Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-05-2017, 15:45   #5
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
Panna Lewis przez chwilę nie reagowała. Po kilku sekundach gwałtownie skierowała twarz w kierunku pani Inspektor. Corday miała wrażenie jakby dziewczyna nie była przyzwyczajona do innego traktowania jak wykrzykiwanie poleceń w jej kierunku. Zmieszana skinęła bez słowa głową i wstała zza biurka. Z jednej strony unikała kontaktu wzrokowego, a z drugiej aż emanowała zaciekawieniem.
Amy ruszyła w kierunku drzwi. Lekko odwróciła głowę wprawiając w ruch burzę włosów, które mogły być obiektem zazdrości niejednej kobiety. Upewniła się czy Inspektor idzie za nią. Była niska, miała może ze 160 centymetrów wzrostu, miała ładną buzię, była szczupła i bardzo proporcjonalna. Ze względu na zepchnięcie jej do funkcji pracownicy biurowej nosiła standardową białą koszulę z pagonami i krawatem, ale za to mogła pozwolić sobie na ciemną spódnicę powyżej kolana i czarne buty na obcasie. Wyglądała atrakcyjnie, ale chyba nie docierało to do niej. Amy otworzyła drzwi na korytarz i przytrzymała je dla Corday
- Tu na lewo – powiedziała cicho wskazując dłonią korytarz.

Skrzydło wydziału mieściło się na drugim piętrze kamienicy. Za plecami Amy znajdował się szyb windy, klatka schodowa i drugie skrzydło. Na korytarzu było jak zwykle gwarno. Pracownicy z aktami, kilka osób prowadziło rozmowę przez telefon, starając się przekrzyczeć pozostałych, aresztant siedzący na ławce pod oknem pilnowany przez mundurowego.

- Długo już tu pracujesz? - zapytała Irya z przyjacielskim uśmiechem, gdy razem szły korytarzem.
Amy jakby tylko czekała na inicjatywę ze strony Iryi.
- Jestem tutaj na stanowisku konstabla prawie cztery lata – odparła szybko i trochę zbyt obszernie nie odwracając jednak głowy w kierunku rozmówczyni – Zaraz po akademii – dodała na koniec.
Informacja dała Corday jasno do zrozumienia, że od prawie dwóch lat Amy nie otrzymała awansu po zakończeniu okresu próbnego.
- Od początku pracujesz z Sinclairem? - pytała dalej blondynka, robiąc współczującą minę.
- Tak, to mój pierwszy przydział - tym razem Amy zdobyła się aby na krótko nawiązać kontakt wzrokowy po czym szybko go zerwała.
- Czym się chciałaś zajmować po ukończeniu akademii? - zainteresowała się Corday. Amy wyglądała jej na bardzo empatyczną osobę. Zaciekawiło ją czym to panna Lewis podpadła komendantowi. Oczywiście mógł to być zwykły brak umiejętności u dziewczyny, czego Inspektor​ wcale nie wykluczała, ale różnych historii już się o życiu nasłuchała, a Amy była śliczną dziewczyną…
- Właśnie to co robię - odparła z rozbrajającą szczerością - No może nie do końca dokładnie to - uzupełniła dodając swój charakterystyczny uśmiech. - Żeby było bezpieczniej na ulicach - dodała po chwili, ale o wiele ciszej, jakby to było coś osobistego.
- Może masz ochotę dziś lub jutro po robocie skoczyć się gdzieś na obiad? - zaproponowała, nagle zmieniając temat.
Amy minęła czwarte drzwi z tabliczką „pokój dla świadków” i zatrzymała przy następnych oznaczonych „pokój przesłuchań”. Pierwszy raz odważnie wbiła świdrujące spojrzenie w panią Inspektor. Mimowolnie przygryzła dolną wargę i z determinacją skinęła energicznie raz głową wypowiadając krótkie - Tak.
- Świetnie - ucieszyła się Irya. - Dzięki Amy za pomoc - dodała i skinęła głową do koleżanki, po czym zdecydowała się wejść do pokoju przesłuchań.

Po naciśnięciu klamki oczom Pani Inspektor ukazało się jasno oświetlone i topornie wyposażone pomieszczenie zawierające przykręcony do podłogi metalowy stół i dwa krzesła. Tak jak spodziewała się w lewą ścianę wmontowane było lustro weneckie.
Jedno z krzeseł zajmował znany już jej Mark Hill. Był około trzydziestki i wyglądał na cwaniaka. Nażelowane włosy były nieco sponiewierane pod wpływem aresztowania, a twarz była napuchnięta jednej strony. Albo sierżant Ramsey dodał coś jeszcze od siebie doprowadzając go do pokoju przesłuchań, albo po prostu opuchlizna dopiero teraz wyszła. Miał na sobie T-shirt i jeansy, a na lewym przedramieniu świeżo założoną szynę usztywniającą złamaną rękę. Skórzana kurtka zawieszona była na oparciu krzesła. Mark Hill z zaciekawieniem zwrócił wzrok na swojego gościa.
 
Raga jest offline