Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2017, 13:03   #4
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację
Zew Cthulhu: Mroczne zakątki świata - mocno ryło banie. Arkham Asylum, klimat na początku. Te najazdy nagłych zbliżeń jak z wisielcem w którymś pomieszczeniu, oraz motyw w motelu, gdy ekipa idzie zabić postać główną. Mocne. A już jak córka Thomasa zabita jakoś wczesniej znienacka przeleciała przed nosem z dziecięcym śmiechem na skrzyżowaniu w kanałach, to bałem się w nocy w akademiku iść do kibla. Co z tego, jak po takim świetnym wciskającym początku gra zmieniła się w którymś momencie w strzelankę FPS. No ale do któregoś momentu gra mnie wgniatała.

Vampire: Bloodlines ["Ocean House" Hotel] - kiedy kolejne razy przechodziłem tę część gry (bo VtM:B samo w sobie dalekie od horror) to już nie tak mocno odczuwałem atmosferę. Ale za pierwszym razem w środku nocy OHH dał mi konkretnego czadu...
 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"
Leoncoeur jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem