Postać siedząca w kącie powoli zwróciła głowę w kierunku otwieranych drzwi. Przez parę sekund zaszczyciła spojrzeniem nowo przybyłego po czym oddała się ponownie swej kontemplacji. Jedyną zmianą w jej zachowaniu było zdjęcie kaptura - spod niego wyłoniła się ludzka głowa pokryta długimi, splątanymi czarnymi włosami. Tajemniczy przybysz sięgnął do pasa i odpiął sporą manierkę po czym wychylił kilka głębokich łyków i przypiął ją z powrotem na miejsce. Bardzo nietypowe zachowanie, nawet w tak podłej karczmie...
__________________ You can't escape
From my damnation
Nor run away
From isolation |