Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-07-2017, 00:45   #5
PanDwarf
 
PanDwarf's Avatar
 
Reputacja: 1 PanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputację
Kajuta Barona, Szkardna Ladacznica
18 Vorgeheim, 2528 K.I.
Świt



Masywny ogorzały krasnolud stojąc przy oknach spoglądał na bezkres morza krzywiąc się paskudnie, a jego wzrok łypał furiacko na spienione fale.Gdy człeczyna skończył gadać odwrócił się do reszty obecnych w kajucie, twarz Orrgara przerodziła się w mroczną maskę wyczekiwania, a on sam obiema dłońmi oparł się na stylisku opalizującego runicznego młota wojennego, opuszczając wzrok na swe potężne poorane bliznami łapska.
Była to imponująca broń niespotykanej wielkosc bitnia wykonana ze stopów stali o bardzo ciemnym opalizującym odcieniu, opasana i zamknięta w uścisku trzema stalowymi klamrami, zdająca się emanować swą własna energia i delikatnie świecić tak, jakby kowal tchnął w nie życie. Na całej powierzchni młota widniały wygrawerowane runy świecące błękitnym blaskiem.Stylisko młota wykonano z czarnego dębu, które kunsztownie ozdobiono, wielkość tej broni kategoryzują ją jako zdecydowanie dwuręczna.
Mimo to jej właściciel przykuwał nie mniej uwagi.
Nosił na sobie jedynie skórzane buciory i skórzane spodnie z których poniżej kolan pozostały jedynie strzępy.
Na szyi wisiał mu naszyjnik ze Szponów Kamiennego Trolla jak i zębów Giganta.
Cała twarz, od czoła po brodę krasnoluda ozdobiona była misternym, w całości czarnym motywem skomplikowanego opisu złożonego z tajemniczych runów.
Całe lewe ramie pokryte zostało zawiłymi czarnymi tatuażami imponujących spiralnych linii.
Całe prawe ramię pokryte zostało skomplikowanymi czarnymi tatuażami intrygujących przeplatających się linii.
Posiadał wspaniala, połyskująca w świetle zapleciona w kilka grubych plecionych warkoczy spiętych gromilowymi zdobionymi kamieniami szlachetnymi obręczami, śnieżnobiała brodę.
Jego muskularne ramiona pokrywały szeregi zadrapań, na wpół zagojonych ran i starszych blizn.
Potężne zadrapania po pazurach znaczyły lewy obojczyk, przechodząc az pod szyje, ktora rowniez nosiła ślady jakiejś dawnej potyczki.
Przez jego czerep przebiegała szeroka, brzydko zagojona blizna, przecinająca czoło, sklepienie
czaszki, i kończąca się dopiero na karku. Prócz niej na skórze głowy dało się odnaleźć bardzo wiele innych śladów walk i potyczek - jedne były już całkiem stare i prawie niewidoczne, lecz pokrywały je świeższe, czasem ledwie co zagojone, rany.
Jego oblicze wydawało się nie przypominać już zwyczajnej twarzy. Pociete rozległymi, niezagojonymi
ranami policzki, naznaczone biela, ślepe oko, poharatane czoło i stare blizny tworzyły iście
makabryczny obraz weterana niezliczonych walk.
Jego tors pokryty był starymi bliznami i świeżymi ranami, które z pewnoscia zabiłyby już
przeciętnego wojownika. U boku widniały okropne szramy, będące pamiątką po głębokim dźgnięciu pod żebra.
Żelazny łańcuch o masywnych, grubych ogniwach, pokryty w kilku miejscach zakrzepła posoka, biegł od jego nosa, po obu stronach twarzy, aż do uszu.
Po trzy masywne mosiężne kolucha wisiały ciężko wbite w uszy.
Włosy na głowie postawione miał w, pozlepiany żywica grzebień, który dodatkowo pokryty prymitywna ognistoruda farba trzymał się w jednym miejscu niczym kamień.
Wzrok mylić nikogo nie mógł wygląd tego krasnoluda świadczył o przynależności do krasnoludzkiego kultu zabójców.

*******

Splunął krótko na drewnianą podłogę, mamrocząc coś pod nosem i pociągnął mocny łyk spirytusu z bukłaka.
Spojrzał w górę
-Jak myślisz Grimnirze, odnajdę jo swy przeznaczynio no tyj zofojdonej ziemi? - zadudnił

Nasłuchiwał chwile kiwajac głową

- Moży i mosz rocje, aly pary człeczych samic i skavenopodobnych jaszczurek ni wroży za dobrzy. - burczał

- Ni po to me nozdrza i slypie dzierży synów Kory i Mchu co bym na darmo tom płynoł, ni dość ży ni nowidzem wody, prowi tok samo kaj drzyw to jesio uoni… szyszkojady. Woda, elfy jeno drzyw brakuje ale pewno juże który zasadził sem w kajucie i podsrywa je regularni co by winkszy wyrosło. To brzmi kaj jaki przedsionek piekła... - zassał glębszy łyk z bukłaka.

Kiwajac głowa miarowo mamrotał chwile pod nosem spoglądając w górę
- Aye, mosz rocje powinniśmy wyrżnąć wszystkich pod Tor Alessi, Grimnirze. Świot byłby lepszy.Nu ale wygonienie ich na tom ich wypierdkowatą wyspe tyż ni bylo zle - mamrotał fanatycznie

Nagle po kajucie poniósł sie dudniacy ciezki rechot z Orrgarowej gardzieli.

- Moży jeno człeczyny wierzom w te ich podzioły, Leśny, Wysoki… o kolorzy bzu, czy lesnego runa kożdy khazad wi że som jeno jedne elfy na świeci… Mroczne. - wypluł te słowa mrużąc groźnie oczy i rochyliwszy usta w demonicznym uśmiechu ze świstem wypuścił powietrze


Orrgar potarł dłonią swą pokryta bliznami twarz i zimnym spojrzeniem pełnym zaciętości spojrzał w zamyśleniu przed siebie.Pochylił nisko głowę łypiąc na boki z dziko. Jego oczy stały się niespokojnie zimne, wręcz wrogie.



Masywne Poteżne ramię napięło się niczym dźwignia i uniosło Młot w górę opierając go o ramię, dopił do końca bukłak spirytusu kilkoma haustami. Beknął przeciągle i z mętnym wzrokiem podążył do drzwi kajuty.

- Ni marnujta mojygo czasu na jakieś pierdy, i dojcie znoć kaj byndzi cuś wartygo oderwania mni od stołu i mego kufla. Jok informacja zy zsiodomy z tyj krypy. Droga jezd prosta kaj w mordę strzylił. Przerżnomć siem przez dżungle i wszystko co nom jom zostowi. - burknął gardłowo wkurwiony

Gdy oddalał się można było dosłyszeć jak ciska chrapliwym głosem stek khazalidzkich przekleństw, następnie drzwi kajuty zamknęły się za krasnoludem

Spirytus pomagał, pomagał przyspieszyć czas, pomagał zapomnieć, pomagał na wszystko…
Nie pomagał jedynie na wkurwienie z obecności elfów i ciągłego kołysania.
Oby Badrin miał racje, dla własnego dobra oby miał rację i legendy były prawdziwe inaczej jak z nim skończy sam będzie przypominał elfa.
Przyrzekł mu pamięć i potężne przeznaczenie, Oby znalazł tu tego który odbierze mu jego życie i wstyd jeśli Grimnir pozwoli.

Warknął wściekle i ruszył niczym toczący sie wóz z węglem przed siebie.


 
__________________
# Kyan Thravarsson - #Saga Kapłanów Żelaza by Vix -> #W objęciach mrozu by Kenshi -> #Nie wszystko złoto, co się świeci by Warlock
# Thravar Griddsson R.I.P. - #Żądza Zemsty by Warlock

Ostatnio edytowane przez PanDwarf : 25-07-2017 o 07:35.
PanDwarf jest offline