Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-06-2017, 01:41   #9
TomBurgle
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Ariadne

Zawsze uwielbiałem podglądać ludzi w momencie decyzji. Szacować siłę charakterów kiedy przychodziło do wzięcia ciężaru na siebie. Obserwować jak w ich umysłach rozwijają się labirynty potencjalnych przyszłości by za chwilę zbiec się w jedną, lepką nić uwiecznioną słowem na papierze.
Magowie byli tutaj szczególnie kłopotliwym podmiotem badania; poprzez ściany zaglądaliśmy za rogi labiryntu, dla większości z nas za obowiązująca fizyka była co najwyżej kwestią umowną, a dotychczas święte - bo uwiecznione - słowo potrafiło zniknąć z kartki kiedy nie patrzyłeś. Jak namalować portret kogoś kto może post-factum zmienić jak wyglądał w czasie malowania portretu ? Nawet język źle radził sobie z takim naginaniem zasad. Ktoś kto może zmienić być jak wyglądał? Też brzmi źle.
Właśnie dlatego wolę mówić obrazami.

Moja trójka współrządców jak zawsze dotarła na bramę przede mną; Elaine i Ashowi udało się nawet razem przez nią przejść. Seign, jak zwykle, chadzał swoimi ścieżkami - choć tym razem wsiąknął wzdłuż powiązania którego akurat po nim się nie spodziewałem. Przez chwilę kusiło mnie skorygować sytuację i znaleźć się tam na czas, nawet chwilę przed nimi - ale szybko się zmitygowałem. Jaki byłby w tym cel, poza połechtaniem swojej próżności?
Wróciłem do studiowania powiązania które mnie tu prowadziło. Zakładając że prowadziło także pozostałych, pojawiało się pytanie: dlaczego...?



Ash
Szamański zew odbił się stłumionym echem pomiędzy grubymi ścianami Rękawicy. Wrócił podszyty drżeniem strachu i szaleństwa - czymś co dziwnie kontrastowało - i zapewne strasznie drażniło - rządzącą przybytkiem Ideę. Zawołanie ściągnęło do okna na piętrze inne Idee - mniejsze, świeższe, nie zbrukane kompromisami. Dwie wstęgi robaków podróżujących między zawieszonymi po drugiej stronie Rękawicy uszami jak po wstędze Mobiusa. Nawet z tej odległości słyszał jak szepczą, jak dyskutują jakie to słowa można wtłoczyć swoim ofiarom, jak zachwiać ich postrzeganiem świata.
Chciały rozmawiać, o jak one chciały rozmawiać, sączyć pomysły w żyzne umysły. Łaknęły Esencji, tego życiodajnego nektaru którego bronił gospodarz przybytku. Tak wiele świadomości zostało otwartych na coś więcej tak nagle, a one, takie słabe, takie nowe, z takim potencjałem - miały się tu zmarnować? Mogły tu pasować, mogły zmienić ten szpital w coś więcej niż przechowalnię skażonych umysłów, dać im szansę spojrzeć prawdziwiej, głębiej w świat dookoła nich!



Elaine & Ash
Dwa tuziny petunii pod ukrytymi za sporym cisem drzwiczkami naprowadziły dziewynę na pożądane wejście do środka. Jak mogła oczekiwać, nikt nie zadawał sobie trudu zamykania palarni za każdym jednym razem. Strome, kręte schody dawały łatwy dostęp na dowolne piętro - i to w tam gdzie chciała, vis-a-vis właściwych drzwi. Tyle że gdy Elaine wprowadziła wszystkich na schody, zaklęcie u góry rozbłysło, naciskając na umysły jak woda przy dnie basenu - i wsączając wąskie strumyki ludzkiego strachu który rozlał się po budynku. Efekt z miejsca wywołało nerwowy tupot na korytarzach. A do tego chwilę później zza przymkniętych drzwi na parter rozległy się krzyki sanitariuszy próbujących opanować spanikowanego pacjenta który wybiegł z wrzaskiem na korytarz. Przemknięcie na górę, do właściwej sali nie stanowiło żadnego problemu; wszyscy mieli dość problemów. A przecież Elaine nie zdecydowała się na to zaklęcie...
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 25-06-2017 o 07:48.
TomBurgle jest offline