Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-06-2017, 11:18   #88
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Najwyraźniej coś było na rzeczy. Profesor Smith w swojej prelekcji na początku roku w Imperial Institute wspominał o przenikaniu się światów. Obiektach i osobach, które pojawiają się znikąd i znikają w tajemniczych okolicznościach. Najwyraźniej mieli do czynienia z taką manifestacją, bo jak inaczej wyjaśnić brak śladów na śniegu i fakt, że ktoś zaglądał do okna i pukał do drzwi.

Swoją drogą manifestacja, czy nie, duch, czy nie, pukać nie po to by wejść, tylko pokazać się i zniknąć we mgle, to wyglądało zupełnie jak szczeniacki żart. Choć Franz nie był do końca przekonany, czy należy cieszyć się, że duchy mają mroczne poczucie humoru.

Co by nie mówić o tych manifestacjach, to najwyraźniej lubowały się w straszeniu ludzi. W takich okolicznościach jedyne, co mógł zrobić dżentelmen, to zachować stoicki spokój. Franz obiecał sobie, że odtąd Marek Aureliusz będzie jego przewodnikiem.

Korzystając z gościny doktora i jego rodziny położył się spać i faktycznie przespał całą noc. Co prawda coś mu się majaczyło, ale rano zupełnie nie pamiętał co. Po porannej toalecie i zestawie ćwiczeń rozciągających, czuł się rześki i gotów do czynu. Przezornie jednak nie poruszał kwestii zjawy. Domyślił się bowiem, że natręt z innego świata daje się we znaki gospodarzom i zapewne jeszcze nie raz po chamsku przerwie im kolację.

Cóż jednak mógł Franz poradzić? Chyba tylko tyle, by się przeprowadzili do innego domu, ale doktor Lorien zapewne wiedział to i bez niego.
Von Meran zatem skupił się na tym po co tu przybył i z pomocą Eleonor wyznaczył miejsce, gdzie powinno znajdować się wejście do podziemi posiadłości hrabiego Fenalika.

Kopanie okazało się niezwykle trudne i Franz nie raz pożałował, że nie zatrudnił ze dwóch osiłków do tej roboty, ale jak już zaczął, to i chciał skończyć.
W końcu udało się odgrzebać wejście do podziemi i nie bez ulgi, choć z ze sporą dawką niepokoju zagłębili się w mroczne korytarze.

Hrabia Fenalik ich nie zawiódł. Sala tortur robiła wrażenie i sporo mówiła o właścicielu. To że natrafili na róże i Fenalik okazał się także miłośnikiem ogrodnictwa jakoś niezbyt ocieplał jego wizerunek. Z resztą same kwiaty były dość dziwne. Pomiędzy nimi tkwiła ręką. Element posągu, który szukali:
- Mamy ją. – szepnął Franz z błyskiem zadowolenia w oku.
- Trzeba ostrożnie ją wyciągnąć. – stwierdził zakładając rękawice, by się nie pokłuć różami.

Nie wyglądało na to, by zadrapanie kolcami mogło wyjść na zdrowie. Na szczęście Franz miał ze sobą plecak na narzędzia i tam mógł schować rękę posągu.

Trzeba było się zastanowić nad zabezpieczeniem artefaktu. Niezłym pomysłem byłoby zamówienie specjalnego futerału. Bo to, że wezmą ze sobą ramię w podróż wydawało się oczywiste.
- Jak myślisz? Może zerwać parę róż? Jestem ciekaw co to za rośliny? Nie wyglądają na naturalne. Można byłoby je dać do zbadania. – zwrócił się z propozycją do Eleonor.
Najwyraźniej natura badacza dała o sobie znać.
 
Tom Atos jest offline