Pytanie czy chodzi o stworzenie zgranego zespołu czy wspólnej motywacji, bo to nie to samo.
W drugim przypadku w pierwszej kolejności należy to jasno określić w rekrutacji. Dalej można stworzyć wspólnego wroga, którego MG nie tylko graczom przedstawia i mówi jaki jest bardzo zły, ale wpłata w historie ich postaci (no więc mówisz, że zabili ci kumpla i zgwałcili chomika. Nie zgadniesz, kto to zrobił...
). W podobny sposób można też stworzyć wspólną przeszłość, najlepiej jakieś wydarzenie, które ich wszystkich łączy i sprawia, że są sobie bliscy, mimo różnic. Np. jakaś grubsza bitka (może cały konflikt, albo większa katastrofa), w czasie której wzajemnie ratowali sobie życie, lub ratowali życie osób bliskich innym BG, itp. Historia znana im wszystkich, do której mogą się potem odnosić w sesji, podobnie jak MG. Bardziej oklepane to wspólne pochodzenie z jednej wioski/statku/jednostki/itp. Względnie wspomina wyżej wspólna własność, o którą można dbać, chronić i rozwijać. Przy czym w tym ostatnim przypadku o wiele lepszy efekt daje możliwość zdobycia tego czegoś samodzielnie przez BG w czasie sesji i niż podarowanie z góry przez MG.
Wadą takiego rozwiązania jest fakt, że trzeba poświęcić trochę czasu po wybraniu graczy do sesji a przed jej rozpoczęciem, na stworzenie wspólnie odpowiedniego wątku i nie każdy gracz lubi taką ingerencje w swoją postać (wszak on sam wie najlepiej jaka jego postać jest „jedwabista” i dlaczego).
Co się tyczy zgranego zespołu, to cytując pewnego ogra „Noooo, tu jest gorzej”. Głownie dlatego, że IMO to nie jest kwestia zabiegów fabularno-warsztatowych MG, a samych graczy. Graczy a nie BG, bo w końcu to gracze będą decydować, co owi BG robią. Tak więc, to gracze muszą się „zgrać” jak zespól a to ma miejsce w zasadzie tylko jeśli znają się i grają ze sobą dłużej, nawet nie koniecznie w tej konkretnej sesji.
Jedyny zabieg fabularny jaki przychodzi mi do głowy, to właśnie odgórny podział na specjalistów w ekipie. Tyle, że tu jest też duża rola MG, aby nie tylko skonstruować sesje tak, żeby każdy z tych specjalistów miał się czym wykazać (bo inaczej będzie się nudzić a to prosta droga do katastrofy), ale żeby musieli ze sobą współpracować, aby odnieść sukces. Zadania postawione przed drużyną muszą wymagać wiedzy/umiejętności z różnych specjalizacji, aby nie przerodziło się w kilka następujących po sobie zagrań w stylu „zrobiłem swoją robotę, teraz wasza kolej” a to nie łatwe i wymaga zarówno od MG jak i graczy dobrego wyczucia i poznania postaci i ich możliwości.
Cytat:
Napisał Komtur To nie zdaje egzaminu, grałem w kilku sesjach z silnie zaznaczonym przywódcą NPC-em i kończyło się rzezią. . |
To jakaś aluzja, czy coś? :P