Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-07-2017, 10:47   #2
Luwinn
 
Reputacja: 1 Luwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputację
" Pięć dób..." - pomyślał Patrick, siedząc na jednej ze skał. Tyle właśnie minęło od kiedy ostatni raz odwiedził kopalnię, w której pracował już dobre dziesięć lat. Szczerze mówiąc to wcale mu jej nie brakowało.

Już od dawna miał dosyć stukotu kilofów i perspektywy zawalenia się stropu wprost na jego głowę. Gorsi od tego byli dla niego nadzorcy doglądający pracy. Zawsze wszystkiego było dla nich za mało, a praca zawsze szła za wolno, nawet gdy wszyscy wyciskali z siebie siódme poty. Najgorsze były jednak te marne grosze, które ledwo starczały na chleb i miskę kaszy. Patrick zawsze spluwał z pogardą na ziemię, gdy orientował się że, nie może sobie pozwolić na kolejny kufelek piwa. Takich sytuacji nie cierpiał.

Nie tęsknił również zbytnio za swoim bratem - Bertholdem. Ich pożegnanie nie było zbyt ciepłe. Prawdę powiedziawszy nie było tam widać ani krzty braterskiej miłości. Zamiast tego, prawie zaczęli okładać się pięściami kiedy ten usłyszał o "lekkomyślnym" planie Patricka. Całe szczeście był już spory kawałek od niego i jego zrzędzenia.

Stojąc na krawędzi skarpy, mężczyzna głośno westchnął, wciągając mroźne lecz świeże, zimowe powietrze i wpatrując się w majaczące na horyzoncie złote dachy. Pogładził dłonią swój wiszący na plecach kilof i uśmiechnął się nieznacznie. Jakże chciałby pewnego dnia zedrzeć całe to złoto i wypchać nim swoje kieszenie. Starczyłoby mu go do końca życia. Ba, starczyłoby go również dla jego dzieci i ich dzieci. Na razie, musiał jednak o tym zapomnieć. Nie Kislev był celem jego wędrówki.

Był nim Wolfenburg - miasto w którym zatrzymywały się na postój karawany przemierzające Góry Środkowe. Wędrówki przez góry były niebezpieczne, szczególnie jeśli nie było się tutejszym i przewoziło znaczną ilość dóbr. W tutejszych pieczarach często kryły się szajki bandytów lub miały swoje leża stwory których raczej nikt nie chciałby spotkać. Poza tym, pogoda w tym miejscu była bardzo kapryśna, a nie było nic gorszego niż posuwanie się przez góry w czasie deszczu, kiedy jeden nieostrożny krok mógł się okazać tym ostatnim. Właśnie dlatego Patrick zwęszył w tym doskonałą okazję na zarobek. Zanim się jednak do niego dorwie, będzie musiał przemierzyć Las Cieni, miejsce o którym ludzie nie wyrażali się zbyt dobrze. Była to jednak jego życiowa szansa, warta podjęcia każdego ryzyka.

Od samego początku gdy wkroczył w te knieje miał złe przeczucia. Teraz jednak wszystkie one się sprawdziły. Znalazł się sam wśród poczerniałych drzew o rozłożystych koronach, które prawie całkowicie zakrywały niebo. Najgorsze w tym wszystkim było jednak to, że zostało tylko kilka godzin do zmroku. Nie chciał nawet myśleć co może żyć w tym lesie i polować nocami, dlatego uznał że najrozsądniejszym będzie albo szybkie odnalezienie drogi, albo znalezienie miejsca w którym mógłby przeczekać noc. Nie chcąc się jednak tak szybko poddawać, parł naprzód, wyglądając po drodze jakichkolwiek śladów ludzi.
 
Luwinn jest offline