Problemy z przenoszeniem tur Pip już opisał ale dodam coś od siebie. Trochę w drugą stronę...
Typowym problemem jest gracz który zaplanował już resztę życia BG włącznie z emeryturą i opieką nad wnukami, często tacy gracze są jak szachiści którzy planują na 10 ruchów do przodu, ale tylko swoich nie przewidując kolejek przeciwnika czy, w RPG niepomyślnych testów które mogą zmienić sytuacje na tyle że gracz chciałby zmienić swoja deklarację. Więc takiego gracza ciągniesz do pierwszego istotnego zakrętu. Jeśli wypadnie z trasy to musi dostać opis z nową sytuacją.
Dwa: patrz co gracze doklarują i zobacz do kogo ci będzie najłatwiej równać, żeby każdy odpis był w miarę sensownym etapem walki z jak najmniejszą ilością luźnych końców. Jeśli ktoś deklaruje "to ja go tne" to może to robić przez dwie rundy żeby w tym samym odpisie drugi gracz który zadeklarował że dobiega do przeciwnika i wtedy go atakuje miał na to czas. Dzięki temu unikniesz odpisów w połowie czynności jednego gracza, bo jak będzie w połowie biegnięcia to co ci odpisze? "to ja dalej biegnę"?