Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-08-2017, 14:27   #21
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
Irya leżała na boku na stole zabiegowym w piwnicy posterunku. Na stole obok znajdował Mark Hill. Teraz bardziej przypominał osobę jaką przesłuchiwała niż nieproszonego gościa ze swojego mieszkania.
Patel krzątał się po pomieszczeniu przygotowując się do zabiegu. Poruszał się w ciszy co mogło sugerować, że jego praca rzadko obejmowała żywych pacjentów.


Corday bok odsłoniła poprzez związanie wysoko koszuli oraz popuszczenie nisko na biodrach rozpiętych spodni. Zastanawiała się co podkusiło ją aby podjąć decyzję o zabiegu właśnie tutaj. Pomieszczenie na pewno nie było tak sterylne jak szpitalne i jego wyposażenie również odbiegało od standardów do jakich była przyzwyczajona. Niemniej jednak warunki mogła określić jako akceptowalne.
"A tak, miałam plan, żeby David się nie dowiedział..." wspomniało jej się nagle. Bo gdyby zawieziono ją do szpitala to od razu by go ściągnięto. No i jeszcze była druga sprawa z tym związana. Otóż na pewno zmuszono by ją do zostania tam na obserwację. Ludzie którzy wiedzieli po kim nosi nazwisko lubili wykazywać się przesadną ostrożnością. A w szpitalu nie miałaby prawa nosić broni, a coś w głębi ducha jej podpowiadało, że skoro włamano się do jej mieszkania to co dopiero do sali w szpitalu.

Po zastrzyku od Patel’a okolice rany były całkowicie znieczulone, a doktor sprawiał wrażenie bardzo sprawnego w posługiwaniu się igłą i nićmi.
Irya rozglądała się po pomieszczeniu, ale nic w zasięgu jej wzroku nie potrafiło wystarczająco przykuć jej uwagi aby zabić nudę. Naliczyła 15 szuflad chłodni na zwłoki. Pewnie doktorek miał sporo obiektów do ćwiczeń. Miała nadzieję, że szwy w jej przypadku będą bardziej estetyczne niż u trupa.
Patel jeszcze nie skończył zabiegu gdy w drzwiach pojawił się Sinclair. W dłoni trzymał teczkę z dokumentami. Zatrzymał się zaraz za progiem i zawiesił w zamyśleniu wzrok na swojej podkomendnej. Następnie z kieszeni płaszcza wyciągnął woreczek dowodowy w środku którego znajdował się pistolet.
- To już nie będzie nam potrzebne. Możesz go wziąć z powrotem. - Mówiąc to zrobił krok w kierunku kobiety, po czym najwidoczniej zmienił zamiar gdyż skierował się w stronę pustego stołu i zostawił tam przedmiot. Następnie znalazł sobie miejsce do siedzenia pod ścianą i bezceremonialnie zaczął przypatrywać się zabiegowi. Zachowanie przełożonego było tak dla niego typowe, że już nie wzbudzało takiej irytacji jak na początku.
Patel musiał w jakiś sposób zareagować gdyż Sinclair wydął lekko policzki, wykonał nieokreślony ruch dłonią.
- Nie przeszkadzajcie sobie - odparł po czym założył stopę o kolano rozkładając dokumenty. - To co się tam wydarzyło? - zagaił nie podnosząc wzroku znad dokumentów. - Mam już raport Coopera więc chodzi tylko o uzupełnienie faktów.

Irya przez chwilę przyglądała mu się z niezadowoleniem, aż w końcu przewróciła oczami i westchnęła z rezygnacją.
- Wracam sobie ze spotkania ze znajomym, dostaję wiadomość że Hill dziś zginie. Postępuję zgodnie z procedurami informując odpowiednie osoby. Następnie wracam do domu, a tam w salone czeka na mnie zakapturzony typ i rzuca się na mnie z wojskowym nożem. Strzelam do gościa raz. Trafiam go w bark. I co? I nic! - prychnęła. - Kula tkwi mu w barku a ten niewzruszony dalej idzie na mnie. Strzelam ponownie, trafiając go w pierś i nic! Żeby jeszcze kamizelkę miał... Wtedy do mnie doskoczył, powalił mnie i ciął - kątem oka spojrzała na zszywaną ranę i pokręciła głową. Wróciła wzrok na przełożonego. - Jebaniec był tak naprany prochami, że dopiero trzecie, bezpośrednie trafienie w serce go powaliło. On sobie się wykrwawiał na mój dywan a ja starałam się zatamować swój krwotok. Później pojawił się Cooper i sprawdził kim był napastnik... - na koniec mruknęła z niezadowoleniem.
- Wygląda na to, że trzeba to będzie potwierdzić badaniami. Patel, za ile będą wyniki? - Zapytał Komendant kierując wzrok na doktora.
- Jeśli nie będzie większych problemów to za jakiś miesiąc - odpowiedział Patel nie przerywając szycia.
- Chyba żartujesz! Czemu tak długo? - Sinclair nie ukrywał zaskoczenia.
- To nie serial telewizyjny Komendancie, a toksykologia to nie test ciążowy. Czasem to może trwać nawet dwa miesiące. - W głosie Patela można było wyczuć satysfakcję. Doktor mówiąc to odciął nitkę i przykleił opatrunek.
- Jeśli się będzie Pani oszczędzać to szwy ściągniemy za dwa dni. Jeśli jednak jest Pani z tych aktywnych... - Ton głosu Patela sugerował, że zakłada tą drugą opcję. - ...to proszę się zgłosić po pięciu. Zakładam, że zależy Pani na tym, żeby nie zostały ślady.
Irya westchnęła i nic mu nie odpowiedziała, skupiając swoją uwagę na opatrunku. Dłonią wymacała go. Zupełnie nic nie czuła dzięki zastrzykowi, ale zdała sobie sprawę, że może i teraz jest to fajna sprawa to może to być zgubne teraz, gdy zapominając o ranie za mocno zacznie się wysilać i naciągnie jakiś szew. "Dobrze, że to tylko skaleczenie" stwierdziła, bo choć rana była głęboko to wiedziała, że gdyby nie jej wyszkolenie to mogło się to dla niej tragicznie skończyć. Parę centymetrów dzieliło ją od długiej rekonwalescencji lub nawet śmierci.

- No to niewiele mamy i w najbliższym czasie nie będziemy mieć wiele więcej. - Podsumował Sinclair. - W mieszkaniu technicy znaleźli ślady dwóch osób, ale żadnych odcisków. Nie wygląda też, żeby czegoś szukali. Zakładam, że nic nie zginęło. Nagrania kamer w korytarzu i windzie potwierdziły obecność dwóch zamaskowanych osób, ale kamery zostały szybko unieszkodliwione. Wyglądają jakby coś je przytopiło. Jakieś źródło ciepła lub coś podobnego. Nie był to atak na funkcjonariusza na służbie, ani nie mamy na tyle silnych dowodów aby podjąć radykalne działania. Co nie znaczy, że ich nie podejmiemy - dodał szybko.
- Zagadam z kim się da, żeby szybciej były wyniki z Hilla - wtrąciła się Corday, co w jej wypadku było całkiem wiarygodnym zapewnieniem. Skrzywiła się na myśl, że najprostsza droga do tego wiodła przez Davida, ale przecież jak nie dowie się o tym od niej to z raportu komendanta już na pewno.
Na słowa Inspektor Patel przerwał prace i odwrócił się kierując słowa do Komendanta, ale wymownie zerkając na Corday.
- No dobra. Może uda mi się wyrobić w dwa tygodnie z hakiem, ale niech Pan ma świadomość, że ucierpią na tym moje inne obowiązki. - Chyba nie lubił gdy wjeżdżało mu się na ambicję.
- Bardzo dobrze. Masz dwa tygodnie. - Momentalnie Sinclair wykorzystał sytuację, a następnie zwrócił się do Iryi. - Nie pozwolę atakować moich ludzi, ale potrzebuję czegoś więcej żeby znowu nas nie udupili. Morgan i jemu podobni są cholernie kompetentni - Przyznał z niechęcią. - Masz jakieś propozycje?

Corday ledwo się powstrzymała, żeby nie parsknąć śmiechem na to jak pięknie wrobiła medyka. Teraz już tylko należało się szybko zmyć mu z oczu i trzymać kciuki że długo nie będzie żywił do niej urazy. Albo przynajmniej, żeby zdążył zapomnieć nim pojawi się kolejna okazja by potrzebować jego pomocy. Irya podciągnęła ostrożnie spodnie, zapinając je i opuściła koszulę. Zarówno jedno jak i drugie było umazane krwią i kwalifikowało się do wywalenia. Blondynka powoli stanęła na nogi, usilnie starając się pamiętać o szwach, których nie czuła. Bez słowa podeszła do stołu, przy którym siedział Sinclair i wzięła leżący na blacie pistolet. Wyciągnęła go z torebki foliowej po czym podwinęła koszulę by schować go do kabury. Teraz już jej przełożony sam mógł dostrzec czemu Inspektor przy tak zgrabnej sylwetce, nosiła szerokie koszule, które kryły jej figurę. Irya bez skrępowania poprawiła sobie jeszcze szekli kabury i dopiero poprawiła się naciągając koszulę na miejsce.
- W aucie mam rzeczy na zmianę. Przynajmniej powinnam... - odparła w końcu, bez związku z pytaniem jakie zadał jej przełożony. - Przyjdę do pana gabinetu to pogadamy - dodała.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline