Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-07-2017, 12:55   #1
Krakov
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Syndrom lidera - bolączka gier kooperacyjnych?

Gry kooperacyjne, a więc takie, w których nie rywalizujemy ze sobą a walczymy ramię w ramię przeciwko samej grze zwykle mają to do siebie, że aby mieć szansę wygrać trzeba się sprawnie dogadywać i optymalizować swoje ruchy. Jeśli wśród osób grających jest ktoś, kto lepiej zna dany tytuł, to naturalnym jest, że ma już pewną wiedzą na temat tego na co zwrócić uwagę, a co jest mniej ważne. Słowem: wie jak grać, żeby wygrać. A że zwykle lubimy i chcemy wygrywać to często prowadzi to do tego, że taka osoba zaczyna pełnić dominującą rolę w całej rozgrywce. W skrajnym przypadku można wręcz powiedzieć, że udział pozostałych osób zostaje zredukowany do przesuwania pionków i spełniania woli "lidera". Nie chodzi o to, że lider jest despotą, który każe innym robić to czy tamto. Po prostu jest przekonujący, a pozostali, widząc, że generalnie ma rację w tym, co mówi - podążają za nim. Pozwalają mu podejmować decyzje, bo również chcą wygrać, a to wydaje się być najprostszą ku temu drogą.

Taką sytuację nazywamy "syndromem (lub problemem) lidera" i traktujemy jako coś, z czym znaczna część gier kooperacyjnych sobie nie radzi. Jako, że sam lubię tego typu gry i kilka różnych tytułów udało mi się poznać, to mogę powiedzieć, że problem ten jest mi znany. Znany głównie z perspektywy osoby, która liderem nie jest, choć zdarzyło mi się kiedyś usłyszeć coś w stylu "Nie mów mu jak ma grać!" (pozdrowienia dla Jej Mackowatości ). I tak się zastanawiam nad dwiema kwestiami:

1. Czy są jakieś gry kooperacyjne, w których ten problem nie istnieje, lub jest skutecznie ograniczony? A jeśli tak, to w jaki sposób tego dokonano?

O dziwo nie tak trudno jest mi przywołać jakieś tytuły, w których problem lidera jest mniej widoczny. Mam na myśli na przykład: Space Alert, Space Cadets, Ucieczkę czy Fuse. Co je ze sobą łączy? We wszystkich mamy ograniczony czas na wykonywanie swoich ruchów. Czy odbywa się to za pomocą zegara, nagrania czy klepsydry - nie ma znaczenia. Najważniejsze jest to, że dzięki temu rozwiązaniu zwyczajnie nie mamy za bardzo kiedy zajmować się tym, co robią inne osoby.

Dawno nie grałem w Battlestar Galactica i zastanawiam się, czy ten tytułnie jest przykładem innej mechaniki, która ogranicza panoszenie się lidera. BSG jest grą semi-kooperacyjną z elementem zdrajcy. Niby wszyscy mamy wspólny cel i staramy się współdziałać, ale jednocześnie mamy świadomość, że wśród nas może być zły cylon, który skrycie próbuje pokrzyżować nam plany. Efekt jest taki, że nie do końca możemy sobie ufać, a więc z większym dystansem podchodzimy do osób, które starają się przejąć inicjatywę i dyrygować naszymi poczynaniami. Tak mi się przynajmniej wydaje...

2. Czy syndrom lidera jest czymś, co mi bardzo przeszkadza i odbiera przyjemność z gry, czy też niekoniecznie?

No właśnie... Zwykle mówi się o tym jako czymś jednoznacznie złym. Jedna osoba przejmuje kontrolę nad rozgrywką (a przynajmniej jej większą część) a rola pozostałych osób jest zmniejszona. Coś im się odbiera. Czy tak jest w istocie? Pamiętam wiele partii wspomnianego Space Alerta czy chociażby Hanabi, gdzie chwilami było bardzo widać kto przewodzi naszej wesołej gromadce i jakoś nie mieliśmy z tym problemu. A przynajmniej ja go nie miałem. Wszystko to wydawało się w miarę naturalne. Jesteśmy zespołem, wspólnie przeżywamy przygodę, mamy do zrealizowania jakiś wspólny cel. To chyba normalne, że nie ma tu miejsca na demokrację, a potrzeba dowódcy, który pokieruje naszymi działaniami, aby wszystko poszło sprawnie i szybko. Może mój wpływ na przebieg rozgrywki jest mniejszy niż wynika ze średniej arytmetycznej, ale nie przeszkadza mi to w dobrej zabawie. Jestem częścią drużyny i po prostu robię swoją część roboty.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=-_7FaWnlhS4[/media]

A jakie są Wasze doświadczenia związane z grami kooperacyjnymi? Syndrom lidera przeszkadza Wam, czy nie? Wolicie być przywódcą i mówić innym co mają robić, czy lepiej się czujecie jako trybik w sprawnie działającej maszynie kierowanej przez kogoś innego? I wreszcie - czy znacie gry kooperacyjne, w których "problem" ten nie istnieje lub jest jakoś sprytnie ograniczony?

 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem