Tajga opuściła smętne pozostałości po uczcie z mieszanymi uczuciami. Czuła, że Axebeard coś ukrywa, ale nie mogła dość co to może być. W Dziesięciu Miastach nie słyszała wielu plotek o Twierdzy. Opinie, że drowy są mocno magiczną rasą graniczyły raczej z pewnością, a że zacięcie broniły swojej świątyni, czy co one tam miały... Cóż, Lolth nie słynęła z bycia wyrozumiałą boginią...
Rankiem bardka odświeżyła się i przygotowała odpowiednio do wymarszu, rozkładając broń i ekwipunek tak, by łatwo było po niego sięgnąć. W szyku ustawiła się pomiędzy towarzyszami, dbając o to by nie iść jako ostatnia. Była ciekawa czy któryś z kompanów okaże się naturalnym liderem i zadba o takie podstawy jak szyk czy ustawienie w walce w wąskich przejściach. Jeśli nie, trzeba będzie im kapkę dopomóc... |