Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2017, 20:02   #34
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Franz jechał przez pewien czas w milczeniu, kalkulując swoje szanse przeciwko grafowi. Być może, tak jak sugerował Martin, warto było rozważyć opcję wymiany, jednak im więcej nad tym myślał, tym bardziej wątpił, żeby lokalny szlachetka miałby wymieniać cokolwiek i dogadywać się ludźmi z gminu, takimi jak on. Jeśli Dignam był choć w jednej czwartej taki, jak Ulli, który zdążył odjechać w swojej wariackiej krucjacie do Middenlandu, to sama wzmianka o wymianie mogła ich kosztować baty i wyrzucenie z dworu. Co jak co, ale zdołał poznać co nieco arogancję tutejszej szlachty.

Wędeczka wyglądał na wprawionego w swoim fachu. To jest, jeśli fachem można nazwać włamywanie, paserstwo i pewnie pospolite złodziejstwo kieszonkowe. Ale Schierke nie dbał o to. W gruncie rzeczy, właśnie kogoś takiego potrzebował. Jedyne, co go martwiło, to przekonanie Martina i Atanaja do sprawy, jednak kiedy tylko upora się z grafem (w taki czy inny sposób), zamierzał pomóc wagabundom w ich własnych sprawach.

Tymczasem, podczas przejażdżki w stronę Verborgen, zobaczyli dziwną scenę: jakiś człowiek, zapewne szlachcic, łajał zdaje się, chłopa za bogowie raczą wiedzieć co. Węsząc nadarzającą się okazję, Schierke sprowadził konia do kłusu i podjechał bliżej, naciągając kaptur na głowę i wznosząc nieco wyżej poły płaszcza. Wątpił, żeby był to ktokolwiek, kto mógł go rozpoznać, ale wszakże Imperium było miejscem, w którym ostrożności nigdy nie było za dość.

- Witajcie, panowie - zawołał do dwóch postaci na moście. - Cóż to, panie, godzi się tak swojego sługę rugać?
 
Santorine jest teraz online