Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2017, 19:57   #33
Ardel
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Jestem Horst, ale możesz mówić mi Hans, jeżeli płacisz – skomentował najęty przez Brentona myśliwy, skinąwszy lekko głową przed krasnoludami i obrzucając zamaskowaną elfkę dziwnym spojrzeniem.

Po wyjściu za bramę Furbin opisał Horstowi Baerowi sytuację i miejsce ataku. Myśliwy przemyślał sprawę i odezwał się:

Do samego Hasselhund mamy niecałe osiemdziesiąt kilometrów. Dawno mnie tam nie było niestety – mruknął pod nosem. – Wasza dwójka jest konno – zwrócił się do Brentona i Quyl-Ishy Cynath – jednak i ja i krasnoludy są pozbawione wierzchowców. Jeżeli nasi górscy przyjaciele wytrzymają szybsze tempo ludzkiego chodu, to powinniśmy dotrzeć tam w trzy dni poruszając się głównym traktem. Stamtąd będę mógł podjąć trop. Jeżeli banda faktycznie była taka duża i obozuje gdzieś w pobliżu, to powinienem ją wywęszyć. Jesteście jednak pewni, że damy sobie w piątkę radę z tak wielką grupą?



Hex 0804

Dziwna grupa podróżowała przez kilka godzin na południe, oddalając się coraz bardziej od Salkalten. Opancerzone krasnoludy nadążały bez problemu za dziarsko idącym Horstem, natomiast Brenton i elfka jechali w awangardzie na swoich wierzchowcach. Z drogi widać było zakole rzeki, więc postanowiono urządzić sobie krótki odpoczynek – napełnić bukłaki świeżą wodą, dać koniom się napić. Słońce mocno świeciło, stojąc w zenicie i wyciskając pot ze skóry przywykłych do nadmorskiego chłodu wędrowców.

W trakcie postoju Kisza zobaczyła coś dość niepokojącego. Otóż nad rzeką, gdzie ziemia była nieco miększa, zobaczyła odciski stóp, butów i kopyt. Odciski, które mogły równie dobrze oznaczać pasterza, który odpoczywał ze stadem nad rzeką, jak i grupę zwierzoludzi. Ślady miały dobrych kilka dni, a grupa odeszła potem na zachód. Niestety trop urywał się już kilkanaście metrów od brzegu rzeki.

Nieświadomi tego mężczyźni rozmawiali spokojnie nad krótkim posiłkiem. Myśliwy przekazał reszcie, że płynąca rzeka ma nazwę Rasantstrom. Po posiłku wszyscy byli gotowi do drogi. Czy aby na pewno?



Hex 0903

Franz wraz z Atanajem, Martinem oraz ich świeżym nabytkiem w postaci dziwnego krasnoluda wyruszyła na wschód. Niestety nie poruszali się tak szybko, jakby chcieli, gdyż Wędeczka i Sever nie posiadali wierzchowców, a wielofunkcyjny Jan jakoś nie wyciągał krótkich nóg w trakcie marszu, spowalniając całą grupę. W końcu jednak udało im się dotrzeć do mostu nad rzeczką, skąd rozciągał się piękny widok na wzgórzyste łąki na południu i wpadającą do morza rzekę na północy. Tenże most był także miejscem dość dziwnej sceny – otóż skulona, niewielkich rozmiarów postać w obszernym, zielonym płaszczu strofowana była przez konnego w dobrej jakości ubraniu i z lśniącymi butami. Postać w płaszczu wycofywała się powoli, kuląc się coraz bardziej, natomiast konny skończył krzyczeć i powoli jechał w jej kierunku. Sytuacja wyglądała co najmniej dziwnie, szczególnie, że most był w miarę szeroki i spokojnie dałoby się na nim wyminąć.
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline