I brama i furtka były - oczywiście - zamknięte, po wewnętrznej stronie muru nie było nikogo widać, a staroświecki przycisk wpuszczony w mur nie dawał żadnej oznaki czy działa czy nie. Nic z tych rzeczy nie było w stanie zatrzymać żadnego z Was; Elaine większe przeszkody pokonywała na odcinku od lodówki do otwarcia wina, kot-Seing bezproblemowo mieścił się między kratami, a Ash swoim hobo-juitsu po drodze zdobyłby jeszcze fajki nieobecnego wartownika.
Czymkolwiek było zjawisko przed nimi, zostało zaszczycone uwagą - w przypadku
Asha wyłączną - trzech największych szych całej wyspy. Szych w znaczeniu wpływu na innych, niekoniecznie władzy czy potęgi. To nie tak że zdarzenie było przypadkiem lub oni sami byli przypadkowymi osobami czy choćby wybranymi tylko ze względu na ten wpływ - po prostu do tamtego dnia pewne rzeczy były zasłonięte nawet przed Przebudzonymi. Aż do godziny osiemnastej.
Czyli jeszcze przez niecały kwadrans.
Ostatnie okno z lewej strony na felernym piętrze z rozpędem otworzyło się do środka. Żółta koszula mignęła w dwie strony - ktoś z desperackim impetem próbował wyskoczyć przez okno. Tyle że nie takich cwaniaków tu już widziano: kraty nie puściły, a oszołomiony zderzeniem osobnik został błyskawicznie wciągnięty do środka. Niezrozumiałe, wściekłe wycie mężczyzny urwało się kiedy tylko zamknięto z powrotem okno.
Podjazd za bramą znów był cichy i pusty...choć nęcące zapachem kwiaty na klombach nie były już tak zapraszające dla troje magów jak jeszcze chwilę temu.
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!
Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 19-06-2017 o 08:43.