Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-06-2017, 23:26   #89
brody
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację



Franz Von Meran, Eleonor Howard
Ten moment stanowił ukoronowanie ich ponad dwutygodniowych starań i poszukiwań. Zdobyli upiorny, pradawny artefakt o którym mówił im profesor Smith. Niewątpliwie czuli satysfakcję, ale była on podszyty głęboko skrywanym lękiem i rosnącym poczuciem zagrożenia. Makabryczne znalezisko przywoływało najgorsze skojarzenia i lęki. Już sam jego widok przyprawiał o mdłości. Kończyna posągu wyglądała, niemal jak żywa. Wykonana została z gładkiego ceramicznego materiału, bardzo zimnego w dotyku. W całości pokrywały ją okultystyczne symbole, których znaczenia nie sposób było się doszukać. Mimo obaw, Franz wydobył ją z plątaniny pnączy i wsadzili w jutowy worek. Obwiązawszy ciasno, zarzucił na ramię i wraz z Eleonorą, opuścił upiorne piwnice willi Fenalika.

Nie chcąc niepokoić gospodarzy, nie powiedzieli im co znaleźli w starych piwnicach. Państwo Lorien nalegali, aby zostali jeszcze, choćby tylko do rana.
- Przy takiej pogodzie, podróż nocą nie należy do najbezpieczniejszych. Po co kusić los. - przekonywał Krystian Lorien.
- Zrobicie nam państwo wielką przyjemność - wtórowała mu jego żona.
Franz i Eleonora pozostali jednak nieugięci i mimo późnej pory i padającego deszczu ze śniegiem, zdecydowali się na powrót do Paryża.

Dzięki znajomością pana Loriena udało im się namówić taksówkarza na długą podróż. Znaczny udział przy tym miała niewątpliwie ilość franków, jakie zaoferował Franz jako zapłatę.

Droga powrotna nie należała do najwygodniejszych i najbezpieczniejszych. Samochód kilkakrotnie wpadał w poślizg na pełnej pośniegowego błota jezdni. Początkowo życzliwy taksówkarz, coraz częściej dawał upust swoim złym emocjom i nerwom, przeklinając coraz głośniej i dosadniej.
W końcu po niemal półtorej godzinie, samochód zatrzymał się przed domem Eleonor.


Rita Carter, Pauline MacMoor, Franz Von Meran, Eleonor Howard
Rozcięty jutowy worek leżał na stole, przy którym siedzieli Franz, Eleonor, Rita i Paulina. Oczy całej czwórki wbite były we fragment antycznego posągu. Powietrze niemal elektryzowało od panującego w pokoju napięcia. Franz wstał z krzesła i zbliżył się do niewielkiego barku, gdzie stała butelka szkockiej. Uzupełnił swoją szklankę i pociągnął mocnego łyka.
- Musimy zastanowić się co z tym zrobimy. - rzekł przerywając złowrogą ciszę, jaka zapanowała po tym, jak wyłożył rękę Sedefkar Simulacrum na stół.
Żadna z dam nie odezwała się, choćby słowem. Po zniknięciu hrabiego Zamoyskiego, ich grono ponownie się uszczupliło. Wymawiając się ważnymi obowiązkami, do Londynu wrócił George. Paulina, która odprowadziła go na dworzec miała spore wątpliwości, czy to jest faktyczny powód jego decyzji.
Franz miał już zamiar ponownie zabrać głos, gdy do pokoju weszła służąca.
- Proszę pani, posłaniec właśnie to dostarczył - powiedziała wręczając Eleonor szarą, zalakowaną kopertę.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline