Ciszę nad rzeką Wolfen przerwał niespodziewany trzask złamanej gałązki, gdy Patrick postawił pospiesznie kolejny krok. Mężczyzna zamarł na chwilę w groteskowej pozie, jakby raptownie zatrzymał się czas podczas biegu. Spojrzał na nieznajomego, który jak gdyby nigdy nic kończył swoją krwawą pracę nad padliną.
Górnik w duchu błogosławił rzekę, że zdecydowała się zagłuszyć jego nieostrożność. Fizycznie zaś pozostał niewzruszony w oczekiwaniu. Postać w płaszczu w końcu podniosła się przybierając całkowicie zwyczajną, ludzką posturę i wzrost. Następnie oddaliła się w gęstwinę na drugim brzegu a odchodząc mruczała wyraźnie:
- Nienawidzę nieoświeconego tłumu i unikam go.
Po chwili Patrick był pewien, że znów pozostał nad rzeką sam. Szarość zbliżającego się wieczoru wlewała się w każdy, jeszcze chwilę temu pełny słońca, zakamarek.
Ostatnio edytowane przez Avitto : 18-07-2017 o 19:22.