Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-05-2005, 14:48   #1
diabolique
 
diabolique's Avatar
 
Reputacja: 1 diabolique jest godny podziwudiabolique jest godny podziwudiabolique jest godny podziwudiabolique jest godny podziwudiabolique jest godny podziwudiabolique jest godny podziwudiabolique jest godny podziwudiabolique jest godny podziwudiabolique jest godny podziwudiabolique jest godny podziwudiabolique jest godny podziwu
Inny Cyberpunk 2020

[center:87098aaa4e]Inny Cyberpunk 2020[/center:87098aaa4e]




Dość często zastanawiamy się nad naszymi rozgrywkami RPG. Analizujemy je, staramy się wyciągnąć wnioski z poczynań MG i graczy, co często owocuje ciekawymi spostrzeżeniami i uwagami, których zadaniem jest doszlifowanie kolejnych przygód. Potwierdza to teorię, że RPG to nie tylko sesje. RPG to także to, co znajduje się poza grą, czyli dyskusje graczy, tworzenie i planowanie kolejnych przygód, skrupulatne kreowanie postaci, wymiana doświadczeń, pisanie artykułów do magazynów poświęconych tematyce RPG itd. Jest to równie ważne jak samo odgrywanie postaci. Potwierdza to poniższy przykład:


Pewnego dnia postanowiliśmy (ja, GTS, PW i Marcin M.), że zagramy porządną kampanię w Cyberpunka 2020 (jej trzecia i ostatnia przygoda została opisana w 2. numerze Inkluza). Wzięliśmy się ostro do roboty. Robur wykonał parę rysunków naszych, szczegółowo wykreowanych, postaci, my tchnęliśmy w nie życie, dzięki nam stały się członkami społeczeństwa Night City. Każdy z nas miał pewną wizję swojego bohatera i podchodził do jego tworzenia ze sporym zaangażowaniem (do tego stopnia, że w pierwszej przygodzie unikaliśmy wszelkiego ryzyka. Ale grało się świetnie, ja, bogaty businessman opisałem źródła moich dochodów (centrum handlowe i takie tam), a żeby uatrakcyjnić swoją postać zainwestowałem pieniądze w akcje (wszystko liczone było według stale zmieniającego się cennika Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie). Myślę, że jest to ciekawy sposób na handel akcjami w RPG. PW odgrywał zapalonego technika - botanika, przybiegał oczywiście z odpowiednimi cegłami (czyt. grubymi książkami) na sesje i było zabawnie. Marcin M. równie ostro wziął się do roboty i o mało nie nagrał paru rockowych kawałków (był członkiem jednego z punkowych zespołów). No i tak wyszło, że trzech zupełnie różnych obywateli miasta, o którym rozpisują się cyberpunkowi kronikarze, połączył los.


Mogę nawet zaryzykować stwierdzeniem, że w naszych rozgrywkach rzadko używaliśmy naszych ról. One były tłem i z pewnością sporym ułatwieniem dla GTS w tworzeniu kampani. Ale dzięki temu, że nasze postacie nie były tylko pojedynczą kartką A4, grało się świetnie i do dziś miło wspominamy naszych bohaterów, co rzadko zdarza się w przypadku postaci kreowanych w ciągu 15 minut.


Dużo rozmawialiśmy przed i po sesjach. Nagraliśmy jedną z nich i szczegółowo ją przeanalizowaliśmy (tak się złożyło, że pod koniec skończyła się kaseta i nie mamy nagranego momentu śmierci bohaterów. Dość często MG dawał nam wskazówki jak powinniśmy grać, razem dyskutowaliśmy jak oceniamy jego prowadzenie. Krótko mówiąc- RPG pełną gębą. Trzeba przyznać, że były to trzy najlepsze przygody w CP2020, w które grałem.


Czasem powinniśmy się zastanowić czy nie za mało czasu poświęcamy RPG pomiędzy sesjami. Im więcej się namęczymy przed sesją, tym lepsze efekty ujrzymy podczas sesji i myślę, że jest to jedna z najważniejszych zasad, którą warto zapamiętać.


Chciałbym zwrócić uwagę na pewien problem, który jest poruszany przez graczy CP2000. Często jest tak, że gracze kreują sobie przypakowanych bohaterów, których współczynniki plasują się na najwyższych poziomach. Wtedy biedny MG, albo pozwala im robić masakrę, co bardzo szybko się wszystkim nudzi, albo podnosi poprzeczkę na taką wysokość, że robi się z tego Heroic Future. Grałem w parę takich jednostrzałówek, w których walczyłem z Pancerzami Wspomaganymi i z całą armią uzbrojonych solaków. Taka gra jest fajna na krótki dystans, ale szybko staje się nudna.


Porównując najlepszych solaków z dodatku "Solo of Fortune", Ci pierwsi się do nas nie umywali. Czy tak wygląda Cyberpunk 2020? Chyba nie. Cyberpunk to gość z marnym pistoletem 2K6 i słabym Kevlarem, który próbuje przetrwać w otaczającym go bagnie, kiedy nie może pozwolić sobie na kartę Traumy, a sześcian mieszkalny to jego dom. To jest dopiero krawędź. Gość ze strachem zamyka oczy każdej nocy, bojąc się co przyniesie mu kolejny dzień. Czy nóż w plecach, czy tylko draśnięcie kuli z Magnum .44 jakiegoś punka. Oczywiście nie zawsze musi być tak tragicznie. Nasi bohaterowie mogą mieć ciepłe M3, jakąś brykę i stałe miejsce pracy, ale żeby poczuć okrutny świat Cyberpunka, trzeba na każdym kroku pokazywać im, że są obojętną zębatką w tej szalonej machinie jaką jest ludzkość, że muszą nieustannie troszczyć się o lepsze jutro. Dlatego też przyznam się, że odgrywanie postaci bogatego businessman'a było często nudne i dopiero MG musiał siłami wciągać postać w coraz to nowe tarapaty.


To była tylko garść moich własnych luźnych przemyśleń, ale ma nadzieję, że wyciągniecie z tego jakieś konkretne wnioski.



Paweł Montwiłł
 
__________________
eMIEJoteSCe eNA PeODePyIeS
old desingn(tm)'s man
diabolique jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem