać tego supermiecza czyli pewnie też i choćby obecnej rozmówczyni Dawida. Wedle niedźwiedziołaka ten elfi król miał podobnie. No i byli oni. On, Summer no i reszta. Byli ważni bo w końcu byli tymi katalizatorami. Jak mieli możliwość wpłynąć na los tego i może innych światów no to byli w chuj istotni. Więc nie będą mieć spokoju. Może jakby się gdzieś zaszyli jak Bran i Iresin. Tylko bardziej. Nie był pewny czy to możliwe. Ale pewnie ważniaki tego świata nie spoczną póki ich nie pozyskaja w ten czy inny sposób dla siebie. Co więcej obawiał się, że mogliby nawet dążyć do ich likwidacji jeśli mieliby przejść na stronę przeciwnika. Dlatego tym bardziej dziwne było teraz, że Tamina ich ot, tak wypuściła. Jakby była pewna, że przejdą na jej stronę i tak albo chociaż nie sprzeciwią jej się.


- Nie chcę by ten świat zginął. Ani by bariery pękły i zalało nasz świat. Nie chcę by pętały się tu czy u nas takie szakale i chmury. Ale w tej chwili może i jesteśmy tymi katalizatorami ale wiemy z Summer zbyt mało by jakoś zareagować. By coś zaplanować. Reagujemy tylko na to co się nam przydarza. - Polak powiedział po chwili gdy przemyślał sprawę. Spojrzał na białogłową. Zdawała się być nieźle zorientowana w temacie. Zresztą jak większość tubylców.


Yurin ponownie odczekała w bezruchu aż skończył mówić i dopiero gdy wszystko zostało powiedziane, przemówiła.

- Pani Jeziora odeszła - odparła. - Jej moc rozlała się po krainie i tkwi w każdej żywej istocie. Tak dzieje się z każdą istotą, która dzierży Serce Magii. Ten zaś, którego zwiesz królem Arturem, stał się jednym z duchów Avalonu. Można je niekiedy spotkać w miejscach szczególnie nasyconych magią. Kto wie, może na swej drodze natkniesz się na niego - dodała, uśmiechając się delikatnie, samymi tylko kącikami warg.

- Za waszą przemianą stoją siły tej krainy. Zarówno elfi król, jak i królowa magii. Stoi za nimi także Piseria, trzecia strona, ta która dba o to by równowaga była zachowana. Jednak to tylko ci, którzy po stronie dobra stoją. Nie myśl bowiem, że to iż się tu znaleźliście w takich, a nie innych formach, sprawką jest jedynie tych, którzy pragną dobra Avalonu. Wasza moc bowiem wykorzystana może być zarówno w dobrych, jak i złych celach. Wystarczy spojrzeć co stało się z tym, którego zwiesz szakalem. On także był wybranym, a skończył jako narzędzie plugawej mocy. To co w was tkwi, także może się w nią przerodzić jeżeli na to pozwolicie.

Umilkła i wstała, a następnie podeszła do okna by je otworzyć i wpuścić do środka świeży powiew niosący ze sobą ożywczą woń lasu.

- Waszym kolejnym krokiem powinno być dotarcie do Vellandrilla - rzekła po dłuższej przerwie. - Poznaliście wszak tylko jedną stronę medalu. Tu, w tej chacie spotkaliście przedstawicieli tej pośredniej, tych którzy pragną jedynie spokoju. Poznaliście także z czym przyjdzie się wam zmierzyć. Vellandrill z kolei ukaże wam kolejną stronę. Tam zyskacie informacje, które pozwolą wam podjąć decyzję co do tego, po której się opowiedzieć - dodała, odwracając się by na niego spojrzeć. - Nie mogę wam tego nakazać, chociaż jestem w stanie przejąć ciało twojej partnerki i ją do tego zmusić, podobnie jak moja siostra może zrobić z twoim. Stoimy jednak po stronie światła, wierzymy że wolna wola jest taką samą potęgą jak magia czy armia zbrojnych. Jesteśmy też tutaj po to, by stać przy was, by was wspierać i pomóc w osiągnięciu waszych celów. W zamian oczekujemy jedynie byście doprowadzili do naszego połączenia. Nie można zaś tego dokonać, bez wolnej woli tych, którzy są za nie odpowiedzialni. Przyjmij jednak moją radę, Dawidzie, wybrańcu Excalibura.

Co powiedziawszy ruszyła w stronę drzwi które po chwili zamknęły się za nią. Zostawiła po sobie delikatną woń cytrusów i mięty, która zmieszała się z zapachem lasu, tworząc przyjemną dla zmysłów mieszankę. Dopiero po chwili Dawid zdał sobie sprawę, że nie odpowiedziała na pytanie o los, który czekał Fragmenty po tym, jak połączą się w całość.



Pokój




- Ładny zapach - usłyszał po chwili. Cichy głos Summer świadczył o tym, że kobieta się obudziła. Świadczyły też o tym jej otwarte oczy, które spoczęły na nim z troską.

- Jesteś cały?


- Jasne. - Dawid uśmiechnął się promiennie gdy usłyszał a potem zobaczył twarz Summer. Wychodząca Yurin trochę go skołowała. Po nieco wcześniejszych słowach Brana na dole jakoś nie czuł parcia by poznać króla elfów. A teraz? Teraz po jednej rozmowie znów się wszystko przemaglowało i nie był tego taki pewny. Ale teraz obudziła się Summer więc resztę zepchnął na dalszy tor. - Jasne, że jestem cały. - powtórzył zbliżając twarz do pocałunku. Pocałował ją ostrożnie i czule tak jak czuł tą troskę i radość z tego, że znów jest przytomna i mogą się właśnie choćby podzielić tą całuśną radością.


- Ten zapach to zostawiła Yurin. Ten kij. Kostur. Zmieniają się w dwie dziewczyny. Ten miecz to Teris. Yurin ci pomogła uleczyła cię jakoś. Stąd ten zapach. Jej albo jej mocy, nie jestem pewny. Też mi się podoba. Z resztą jest w porządku. Pozbyliśmy się tej chmury i szakala więc teraz jak się obudziłaś jesteśmy w komplecie. Jak się czujesz? - Dawid schylił się do pocałunku ale teraz gdy skrócił chyba ten fragment co mógł umknąć Summer położył się obok niej podpierając głowę łokciem.


- Dobrze że nic ci się nie stało - odparła, wyciągając dłoń w stronę jego twarzy i kładąc ją delikatnie na jego policzku. - Bałam się, że nie zajęłam tego czegoś wystarczająco.

W jej spojrzeniu pojawił się niepokój gdy dostrzegła pozostałości po krwi na jego uchu i szyi, jednak ta przestała już płynąć co wyraźnie kobietę uspokoiło.

- Kostur zmienił się w dziewczynę? - zapytała zdziwiona, także obracając się nieco na bok, chociaż jej ruchy były zdecydowanie wolniejsze niż jego. - Wiem, że miała na imię Yurin, słyszała ją w swojej głowie. Pomogła mi pokierować mocą, chociaż chyba trochę przesadziłyśmy. Wciąż jednak mam wrażenie, że nie sięgnęłam wszystkiego, co we mnie tkwiło. Jednak przemiana… Ta siła, która z nią przyszła. Nie sądziłam że coś takiego jest w ogóle możliwe.

Summer mówiła nieco wolniej niż zwykle, jakby musiała skupić się na każdym słowie by brzmiało tak, jak powinno. Od całej jej postaci promieniowało zmęczenie, jednak… Promieniowała też siła, co dawało nieco sprzeczne sygnały.

- Z ich pomocą na pewno znajdziemy sposób by wrócić - uśmiechnęła się, po czym przez chwilę nic nie mówiła, leżąc z zamkniętymi oczami, jakby ponownie zasnęła. - Czuję się zmęczona. I… dziwnie. Mam wrażenie, że jestem teraz silniejsza. I wszystko mnie boli - dodała, uchylając powieki i obdarzając go nieco niepewnym, ale bez wątpienia szczerym uśmiechem. Jej kciuk, ten który spoczywał na jego twarzy, muskał delikatnie skórę jego policzka, podczas gdy pozostałe palce wniknęły delikatnie we włosy. Była to czuła pieszczota, chociaż niekoniecznie świadoma.


- Nie no dziewczyno no co ty mówisz?! - Dawid rozłożył ramiona a właściwie lewe wyrzucił w bok czyli w górę ale miał nadzieję, że mimo zmiany pozycji na horyzontalną gest rozkładania ramion będzie dla jego partnerki czytelny. Głos pobrzmiewał mu naganą i dezaprobatą choć tak samo jak wczoraj przy ognisku w lesie bardzo przerysowaną, że musiał z tego wyjść kabaret. Dłoń opadła z góry na pościel między nimi i przesunęła się w kierunku policzka dziewczyny. - Daj spokój Summer. - powiedział łagodnie i łagodnie przesunął palcami po jej policzku. - Stałaś tam murem jak jakaś twierdza. Przyjęłaś na siebie większość ataków tej chmury. To przykuło jej uwagę i dlatego odsłoniła się na mój atak. Może i mój cios to posłał w cholerę ale nie dałbym rady bez ciebie. Widzisz? Na serio jesteśmy partnerami. - uśmiechnął się łagodnie i zbliżył wargi do jej ust by delikatnie i czule ją pocałować. Spojrzał na jej twarz okalaną blond włosami z tą kolorową plamką w środku.


- No tak, chyba was poniosło. Yurin też mówiła coś podobnego. Ale pierwszy raz walczyliśy w tych formach i używając mocy. Więc myślę, że trochę treningu i doświadczenia i powinno byc lepiej następnym razem. - uśmiechnął się łagodnie wodząc palcami dłoni po jej dłoni. Przymnął powieki czerpiąc przyjemność z pieszczoty jej dłoni na swojej twarzy i włosach. Było w tym coś pierwotnie kojącego i uspakająjącego czemu aż szkoda było rezygnować i przerywac taką przyjemność.


- Coś się w tobie zmieniło. Wygladasz na zmęczoną, wycieńczoną może nawet. A jednak jakbyś była znacznie silniejsza niż wcześniej. Ale nie wiem dlaczego. - podzielił się z kobietą swoimi spostrzeżeniami o jej stanie.


- A z tym powrotem. - pokiwał głową i po chwili otworzył oczy. No tak. Musieli o tym pogadać. Póki była okazja. - Okey, pogadałem tu trochę i teraz z Yurin i wcześniej z Branem no i no dowiedziałem się paru rzeczy. Musimy przemyśleć co i jak tu jest grane by wiedzieć co dalej. - pokiwał głową i przesunął językiem po wargach. Postanowił nieco przemeblować zawartość łóżka. Dokładniej sam wziął poduszkę i podłożył sobie pod plecy już tak na wpół siedząc na w pół leżąc opadł z powrotem na łóżko. Gestem zachęcił Summer by spoczęła na jego torsie a sam objął ją opiekuńczym gestem.


- Nie jestem już taki pewny czy powinniśmy wracać. Czy ja chcę wracać. Sporo się zmieniło od naszej wczorajszej rozmowy przy ognisku Summer. Nie wiem jeszcze wszystkiego. Ale już co nieco mi sę klaruje. A co nieco się domyślam. Ale nie wiem czy to ma ręce i nogi to posłuchaj może dobrze? Ty miewasz takie domyślne te pomysły, że może coś skumasz więcej niż zwykły mięśniak od zmywaniagarów na zmywaku. - uśmiechnął się na koniec do niej biorąc w dłoń jej brodę i unosząc lekko po czym mugnął do niej psikuśnie oczkiem.


- Okey więc tak. Jesteśmy Wybrańcami Exalibura. Tego samego miecza co my znamy z naszych legend. Choć tutaj w tym świecie no to jest jakaś broń ostateczna. Do ocalenia albo zagłady tego świata. I chyba naszego też. Dlatego to takie ważne czy będziemy tutaj czy wrócimy na Ziemię. - zaczął od najważniejszego i tego co na pewno wiedział. Machinalnie głaskał palcami dłoni jej ramię i choć ledwo odczuwał ten ruch to jakoś dziwnie dodawał mu otuchy i wiary, że jakoś to będzie.


- Ale tą broń tu podzielono. Na Fragmenty. Są w jakimś uśpieniu czy co. Fragmentów jest trzynaście. Tak jak rycerzy króla Artura no i sam Artur. - zawahał się na chwilę. W sumie nie był pewny czy do tych rycerzy zaliczano samego króla czy nie. Jak nie to ok ale jak tak to by się nieco ta zbieżność numerków rozjeżdżała. Ale w sumie to nieważne.


- Fragmenty czekają na epicki moment aż wyczują Wybrańców czyli nas. Albo podobnie. Fragmenty mają dwie formy, jedną to jako broń a drugą jako ludzie. Tymi Fragmentami są obie siostry i Teris i Yurin. Jedna zmienia się w miecz druga w kostur. Dlatego nas wyczuły i przybyły a teraz będą gotowe nam towarzyszyć. - wskazał na drzwi przez które niedawno wyszła Kostur. Popatrzył na twarz wilczycy w ludzkiej formie kiwając głową w nawiązaniu do jej niedawnego pytania o zmianę dziewczyny w kostur.


- Wybrańcy muszą się chyba zebrać z Fragmentami w przy tym tutejszym Stonehenge co się obudziliśmy. Tam jakoś mogą się transformować w ten Exalibur. No i pewnie zacznie się Sajgon. - brwi podskoczyły mu do góry a wargi nieco przygryzły gdy pomyślał o sytuacji jaka mogła temu towarzyszyć. Spojrzenie kolorowłosej skłoniło go do dokończenia swoich przypuszczeń.


- Bo widzisz Tamina nam naściemniała z tym, że jesteśmy szaraczkami. Teraz to wiem na pewno. Jesteśmy wyjątkowi. Unikalni nawet na tą krainę cudów i tej bajkowej menażerii. Jesteśmy wybrańcami Exalibura czyli tutejszej wunderwaffe ostatecznej. Bez nas chyba nie da się tego zrobić. Mamy kluczowe znaczenie. I oni chcą tego miecza. Tamina, Valendrill i kto wie kto jeszcze z tutejszych ważniaków. Myślę, że dlatego Tamina nas puściła. To jest jej na rękę. Byśmy sobie połazili, skompletowali ten miecz i zanieśli jej tam o rzut beretem od jej dzielni. Tam pewnie sobie na nas poczeka i ten elf też. My pewnie będziemy najbliżej tej uberbroni więc pewnie liczą, że przekażemy go właśnie im. To jest nasz quest tutaj Summer, póki go robimy pewnie ta dwójka będzie nam sprzyjać. - znów pokiwał głową wdzięczny, że pozwala mu na głos wyrazić to co dopiero co zdążyło mu się poukładać ale sam jeszcze nie miał okazji się przyjżeć całościowo jak to wygląda.


- I teraz zobacz. Nas było przy tych kamieniach jak się obudziliśmy ile? Ta laska co ją samochód trzepnął, ta wkurzająca trójka, tych dwóch co ich ledwo poznałem u Taminy, ty i ja to osiem osób. Ta dziewczyna w lenonkach to dziewięć. Ta trójka ze strumienia to dwanaście. Brakuje mi do kompletu trzynastej osoby. Każdej z nas jest Przypisany Fragment. I każda z nas jakoś przeniosła się od nas z “Pełni” pewnie w tym samym czasie. Ktoś to pewnie poplanował nie wiem ile czasu i jak długo ale to w tym klubie to już były konkrety. Zaczęły się tam konkrety i jazda po równi pochyłej. Nasze przybycie tutaj to znak dla ważniaków stąd, że zaczęło się odliczanie do powrotu Excalibura. - spojrzał na widok za oknem i zastanawiał się ile jeszcze im zostało czasu. Tak tu wszystko w tym lesie spokojnie a przecież niedawno walczyli tutaj z tym szakalem.


- Każdy z nas ma jakiś dar. Chyba każde jest wilkołakiem. Chodź nie wiem jak z odkrywaniem tego. Ty masz moc druida a ja nie jestem pewny jaką. Każdy z nas ma przypisany jakiś Fragment Exalibura. Ale nie wiem czy my nie możemy zebrać innych Fragmentów. Bo zobacz Mark zginął a chyba nie odnalazł swojego Fragmentu więc pewnie nadal gdzieś on tam jest. Albo tamta dziewczyna co ją przeniosło do naszego świata. Też pewnie jej Fragment został w tym świecie. - znów uniósł brew i pokiwał głową. No tak chyba powinien być jakiś sposób by namierzyć pozostałe nieodnalezione Fragmenty. Może sam rytuał w tych blokach skalnych je przyzwie?


- I jeszcze jest ta zła magia. Nie wiem co to jest. Może jak ta chmura. Wokół tego świata. Chronią przed nią bariery ale one słabną. W końcu ta ciemność je przełamie. A potem przeniknie także i do naszego świata. I stworzenia takie jak dotąd widzieliśmy czy choćby my sami. Wyobrażasz sobie takiego megawilka przy Victoria Station? - spojżał na nią koso uśmiechając się lekko. - No i dlatego Summer uważam, powinnismy sie wstrzymać z powrotem do nas. Powinniśmy spróbować odnaleźć te Fragmenty i przyzwać Exalibur. No chyba, że znów coś pojawi się co przewali ten pomysł do góry nogami. - wzruszył ramionami. Liczył się z tym choć miał nadzieję, że wreszcie chociaż z grubsza rozwikłał o co tu chodzi. Z drugiej strony czasem jeden detal mógł całkiem zmienić światopogląd co w ciągu ostatniej doby sam parę razy doświadczył.


- To mi wygląda na coś poważniejszego niż tylko znalezienie i pokonanie alfy, od którego zaczynaliśmy - odpowiedziała, chociaż powagi tej nie widać było na jej twarzy, na której wciąż gościł uśmiech.

- Wydaje mi się, że póki mamy taką pozycję, powinniśmy skorzystać z okazji i dowiedzieć się kim jest ten elfi władca - dodała, przesuwając dłoń wyżej, przez co palce wniknęły głębiej we włosy Dawida. - Wiemy już mniej więcej do czego zdolna jest Tamina, wiemy jakim zagrożeniem może się stać ta cała czarna magia. Znamy swoje możliwości, a przynajmniej ich część. Nic jednak na dobrą sprawę nie wiemy o tym całym elfie. Nie lubię gdy ktoś próbuje narzucić mi opinię o drugiej osobie. Skoro on też pożąda mocy, którą mamy i tych całych Fragmentów, to mamy nad nim przewagę, którą można wykorzystać. No i może on powie nam gdzie znajduje się alfa, który odpowiedzialny jest za naszą przemianę. Skoro poprzedni pochodził, przynajmniej wedle słów Scarlet, z jego domeny. Nie podoba mi się myśl, że ktoś lub coś mogłoby zaburzyć tą więź którą mamy, chociaż mam też pewne wątpliwości co do tego, że jest to możliwe. Nie znamy jednak tego świata i wciąż coś nowego się pojawia. Może Fragmenty będą znały odpowiedź? - Zasugerowała, przyciągając jego twarz do swojej i przez dłuższą chwilę smakując jego usta swoimi. Dłoń, która spoczywała na jego głowie, przesunęła się do tyłu i zjechała nieco niżej, na kark. Dawid poczuł jak palce podwijają się, chwytając jego włosy.

- Tak, zdecydowanie czuję się inaczej - poinformowała go konspiracyjnym szeptem. - I chyba zaczyna mi się to podobać.


- Noo. Mi w sumie też. - zmarszczył brwi i uśmiechnął się przybierając podobnie szelmowski wyraz twarzy jak ona. Zamknął na chwilę oczy i lewa dłoń wylądowała na jej policzku. Czerpał przyjemność z dotyku jej dłoni na karku i nasady włosów. Czuł jak coś tam w potylicy budzi się do kosmatego życia i powoli rozlewa się pulsującą energią wzdłuż czaszki do skroni a potem gdzieś tam w dół do piersi i niżej. Z lewej ręki nieco wysunął kciuk i nieśpiesznie wodził opuszkiem tego palca sunąc po skórze kobiety. Po jej policzku, linii szczęki, tuż pod dolną wargą a potem nawrót ciut wyżej na samą wargę. Czuł przyjemną, gładkość, jej ciepłej skóry a przy ustach jej gorący, wilgotny oddech i te małe, nierówności ust które trzeba było się skupić by w ogóle wyczuć. Otworzył oczy.


- Wiesz, w sumie bycie tym wilkiem nie jest takie straszne jak jeszcze wczoraj mi się wydawało. - przyznał i zjechał kciukiem z jej ust przesuwając dotyk niżej po brodzie i potem delikatnie przejeżdżając po jej podbródku. - Myślałem, że będzie gorzej. A jednak idzie z tym przeżyć. A czasem jest całkiem kozacko być wilkiem. - pokiwał głową jakby po czasie przyznając jej rację w porównaniu do tego co i ona i on rozmawiali wczoraj. Kciuk zawędrował mu zjeżdżając niżej do boku jej szyi. Tu zmienił kierunek przechodząc w ruch mniej więcej poziomy i przesuwając się ku tyłowi jej szyi. Gdy doszedł do połowy drogi kciuk został zastąpiony przez resztę palców które zaczęły muskać kark kobiety skryty jej długimi, jasnymi włosami. - W sumie mógłbym chyba zrozumieć Dana dlaczego podoba mu się bycie wilkiem. Też mi się coraz bardziej podoba. Więc jak znaleźlibyśmy alfę no trzeba by z nim pogadać jak wybrnąć z matni bo też nie uśmiecha mi się jakaś odgórna dominacja czy stadny umysł ale samo bycie wilkiem w sumie jest ok. - pokiwał głową wciąż podrażniając, pieszcząc i bawiąc się karkiem i włosami kobiety.


- A ten elf… - zaczął nowy wątek i palce zaczęły sunąć z powrotem w bok i ku frontowi kobiecej szyi. - Po rozmowie z Branem byłem skłonny go unikać. Przekonał mnie, że to taki sam ważniak i despota jak Tamina. - wzruszył nieco ramionami a, że szkoda mu było odrywać dłoni od szyi Summer rozłożył w geście drugą dłoń która oderwała się na moment a potem wróciła do pleców dziewczyny. To mu jakoś dziwnie uświadomiło, ze w sumie taka niewykorzystana ta jego ręka i jej plecy są. A taka szkoda przecież.


- Ale teraz, po tym wszystkim… - głową wykonał ruch w strone drzwi pokoju. Kciuk na szyi wrócił do nasady. Tam dłoń mężczyzny rozdzieliła się z powrotem na pojedyncze palce i zaczęły badać podłużne linie obojczyków kobiety. Drugim kciukiem zaczął sunąć wzdłuż kręgosłupa zbliżając się powoli do jej karku. - Teraz myślę, że niezbyt mamy wyjście. Powinniśmy tam dotrzeć. Ale i spróbować zebrać pozostałych Wybrańców i Fragmenty. A ten elf myślę spróbuje nas wmanewrować w swoje gierki tak samo jak Tamina. - kciuk na plecach doszedł do gęstwy jej blond włosów. Na moment Dawid musiał użyć dłoni na płask by wśliznąć się pod jej rozpuszczone włosy. To na moment spowolniło lewą dłoń która skończyła akurat pełną obojczykową trasę.


- Ale nie sądzę byśmy mieli nad nim przewagę nawet jako Wybrańcy. - uśmiechnął się do leżącej na jego piersiach kobiety. - Raczej atut który mamy szansę rozegrać na naszą korzyść w jednym rozdaniu. No chyba, że coś niesamowicie się zmieni co patrząc na tempo wydarzeń nie jest wykluczone. - lekko parsknął nieco ironicznie a jego dłonie wznowiły swoją pracę. Kciuk lewej ręki zaczął sunąc znów po linii jej szyi ku górze. A drugiej w dół jej kręgosłupa. W sumie to w tej drugiej dłoni znacznie sprawę utrudniało ubranie Summer. Ale zamierzał coś spróbować temu zaradzić gdy dłoń zjedzie tam na dół i powinno dać się wjechać pod ten sweter.


Działania dłoni Dawida spotkały się z chętną odpowiedzią Summer. Spod na wpół przymkniętych powiek, spoglądały na niego oczy w których nie było już śladów zmęczenia, za to było coś innego. Blask, który je rozjaśniał był nie tylko radością ale i pożądaniem, przy czym to drugie powoli przejmowało władzę. Oddech wilczycy przyspieszył wyraźnie i zanim się zorientował, Dawid wylądował na swoich plecach. Należało przyznać, ze Summer uczyła się szybko, a może po prostu już wcześniej posiadała wiedzę o tym co należy zrobić, by mężczyzna znalazł się pod nią. Sądząc po uśmiechu, który zdobił jej twarz, chodziło bardziej o to drugie.

Uda kobiety ciasno przywarły do ud mężczyzny, a dłonie opadły na jego tors. Palce powoli zaczęły zajmować się wydobywaniem kolejnych fragmentów ciała spod ochrony materiału.

- Moim zdaniem mamy przewagę - nie zgodziła się z nim, wsuwając dłonie pod materiał jego koszuli i badając nimi nagą skórę mężczyzny. - Moim zdaniem mamy przewagę nad nimi wszystkimi. To by posiadamy Fragmenty więc losy tej krainy i każdej, która bierze udział w tym szaleństwie, zależą od naszych decyzji. Nie chodziło mi też o wtargnięcie do pałacu i ogłoszenie wszem i wobec kim jesteśmy i czego żądamy - roześmiała się na wyobrażenie takiej sceny. - Nie, my powinniśmy się tam zakraść, korzystając z wiedzy i doświadczenia naszych przewodniczek. Przeprowadzić wpierw misję szpiegowską, a dopiero później wyłożyć karty na stół.

Dłonie powróciły do rozpinania koszuli, okazjonalnie zahaczając skórę paznokciami. Wzrok Summer skupił się na odsłanianym ciele, a język zwilżył jej usta. Biodra, jakby żyjąc własnym życiem, zaczęły wykonywać powolne, miarowe ruchy. Nagle jednak kobieta zamarła, a jej wzrok uniósł się by spojrzeć w oczy mężczyźnie.

- Czuję się dziwnie - wyszeptała. - Ta przemiana coś zmieniła. Czuję zespolenie ze swoim wilkiem, którego wcześniej nie było.

Urwała i odwróciła głowę by spojrzeć za siebie, pociągając za sobą wzrok Dawida. To, co ją zainteresowało znajdowało się za jej plecami. Było długie, białe i merdało sobie radośnie.
- Mam ogon - oświadczyła nader odkrywczo, odwracając spojrzenie i wbijając je w oczy Dawida. - Mam ogon i kompletnie mnie to nie szokuje - dodała, uśmiechając się. - Chyba zaczynam lubić tą krainę - dodała, pochylając się i wbijając usta w jego wargi. Pachniała nader przyjemnie i tak samo smakowała. Jak miód.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline