Ho-hum. Co do tekstu się nie wypowiem (niewystarczająca ilość kropek w lingwistyce), ale tematycznie i klimatycznie to faktycznie jawi mi się ta przyśpiewka jako dobry podkład pod jakąś grupową scenę walkaboutową. Zdecydowanie nie niewinną i bezstresową, prędzej podpiętą pod jakieś zadanie nie cierpiące zwłoki, gdzie nasza ekipa remontowa musiałaby działać pod presją czasu celem uporania się z bliżej niesprecyzowanym, mhrocznym zagrożeniem. Hm.
Dopuszczalna taka interpretacja?