Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-07-2017, 10:43   #5
Hakon
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Otto Widdenstein po dziwnych przygodach i dramatycznej obronie pewnej wsi, której przewodził tajemniczy mag "Dziadyga" wyruszył z towarzyszami ku spokojniejszym rejonom. Zostało ich pięciu, ale po dotarciu do większego skupiska ludzi grupa się zmniejszyła do czterech. Na szczęście spotkali Erycha von Kursta i Roela Frietza. Z początku odpoczywali we wiosce Fundagen i tam przyszła pierwsza robota dla kompanii. Nowi towarzysze wtedy się dołączyli już chyba na stałe i misja uratowania córki kupca Gratza, porwanej przez niejakiego Wolfa Ebgera zaciekawiła każdego członka drużyny. Było coś o czarnej magii i rytuale i o sporych kosztownościach.
Wtedy to Otto poczuł, że jego ścieżką będzie służenie światłu i z nowymi doświadczeniami po udaremnieniu rytuału namówił kompanów do ruszenia do Altdorfu gdzie chciał zdać relację i wstąpić w szeregi Kolegium.
Po drodze dość bogaci oddawali się różnym uciechom i bardziej dla rozrywki podejmowali się różnych zadań. Tak zacieśniły się więzy z nowymi towarzyszami.

W Altdorfie Widdenstein udał się po zakwaterowaniu do piramidy Białych magów. Z początku chłodno przyjęty został wysłuchany i dano mu szansę na wzgląd na jego dawnego mistrza i braku ludzi do chórów. Sporo czasu zabierało mu szkolenie i pojmowanie trudnej nauki o Białych wiatrach magii. Towarzysze mając już coraz mniej funduszy wyruszyli w okolice stolicy szukać zatrudnienia i przygód.
Minął prawie rok i po zakończeniu egzaminów do kolegium światła od razu wyruszył w świat jako Wędrowny czarodziej z pierwszą misją jaką dostał od zwierzchników. Miał nadzieję, że szybko odnajdzie starych druhów i nie pomylił się.

Po kilku dniach dotarł do reszty kompani, która wykonywała różne prace na czas nieobecności maga. Po ciepłym przywitaniu i zakrapianej winem uczcie Otto wyjawił cel swojej drogi.
- Przyjaciele. Od długiego czasu wędrujemy razem a teraz dostałem zadanie od Kolegium by ruszyć do Fortenhaf sprawdzić uczciwość jednego czarodzieja-druida.- Popatrzył po starych kompanach jak i nowych, którzy dołączyli w trakcie ich przygód.
- Miło by było byście mi towarzyszyli. Może i dla Was znajdzie się tam zajęcie a i jak wiecie ja się dzielę czym mam z Wami.- Starał się w taki sposób przekonać resztę towarzyszy do zmiany otoczenia.

Po dłuższych rozmowach w końcu wyruszyli i na domiar złego Norin, Khazadzki towarzysz rozchorował się. Biały mag starał się jak mógł by pomóc przyjacielowi lecz ni magia ni umiejętności nie pomagały.
Widdenstein postanowił by go zabrać do Josefa Kawohlusa. Owego maga, którego miał sprawdzić. Zielony mag znał się na magii leczącej ciało więc była szansa, że jeśli nie przeszedł na złą ścieżkę to będzie mógł pomóc Norinowi.

Gdy wchodzili do miasteczka okazało się, że szykuje się festyn. Otto wiedział, że jeden z ich kompanów, Svein Dahr pochodzi z tych stron i mieli się tu go spodziewać. Mag miał nadzieję, że nie trzeba będzie go wyciągać z kłopotów a i sam może pomorze swoją wiedzą o tym miejscu.
Dotarli do pierwszej gospody i Otto wszedł do środka oparty o wybieloną laskę i przetrzymując płaszcz w drzwiach. Stanął na chwilę obserwując zebranych i ruszył do gospodarza stojącego przy ladzie i nalewającego piwa.
- Witam dobry człowieku. Czy znajdzie się miejsce dla niecałego pół tuzina wędrowców?- Zapytał i starał się nie wyglądać nazbyt dziwnie, chociaż w jego wieku siwizna pojawiająca się na skroniach i pojedyncze białe włosy mogły wzbudzić podejrzenia.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 07-07-2017 o 07:18.
Hakon jest offline