Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2017, 17:55   #20
Ardel
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Gerda zmarszczyła nos, gdy elfka zbliżyła się do niej. Był to jednak jedyna odmiana od jej zwykle pogodnej twarzy.

Ach, złotko. Znajdzie się dla ciebie i jedzenie i picie i gorąca kąpiel, to przede wszystkim. Wypadałoby też, żebyś zdjęła tę paskudną maskę, złotko. Nie pasuje do twojej… urody? – Głos karczmarki lekko zadrżał. – Masz czym zapłacić? Z kąpielą i wszystkim będzie osiem pensów. Bo widzę, żeś znajoma tych tutaj. – Wskazała na resztę.

A potem wieczór jakoś minął...



17 Sigmarzeit, Backertag

Poranek, który przywitał bohaterów słoneczkiem, był gorący i dość duszny. Przez okiennice, prócz promieni światła, dostawał się zapach nagrzanych ulic, co w Salkalten oznaczało ryby, ryby i pomyje. A jeżeli elfka nie skorzystała z kąpieli Gerdy, to również elfkę.

Co przyniosła noc, która w końcu taka krótka nie była? Otóż Atanaj odkrył, że pchły mu pozdychały. Obudził się rano bez swędzenia i zadowolony. Brenton wysłał jakiegoś chłopaka po Pokojowy Pakt i poszedł spać, niestety Amalyn wymknęła się, jakoby miała mieć pracę w nocy. Może i miała… Kisza najedzona położyła się spać, co było lepsze niż wszystkie ostatnie tygodnie razem wzięte. Martin spił się nieco i spał wyśmienicie. No i rano kac go nie złapał, więc wygrał w loterii Ranalda. Franz wymknął się i wrócił na tyle późno, że w karczmie powitał go tylko pijący Martin i twarde krasnoludy. Ragnar popytał w karczmie o tożsamość uprowadzonej królewny niskiego wzrostu, jednak nie dowiedział się więcej niż wiedział. Czyli niewiele.

Śniadaniem okazał się makaron z małżami w sosie czosnkowo-rozmarynowym. Była to ciekawa odmiana po kaszach wszelkiego rodzaju. Kiedy drużyna dokańczała powoli śniadanie pojawiła się dziwna zgraja – niziołcza panienka w wysokich skórzanych butach, z butną miną i wielką kusza na plecach, krasnolud-zakapior z rudym czubem i szerokim nożem za pasem, dwójka mężczyzn z pobliźnionymi twarzami i kobieta w obszernej szacie i z tonsurą na głowie. Niziołka zlustrowała wzrokiem całą salę, zza pleców krasnoluda wyszedł chłopak i poprowadził ją do stolika:

To ten – wskazał na Brentona i zwrócił się do niego: – Moje srebro.

Czego od nas chcesz, Brentonie? Rycerzu – odezwała się z dołu mała kobietka.[/i]

Przy stole pojawił się także Furbin syn Furbina. „Gotowi do drogi?” – zagadnął Ragnara.
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline