Ciekawostki
Dziwożony- Chorotka wie że każda ma swoje drzewo, a jeśli drzewo umrze, umiera również dziwożona.
Wie że dziwożony z różnych drzew różnią się między sobą.
Lubią muzykę i taniec.
Lubią urodziwych ludzi, ale czasem dziwnie lubią. Porwą i oszpecą, i oszpeconego puszczą, na przykład.
Podobno lubią słodkości.
Podobno lubią pobaraszkować, niektóre, bo inne są takie święte i niedotykalskie, że niejedna mniszka mogłaby przykład brać. Chorotka podejrzewa, że mają okresy godowe. Jak zwierzyna, i poza tymi okresami tematy cielesności dla nich nie istnieją.
Ważne punkty geograficzne.
Ozylia - stara nazwa wyspy Sarema, największej wyspy na Bałtyku u wybrzeży Estonii. Obecnie jest siedzibą dla Zakonu Braci Dąbrzyńskich. Którzy podnieśli bunt i "urwali się" z zakonnej reguły. Wiadomo o jednym bardzo starym Tzimisce -
Wedeghe stojącym w cieniu Zakonu. Kapelanem jest Lasombra
Aleksander.
Obecnie na Ozylię pojechał paktować Wielki Mistrz Zakonu Kawalerów Mieczowych Andreas von Velven.
Ryga - Była w opowieściach miejscem ciekawym, gwarnym a ludnym. Choć nad miastem górował zamek Fratres Militiae Christi, kawalerów mieczowych, a wokół osiedlała się szlachta i rzemieślnicy z zachodu, w samym mieście i wokół chrześcijański zachód mieszał się z pogańskim wschodem, tworząc tkaniną może trzeszczącą w szwach, lecz barwną i wielkiej urody. Do tego, jak zagaił Chorotka, wśród kawalerów rządzili Lasombra i Toreadorzy, jak wśród Krzyżaków Ventrue i Brujah... dlatego też krzyżactwo w sposób naturalny było tak sztywne, że i po śmierci kij im z zadków nie wypadał, zaś rycerzy chrystusowych oskarżono po cichu i wprost o wszelakie bezeceństwa i niemoralne prowadzenie. Wspomniał Chorotka o baronie
Kuno Holstinghausen Holsten, rycerzu Toreadorze, co przewodził braciom gdy mistrz krajowy Wolkwin z klanu Lasombra głowę nieumarłą położył pod Szawłami. Ponoć wielce był niezadowolonym z nowych porządków, bo krzyżacka reguła kazała mu pasa zaciskać i klękać przed ołtarzem częściej, niż nakazywał to rozsądek w obliczu przyjętych jeno dla wpływów ślubów zakonnych rycerzy Chrystusa. Wspomniał o konflikcie z
Gotthardem Korffem, Krzyżakiem gdzieś spod Magdeburga, co przybył wraz z braćmi co zasilić mieli wybitych kawalerów i rządził się bardziej niż narzucony mistrz krajowy Andreas von Velven. Chorotka chichocząc z upodobaniem powtarzał plotki, że Korff nie w nagrodę na Inflanty pojechał, ale by ukryć się w ciemnościach pogańskich puszcz przed gniewem papieża. Przewodził bowiem Krzyżakom, którzy zniszczyli kościół biskupi, miasto i gród Zantyr u zbiegu Nogatu i Wisły, za co biskup misyjny
Christian z Oliwy dotąd słał skargę za skargą do papieża Grzegorza, a będąc Lasombra, nie ustawał w pociąganiu za sznurki, by zmieść rycerza, co mu się w domenie mieczem a ogniem porządził. Była też Ryga bastionem Toreadorów wielu profesji i Jan pomalutku zaczął sobie przemyśliwać, że klan, co się tu wgryzł w tę niegościnną ziemię i nie dał się wyrwać mimo licznych wojennych zawieruch, nie może być tak słaby i bezużyteczny jak Montwił uważa.