Propozycja nowego kwatermistrza była kusząca. Zawsze też jako pierwszy będzie mógł zabiegać o kolczugę a i przysługa oddana Ottonowi może w przyszłości wiele zmienić. Sierżant wiedział jak ciężko na wojnie i wyprawach o ekwipunek. Szczególnie dla szeregowego. Oficerowie z racji stopnia byli pierwszymi, ale Gustaw chciał być od razu po nich.
- Dobrze Panie Austerlitz. Jeśli dotrzemy do Nuln wspomożemy ludzi z zaopatrzeniem.- Popatrzył na niziołka, który chyba się ucieszył na takie słowa.
- Prosiłbym tylko o jakiś papier by tamci krzywo na nas nie patrzyli a i miło by było w Nuln otrzymać przydziałową kolczugę.- Uśmiechnął się i mrugnął do kwatermistrza.
Gdy zebrał oddział Gustaw przedstawił sytuację. Rozdzielił prowiant między ludzi i poprowadził żołnierzy tą samą bramą co nawiał elf. Na szczęście wśród jego ludzi byli tropiciele, więc nie martwił się o zgubienie tropu. Detlef zadbał by mieli trop więc po opuszczeniu obozu Baron zaczął podśpiewywać z cicha jedną z piosenek o żołnierzu i dziewczynie.
Po około godzinie dotarli do miejsca gdzie dezerter zrobił postój w celu zapoznania się z jukami.
- Jeśli Ciebie ustrzeli a my będziemy za tobą to nie zobaczymy skąd strzela.- Zwrócił się do przyglądającego się śladom niziołka.
- Oleg. Pójdziesz z Bertem a my za wami. Miejcie uszy i oczy szeroko otwarte.- Sierżant wiedział, że oddział może narobić sporo hałasu co może ułatwić elfowi zrobienie zasadzki. Dwaj tropiciele ubezpieczali się nawzajem a co najważniejsze z umiejętnym poruszaniu się po lesie mogli usłyszeć elfa lub jego konia. Przy nieudolnych trepach, hałasujących ciężko byłoby się skupić i uniknąć pułapki.
- Altmeier i Hoffman. Pilnujecie tyłów.- Polecił jego zdaniem najodpowiedniejszym pilnowanie pleców.
- Kapralu. Ty pójdziesz jako pierwszy z nas bo jak nas zaskoczy to chyba chciałbyś jako pierwszy mu podziękować za akcję w obozie.- Uśmiechnął się przyjaźnie.
- Strzelcy. Broń w pogotowiu.- Zwrócił się do oddziałowych łuczników i kuszników.