Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-07-2017, 15:54   #2
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Długo nic się nie działo. Najpierw strażnicy usłyszeli odgłos dzwonków, po dłuższej chwili na drodze pojawił się psi zaprzęg, za nim na arkanie biegł dziwny dwunogi stwór, wyglądający jak olbrzymia jaszczurka.

Zaprzęg wjechał niezatrzymywany do wioski.

Z pewnością był obserwowany, z okien wyglądały zaciekawione twarze. Zaprzęg otoczyła zaś dzieciarnia. Powożący był olbrzymem, przynajmniej takim zdawał się mieszkańcom i zebranej dzieciarni. Na poręczy sań siedziała śnieżna sowa. Otrzepawszy pelerynę z nawianego śniegu. Zakotwiczył sanie. Odrzucił kaptur zimowego płaszcza, zaczął rozpinać też jego guziki, uśmiechnął się do dzieci. Pod płaszczem miał oksydowaną na czarno olbrzymią zbroję, dzieciarnia nigdy takiej nie widziała. Widząc uśmiech u takiego groźnego olbrzyma dzieciaki cofnęły się. Nieznajomy zdjął okulary śnieżne.



- Bea dojechaliśmy obudź się dziewczyno.
- Już braciszku.

Spod koców leżących na saniach, zaczęła się wygrzebywać niewielka postać. Nim jednak to zrobiła, spod cienkich koców na przedzie sań, wskoczyła suka wyżła. Na pierwszy rzut oka, widać było, że na dniach będzie się szczenić, pewnie dlatego jechał na saniach.
W końcu spod koców wygrzebała się dziewczynka. Dla mieszkańców Doliny Lodowego Wichru była równie egzotyczna, jak powożący olbrzym. Jej skóra była barwy czekolady, tak by ten kolor nazwała dzieciarnia, gdyby tylko kiedykolwiek w życiu widziała ten południowy przysmak.


Zdjęła również śnieżne okulary, przetarła zaspane piwne oczy. Wtedy to zobaczyła zebraną dzieciarnię.
- Śpieszę Wielebny Ojcze.
Tekst był przeznaczony dla zebranej gawiedzi. Faktycznie, zarówno na szyi dziewczyny, jak i mężczyzny wisiał symbol Lathandera. Grawer miedzią widoczny na oksydowanej na czarno ciężkiej zbroi płytowej, też ukazywał ten symbol. Słysząc to Bertrand uśmiechnął ciepło. Dawno wyzbył się potrzeby potwierdzania swego statusu, lecz Bea, jak na tak młodą osobę, była pod tym względem bardzo skrupulatna.
- Dowiem się o co w tym wszystkim chodzi i załatwię nam jakieś miejsce do spania.
- Tak, Wielebny Ojcze, sprawdzę czy psy nie ucierpiały.

Odparła dziewczynka, jednym ruchem uwalniając z uprzęży wszystkie psy.
Jeden z uwolnionych z uprzęży psów wbiegł na słup stojący opodal i na nim został, czym wywołał niemałe zdziwienie. Dzieciarnia nigdy nie widział również psów wspinaczy.
Słysząc okrzyki zdziwienia Bertrand roześmiał się. Chwycił kilka koców z sań, po czym narzucił je na jaszczurowatego stwora. Z sani wyjął swoją halabardę, której ostrze natychmiast zapłonęło ogniem nieustającej pochodni. Dzieciaki zaszemrały, Bea się roześmiała.
Bertrand odszedł w kierunku najokazalszego budynku w wiosce, w którym zapewne, jak mniemał, znajdzie autora zlecenia. Gdy tylko olbrzym oddalił się, dzieciarnia nieśmiało zaczęła przybliżać się do egzotycznej nieznajomej dziewczynki, sprawdzającej łapy szorstkowłosych psów wspinaczy.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 09-07-2017 o 21:58.
Cedryk jest offline