Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-07-2017, 10:41   #99
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
W miarę, jak Eleonor wymawiała kolejne słowa oczy Franza jakby przygasały. Coś się zmieniło w mężczyźnie. Von Meran puścił rękę przyjaciółki i odstąpił krok do tyłu zwiększając dystans między nimi. Po chwili milczenia odezwał się:
- Być może tym razem uda się go powstrzymać i nie ujawnić naszego kontaktu w Lozannie. Ale nie zdołasz go kontrolować cały czas, gdy już będzie w naszej grupie. Będzie robił co będzie chciał. Igrasz z ogniem Eleonor. Widzę jednak, że Cię nie przekonam … Dobrze zatem.
Stwierdził najwyraźniej podejmując decyzję.
- Zostań z nim w Paryżu. Jak długo się da. Ja jadę do Lozanny, by przypilnować sprawy. Sprawdzę ile da się ustalić w sprawie zwojów.
Franzem wstrząsnął zimny dreszcz.
- Pożegnaj ode mnie Bennetta. Powiedz mu, że poszedłem … kupić papierosy.
Von Meran spojrzał jeszcze krótko w oczy Eleonor i rzucił na odchodne:
- Uważaj na siebie.
Po czym odwrócił się chcąc odejść w stronę Pont Saint - Michel.

Eleonor zmarszczyła brwi, a w jej oczach pojawił się strach, niepewność i zupełne niezrozumienie. Nie musiał się tak unosić, gdyby definitywnie powiedział nie, przecież nie kłóciłaby się o to, bo mimo wszystko jej przyjaciele i ich zdanie miało dla niej znaczenie. Dlatego popatrzyła na mężczyznę i cicho wyrzekła
- Franz… - jeśli odejdzie nawet się na nią nie oglądając Eleonor zostanie zupełnie sama i przerażało ją to bardziej niż stawianie czoła Benettowi.

Mężczyzna zatrzymał się spoglądając przez ramię na Eleonor.
- Uważam, że popełniamy błąd ale.. – Arystokratka zawahała się i opuściła spojrzenie na kostniejace dłonie - ...jeśli myśl, że Benett miałby podróżować z nami jest dla Ciebie odstreczająca nie będę Ciebie, ani Pauliny i Rity zmuszać do tego.. Musisz mi tylko pomóc i przekazać mu to..

Franz odetchnął z wielką ulgą. Objął Eleonor i przytulił do siebie.
- Dziękuję, że zmieniłaś zdanie. Wierz mi tak będzie lepiej dla nas wszystkich. Teraz jednak musimy zwieść Bennetta. Potrzebujemy czasu, by mu uciec i pojechać do Lozanny. Powiemy mu, że musimy porozmawiać z resztą i damy mu odpowiedź jutro. Zgoda?
- Wątpię by się zgodził ale w porządku –
głos Eleonor był słaby, cichy jakby słowa z trudem przechodziły jej przez gardło. Odsunęła się nieznacznie od mężczyzny i odważyła się unieść spojrzenie mądrych oczu, na jego twarz.
- Franz.. Czy Ty… - zaczęła z wahaniem, zupełnie nie chcąc poznać odpowiedzi na pytanie, które osiadło na końcu jej języka - Czy Ty pamiętasz co się wydarzyło w siedzibie zakonu… co on mi zrobił?
- Nie jestem pewien … -
zaczął ostrożnie - Moje wspomnienia są niejasne i nie potrafię oddzielić faktów od wizji. Zatruł nas jakimś narkotykiem, ale … widziałem Cię leżącą
nago na czymś w rodzaju pentagramu i Bennetta w koziej masce na Tobie. Wiem, że to brzmi idiotycznie. Scena jak z tanich horrorów, ale właśnie coś takiego pamiętam.

Zakończył cicho, jakby chciał się usprawiedliwić. Niepewny, czy tej sceny nie podsunęła mu jego własna wyobraźnia

Eleonor wyraźnie pobladła, chyba nie takiej odpowiedzi się spodziewając. Przygryzła dolną wargę powstrzymując się by nie rozkleić się na środku ulicy. Najgorsze było to, że to co opisywał Franz brzmiało bardzo prawdopodobnie, a mgliste wspomnienie koziej głowy tylko utwierdziło ja w przekonaniu, że jej przyjaciel mówi prawdę.
- Nic.. Nic nie pamiętam. – szepnęła by zaraz dodać, starając się zapanować nad drżącym głosem i dłonmi - Wracajmy Franz, powiedzmy mu co mamy do powiedzenia i ruszamy dalej… - jej wzrok zaginionego w róg królika przeczył spokojowi w jej głosie.
Plan był w sumie prosty. Franz chciał powiedzieć Bennettowi, że da mu odpowiedź jutro. Zamierzał upierać się, że musi zasięgnąć opinii reszty przyjaciół.

Było to oczywiście kłamstwo, które miało jemu i Eleonor dać czas, by mogli jak najszybciej opuścić Paryż i z zachowaniem dyskrecji udać się do Lozanny. Franz gotów był opuścić miasto jak najszybciej pakując tylko niezbędne rzeczy.

Czas był kluczowy. Franz obawiał się, że Bennett może śledzić posiadłość Eleonor. Dobrym pomysłem było udanie się w kierunku Dijon. Tamtędy droga wiodła również i do Mediolanu. Biorąc pod uwagę, to iż Bennett wyciągnął od nich, gdzie mogą być pozostałe części posągu mógł sądzić, że zbiegli właśnie do Włoch.

To dałoby im spokój podczas śledztwa w Lozannie.
 
Tom Atos jest offline