Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-08-2017, 19:19   #23
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
Sinclair poderwał się jakby z nowymi pokładami energii i dopadł drzwi.
- Lewis! Potrzebuje od techników wszystkiego co zdołali wyciągnąć o tych dwóch osobach w apartamencie Inspektor. I to już!
Amy rzuciła wszystko czym obecnie się zajmowała i ze stukiem obcasów zniknęła za drzwiami biura. Wróciła niecały kwadrans później i położyła papiery na biurku Komendanta.

Dane zawierały mieszaninę raportów i zdjęć z nagrań.
Przyjechali samochodem należącym do Hilla i zaparkowali po przeciwnej stronie ulicy. Pod budynek dostali się pieszo od strony wjazdu do podziemnego garażu. Zaczepił ich strażnik, ale po chwili wpuścił do środka. Następnie weszli do windy, którą dostali się na piętro apartamentu. Na kamerach przed windą w garażu i w windzie widać ich tylko przez kilka sekund po czym obraz znikał. Na nagraniu przy stróżówce po około kwadransie widać jeszcze jedną postać opuszczającą budynek. Ciekawe jest to, że z tych dwóch postaci Hilla można po obróbce zidentyfikować, ale druga postać jest rozmazana. Nie powinno być różnicy w jakości między tymi postaciami na jednym nagraniu.

Corday słuchała tego, przeglądając jednocześnie raporty i z niedowierzaniem kręciła głową.
- Jakim kurwa cudem… Jak?! - teraz cała ta sprawa zaczęła wyglądać coraz bardziej niepokojąco i... Intrygująco. Irya wpatrywała się intensywnie w zdjęcia próbując sobie wyobrazić czy zamazana sylwetka pasowałaby posturą do Morgana czy raczej Andersona. Jako dowód było to nic nie warte, ale dla wyobraźni Inspektor zawsze to jakaś poszlaka by była. Obaj mężczyźni mieli dość zróżnicowaną budowę, więc wykluczenie jednego bądź drugiego powinno być możliwe. - ...Strażnik sam ich wpuścił - komentowała dalej nie mogąc się pogodzić z tym faktem. - Ma ktoś zeznania tego gościa? - zapytała spoglądając to na Lewis to na Sinclaira.

- Strażnik nic podejrzanego sobie nie przypominał - odpowiedziała automatycznie Amy, na co Sinclair poderwał głowę i przeszył ją spojrzeniem, jakby dopiero teraz zorientował się, że Konstabl nie wyszła zaraz po przyniesieniu dokumentów. - To, że miał w ogóle z nimi kontakt wyszło dopiero z nagrań - dodała nieco ciszej zbita z tropu dziewczyna.

- No! To drukujemy zdjęcia Morgana, Andersona i Hilla! Jadę go przesłuchać - Corday raptownie wstała z krzesła. Nie było to mądre, bo zaraz zakręciło jej się w głowie i musiała się chwycić za oparcie krzesła by złapać równowagę. - Amy jedziesz ze mną - dodała.

- A do czego potrzebna Ci jest Lews?! - wypalił Komendant. - Nie przypominam sobie, żeby ktoś to ze mną ustalał.
- A co, sama mam jechać? - spojrzała z niedowierzaniem na szefa.
- Z tego co pamiętam to wybrałaś przydział Coopera. Nie słyszałem żeby się coś zmieniło - odparował Komendant.
Corday przewróciła oczami.
- Ślubu z nim nie brałam, teraz chce Lewis - powiedziała zdecydowanym tonem.
Ich spojrzenia zderzyły się.
- Niech Ci będzie, ale masz na nią uważać - odezwał się po chwili ku zaskoczeniu młodej Inspektor. Następnie odwrócił się znowu do okna. Corday wychwyciła, że Sinclair zanim zupełnie stanął do niej plecami, wyrzucił z siebie bezgłośnie kilka słów. Irya zmrużyła oczy, nie czuła satysfakcji ze zwycięstwa gdyż szef nie podjął walki.
- Idziemy - powiedziała krótko do Amy i skierowała się do drzwi, żeby wrócić do swojego biurka i przygotować do wyjścia.
Amy stała zdezorientowana. Dopiero na słowa Inspektor dotarło do niej pełne znaczenie sytuacji i wróciła do życia.
- Tak jest! - prawie krzyknęła i pobiegła do swojego biurka zebrać swoje rzeczy.
W tym czasie Corday zabrała między innymi paralizator i pochwyciła płaszcz z wieszaka. Gdy Irya podchodziła do drzwi dziewczyna stała już przy nich zwarta i gotowa.

Przed wjazdem do parkingu budynku gdzie mieszkała Corday były dwadzieścia minut później. Kiedy kierowca tak jak Corday używał pilota to strażnik nawet się nie fatygował. Gdyby była gościem to strażnik musiałby podejść, wylegitymować ją, zapytać o cel wizyty i osobiście uruchomić mechanizm rampy. Irya zaparkowała na swoim stałym miejscu.
- Myślę, że gość nawet nie będzie mnie kojarzył - odezwała się Inspektor, która przez całą drogę milczała. - Eh, jeszcze muszę wyciągnąć z mieszkania jakieś ubranie... Wzięłaś jakaś broń? - zapytała na koniec, po dość chaotycznym przeskakiwaniu między tematami.
- Tak, mam... - potwierdziła Amy kładąc dłoń na biodrze, ale zostawiając nutkę
niedopowiedzenia. - To ja może poczekam w samochodzie.
- Wykluczone - odparła jej od razu i chwyciła za klamkę. - Choć, ja będę go rozpytywać, a ty będziesz mu się przyglądać - mrugnęła do niej i wysiadła z auta. Poczekała aż koleżanka do niej dołączyć i po zamknięciu auta razem udały się do biura ochrony. Irya po drodze rozglądała się za monitoringiem licząc, że może ktoś czegoś się nie dopatrzył.
- Myślałam, że najpierw chcesz… - Amy zmieszała się wskazując palcem na drzwi windy. - A, rozumiem. Tak. Oczywiście - również wysiadła, poprawiła spódnicę i zamknęła drzwi od samochodu.
Kobiety ruszyły poprzez parking w kierunku stróżówki znajdującej się przy wjeździe. Po drodze minęły kilka kamer. Wyglądały na nowe. Stróżówka miała na oko 5 na 5 metrów. Od wjazdu miała przeszkloną szybę, a od wnętrza parkingu metalowe drzwi. Strażnik siedział w środku.

Inspektor zapukała jedną ręką, gdy drugą sięgnęła po odznakę, która zaraz przystawiła do przeszklenia
- Chcemy pogadać - powiedziała i wyczekując aż otworzy, wpatrywała się w mężczyznę wyczekująco.

Zamek odskoczył i drzwi otworzyły się na zewnątrz ukazując mężczyznę.


- To znowu wy? O co chodzi? - zaczął z dezaprobatą, ale jego nastawienie uległo radykalnej zmianie na widok ślicznych funkcjonariuszek. - W czym mogę paniom służyć? - dodał przeskakując wzrokiem z jednej na drugą jakby nie mógł się zdecydować, która bardziej mu się podoba.
- Mamy kilka małych pytań i może mógłbyś nam na odrobinę pomóc - odezwała się Corday, uśmiechając uroczo do gościa. - Możemy wejść, żeby nie stać tak na progu?
- Ależ oczywiście. - Strażnik otworzył szeroko drzwi umożliwiając wejście. - Trochę tutaj mało reprezentacyjnie - dodał przepraszająco.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline