Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2007, 22:43   #6
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Garval wrócił do swoich komnat z audiencji u Krasnoludzkiego Króla i rzucił się na łóżko.
-Przeklęty dzień. Beze mnie to wszystko by się rozpadło. Zasłużyłem na kufel dobrego piwa-mamrotał pod nosem, gdy wlewał sobie trunek z prywatnej baryłki. Niestety kończył się i zostało go akurat na jeden kufel. Usiadł na fotelu i zgarnął z blatu rozmaite mapy. To tutaj siedział i obmyślał plany działania, ale teraz wypił solidny łyk zimnego alkoholu, a następnie odstawił piwo. Rozsiadł się i zamknął oczy, gdy ktoś zapukał do drzwi. Garval zerwał się na równe nogi mamrocząc pod nosem ze złości, a potem gwałtownym ruchem otworzył drzwi.
-Witam Panie Generale! Pilna wiadomość do Pana, Generale-zasalutował Krasnolud, podając kopertę Danvenowi.
-Dziękuję Slagherze. Odmaszerować-rzucił zamykając drzwi. Otworzył wiadomość i przeczytał, zaś na jego twarzy zaczęły zbierać się chmury gniewu.
"Z woli pomocników króla (najemnika danego klanu) zostałeś wybrany do misji specjalnej. Jesteś nadzieją całego Eredanu. Spotkanie z innymi wybrańcami w Sharuun o północy. Gratulujemy."-głosił list.
-Co ja jestem, na brodę Tronha?! Zakład pomocy ubogim?! Nigdzie nie jadę! Sami radźcie sobie ze swoimi zasranymi problemami, na Throna! To, że do tej pory żyję to nie znaczy, do cholery, że jestem nieśmiertelny!-wrzeszczał w furii na całe gardło.
-Nie ma mowy! Idę do Króla!-mamrotał pod nosem. Wiedział, że jak zwróci się o pomoc do Króla to on pozwoli mu zostać, jednakże nigdy nie odmówił nikomu pomocy. On i Wolni Strzelcy stawiali się na każde wezwanie. Teraz miał się stawić sam.
Położył list na stoliku, a następnie zaczął przywdziewać zbroję, zaś na plecy założył pokrowiec wraz z toporem, wziął list i ruszył do Króla.

-Zastępca generała naczelnego Filviora Fillena, Generał Garval Danven prosi o audiencję-zapowiedział jeden ze strażników.
-Przecież przed chwilą wyszedł-rzekł Król.
-Generał mówi, że to bardzo ważne
-Wpuścić-westchnął.
-Witam Panie. Przed chwilą otrzymałem tą oto wiadomość-podał list kłaniając się. Oczy króla biegały po pergaminie, czytając.
-Możesz zostać, jeżeli chcesz-rzekł oddając kopertę.
-Przybyłem, by prosić o pozwolenie na uczestnictwo w misji, Panie-powiedział uroczystym tonem.
-To jest pewna śmierć, czy jesteś tego pewien, generale? Nie chcielibyśmy Cię stracić.
-Znasz mnie, Królu i wiesz, że swoje przeżyłem. Wyszedłem z wielu sytuacji beznadziejnych. Wrócę, Panie. Przysięgam na brodę Throna-przyrzekł.
-Idź i niech Thron ma cię w swojej opiece
-Dziękuję-rzekł wycofując się tyłem i kłaniając się przed wyjściem z Sali Tronowej.
Wyszedł z zamku, nie wierząc własnym oczom. Wolni Strzelcy stali na placu głównym w pełnym uzbrojeniu. Jeden z nich wystąpił.
-Wolni Strzelcy proszą o pozwolenie na wyruszenie z Generałem-zasalutował.
-Nie, Steln. Tym razem muszę iść sam, ale wrócę do was. Tym czasem mianuję cię moim zastępcą-położył mu dłoń na ramieniu.
-Zabijać jednym uderzeniem! Ochraniać siebie nawzajem!-rozkazał.
-Tak jest, Generale-zawołali chórem.
-Następna bitwa i zwycięstwo należy do nas!-zakrzyknął, a oddział odpowiedział wrzaskiem. Garval Danven obejrzał się i zobaczył tłumy Krasnoludów, który patrzyli z nieukrywanym podziwem.
Garval wyszedł z twierdzy na spotkanie z drużyną.
 
Alaron Elessedil jest offline