Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2017, 21:01   #1
Zell
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację
Akcja społeczna: I ty możesz zostać rehabilitantem!

Drodzy LIcze!

Jestem w dość konkretnej potrzebie natury neurologicznej i chcę się was poradzić. Niekoniecznie każdy musi znać się na owej rehabilitacji co w temacie stoi, ale zdaję się po prostu na waszą inwencję.

3 kwietnia po zgłoszeniu się do szpitala okazało się, że cierpię od lat na Stwardnienie Rozsiane udające skutki uboczne leków na moją drugą chorobę. Nie wiadomo ile dokładnie lat ono wyniszczało mi system nerwowy, ale to były właśnie lata (co rozwiązało zagadkę coraz większych osłabień i całej reszty), zaś luty-marzec trwał mój pierwszy rzut SM, czyli zmasowane natarcie. Półtora miesiąca nie chciałam iść do lekarza z tym, choć było coraz gorzej ze wszystkim. Upartość + nieczułość na swoje choroby + pozorna znajomość przyczyn + upośledzenie odczucia zagrożenia = katastrofa.

Trafiłam na neurologię w stanie blisko krytycznego i były różne przygody, ale nieważne. Lekarze myśleli, że nie ma szans na zadowalającą sprawność, jednak chociaż zniszczenia w mózgu są poważne to nic bardzo ważnego się nie zwęgliło.

I tu przechodzimy do meritum...

Teraz mnie rehabilitują w innym, specjalistycznym szpitalu. Jeszcze w poprzednim na upartego próbowałam sama sobie pomóc i odzyskałam umiejętność zachowywania równowagi, a więc chodzenia, i jakąś sprawność rąk. Niestety nie załatwiłam wszystkiego.

Mimo że pozornie chodzę to upadnę od razu jeżeli będę stała na jednej nodze, złączę stopy, więc jedynym wyjściem jest chodzenie z nogami bez szczególnego przybliżania ich do siebie. Skakanie i bieganie wykluczone. Aż tak gruntu nie lubię, aby go całować.

Ręce i dłonie wciąż mi drżą i dla lewej wykonywanie precyzyjnych ruchów jest prawie niewykonalne, a pisanie mordęgą. Prawa ma się o wiele lepiej, ale także jeszcze drży, tylko że mniej. Ogólnie robię wszystko oboma rękoma (tylko niektóre rzeczy preferuję wykonywać konkretną ze względu na wygodę), a utrata sprawności w dłoniach to tragedia, zaś wina nie leży w samych dłoniach, ale w zaatakowanych partiach przy ramionach.

Ogólnie bardziej wyniszczona jest strona lewa.

Proszę więc o pomoc. Jak wyjdę stąd to będę musiała i tak ciągle się sama rehabilitować i dbać o sprawność. Jeżeli macie pomysł jaka aktywność, rzecz treningowa, mogłaby pomóc na równowagę to chętnie się zapoznam. Podobnie, a nawet bardziej, interesuje mnie kwestia rehabilitacji rąk. Potrzeba mi wszystkiego z bardzo małymi elementami/potrzebną precyzją do ułożenia/chwiejnością konstrukcji. Ci z was co mają dzieci powinni wiedzieć lepiej.

Nie posiadam zaplecza finansowego i z tego powodu poszukiwałabym chińskich podróbek oryginałów, ale muszę wiedzieć czego szukać i gdzie (w Warszawie). Trening samemu też niezmiernie ważny.

Znacie może jakieś gry komputerowe, które mogłyby pomóc z koordynacją? To zabawne, ale kilka dni temu zagrałam w LoLa (co noc to robię) i nastąpiła pewna poprawa w tych dłoniach.

Jeżeli ktoś jeszcze miałby pomysł na trening uszkodzonej pamięci krótkotrwałej (ale nie do poziomu krytycznego na szczęście), to także chętnie poczytam.

Pomocy? Ja naprawdę się na tym nie znam (chociaż bierki próbuję).
 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.
Zell jest offline