Jose znalazł w końcu lekko "sypiącą się" skrzynkę i wytaszczył ją na zewnątrz. Przechodząc obok Terry'ego i Elizabeth, mruknął cicho - Na smuty im się zebrało, cholera... my tu umrzeć możemy.
Gdy wyniósł skrzynkę na zewnątrz, podstawił ją pod ścianę, wszedł na nią i podskoczył. Ledwo udało mu się złapać krawędzi dachu. Kilka prób, i w końcu znalazł się, dysząc, na płaskim dachu magazynu. Westchnął ciężko. - No... to czas się rozejrzeć po jakże interesującym krajobrazie
Zaśmiał się z własnego żartu. Wyprostował się, stanął na palcach, wytężył wzrok i zaczął patrzeć dookoła w poszukiwaniu wody albo jakichś ludzi. |