Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-06-2017, 11:35   #1
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
[Survival horror, 18+] Sezon na śmierć

13. czerwca 2016 roku,
Apollo High School, miasto St Cloud,
1000 44th Ave., Minnesota 56303,
Stany Zjednoczone.



Ostry dźwięk szkolnego dzwonka zaganiał wszystkich uczniów powoli do klas. Korytarze pustoszały, choć nie wszystkim spieszyło się, by znów zasiąść do ławki po kilku minutach tak wyczekiwanej przerwy. Wśród nich było kilku uczniów ostatniego rocznika, których do klasy musiała zapraszać wychowawczyni, Kate Marshall. Wiecznie uśmiechnięta kobieta była ulubienicą swoich pupilów, nawet tych, którym zbytnio nie szło z literatury angielskiej, której uczyła. Wymagająca, ale otwarta na swoich uczniów, szybko zyskała sobie ich sympatię. Gdy wszyscy z dwunastej klasy zajęli w końcu miejsca, Kate omiotła ich wzrokiem. W ostatniej klasie zostało ich szesnaścioro i za chwilę mieli decydować, jaką dalszą drogę edukacji wybrać, lub w jakiej pracy zakotwiczyć, bo nie wszystkich stać było na college. Wcześniej jednak zamierzali wybrać się na wycieczkę z dala od cywilizacji, by spędzić ze sobą ostatnie chwile w tym zestawieniu i tej szkole w ogóle.

Dwie minuty po dzwonku drzwi do klasy otworzyły się i najpierw w środku pojawiła się Lindsey Hoy, sztywna i nielubiana przez wielu nauczycielka fizyki, Rick Gaudencio, wyluzowany belfer od historii, który lubił opowiadać sprośne żarciki oraz Brett Lambo, zdystansowany, wymagający i nieco oderwany od rzeczywistości nauczyciel astronomii. Dołączyli do Kate Marshall, która z założonymi rękoma stała oparta o blat swojego biurka.
- Przypominam, że jutro około ósmej trzydzieści wyjeżdżamy do Beaver Creek Resort przy Beaver Hut Lake. Co prawda wszyscy opłacili wycieczkę o czasie, jednak nie wszyscy oddali formularze zdrowotne, dlatego proszę zabrać je ze sobą jutro. Kto tego nie zrobi, zostanie w kampusie i ucieknie mu sprzed nosa fantastyczna przygoda. - Nauczycielka poprawiła okulary. - Panna Hoy, pan Gaudencio i Lambo będą wraz ze mną nadzorować tę wycieczkę, więc liczę, że cały tydzień minie nam w przyjemnej atmosferze.
- Na pewno, już my tego dopilnujemy. - Wtrąciła fizyczka, obdarowując uczniów słabym, nerwowym uśmiechem.
- Och, nie bądźmy tacy restrykcyjni, w końcu to ma być czysty relaks. - Gaudencio puścił oczko do uczniów. - Możecie zabrać ze sobą napoje... no napoje, sami wiecie jakie, co ja wam będę tłumaczyć.
- Panie Gaudencio...
- Oburzyła się Hoy. - Jak pan może...

- Co? Przecież niczego złego nie powiedziałem. Poza tym, droga koleżanko, życie ma się jedno i należy korzystać, ale pani chyba mało o tym wie
- powiedział historyk, a przez klasę przetoczyła się fala śmiechu.
- No już, spokojnie. - Odezwał się Lambo, klaszcząc w dłonie. Po chwili wszyscy zamilkli. - Nie zabieracie ze sobą żadnego jedzenia, gdyż prowiant wliczony jest w cenę wycieczki i będziemy mieć go pod dostatkiem przez cały tydzień. Oprócz lasów wokół ośrodka do naszej dyspozycji będzie jezioro, zjeżdżalnia i rowery wodne, do tego piaszczyste boisko do soccera i koszykówki. Resztę atrakcji sprawdzimy sobie na miejscu.
- Na pewno nie będziemy się tam nudzić, a wy będziecie mogli spędzić jeszcze trochę czasu we własnym gronie, nim rozstaniemy się na dobre. - Dodała Kate, uśmiechając się entuzjastycznie.

Hoy skinęła na nich i wskazała palcem drzwi, więc wszyscy nauczyciele wyszli przed klasę, rozmawiając przyciszonymi głosami, z których najbardziej wybijał się atakujący ton fizyczki i zlewcze odpowiedzi Gaudencio. Po niemal dziesięciu minutach pani Marshall wróciła do środka sama i usiadła za biurkiem.
- Po lekcjach podejdźcie do sekretariatu po broszurkę, która raz jeszcze o wszystkim wam przypomni odnośnie wycieczki. No i mam nadzieję, że nikt się nie spóźni. A teraz otwórzcie książki do literatury na stronie pięćdziesiątej ósmej...
 
Tabasa jest offline