Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2017, 19:32   #3
Baird
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Wcześniej, Stolica Elderal - Ebonheart

Delikatny śpiew unosił się w powietrzu z królewskich ogrodów. Wtórowały mu dźwięki elfich instrumentów. Król Alinar siedział na drewnianym krześle, wokół niego panny dworu i paziowie, a w rękach króla znajdowała się lutnia z wiśniowego drewna zdobiona złotem. Alinar śpiewał dalej.
Inlidis an serun, farin sur verun,
Ornis selveru, ro'maglanerum.
Arin sei inderin eroperium, so man delrun,
Cerolinid dunveros, opin cenutil reverum.

Farun sen farilis, opin alemindis,
Sen'ma ren potine, lago.
Farun sen farilis, opin virchinado.

Nagle do ogrodu wbiegł posłaniec i wręczył królowi zwój z pieczęcią Kryształowego Miasta. Alinar przywitał go w elfickim po czym zaczął czytać wiadomość. Po krótkiej chwili Król wstał i powiedział.
- Zostałem zaproszony na rozmowę do Kryształowego Miasta. Mają się tam zjawić władcy całego Draumenionu. Vilian przygotuj moje rzeczy do podróży, Cerys Ci pomoże. Renton powiadom kapitana Agisa by szykował Smoczą Straż do wymarszu.

Jakiś czas później, Kryształowe Miasto
Pochód Króla Alinara podążał jednym z mostów w stronę Kryształowego Miasta. Jego wysokości towarzyszyło trzydziestu gwardzistów oraz siedemdziesięciu dworzan, z których cześć miała ze sobą instrumenty muzyczne, a Ci którzy ich nie mieli śpiewali radosne pieśni tak, że całość wyglądała niczym festiwal z okazji święta muzyki, a nie królewski pochód. Alinar był pod wielkim wrażeniem miasta, choć nie mogło się ono równać z pięknem Silversprout, majestatem Przystani Irandila czy aurą Serca Ebonu.
Gdy pochód wszedł do miasta przywitały ich oklaski i okrzyki zachwytu. Wielu mieszkańców dołączyło do elfów w paradzie, która zakończyła się pod pałacem burmistrza.

Obecnie, Kryształowe Miasto
- Co się zaś tyczy elfów… mam przyjemność przedstawić waszym wysokościom Alinara Springborna, znanego pod przydomkiem “Biały”, będącego władcą Królestwa Elderal. - rzekł, przeglądając stertę papierów które rozłożył na stole. - Ah tak… doniesiono, że w twym państwie zauważono szerzącą się od jakiegoś czasu nową chorobę, która zabija zwierzęta. Zauważono również kilka przypadków zgonów wśród elfów. Jeśli nic z tym nie zrobisz panie, to z pewnością wybije ona wielu twoich poddanych i rozprzestrzeni się na pozostałe ziemie.
- Hmm…- Alinar zastanowił się chwilę.- Być może dobrym rozwiązaniem byłoby zbudowanie szpitala w jednym z moich miast. Myślę że miejsce w którym medycy i znachorzy będą mogli dzielić się swoją wiedzą i nauczać kolejne pokolenia może pomóc w zwalczeniu choroby.- Alinar zamilkł na chwilę po czym dodał.- Można by też użyć magii by oczyścić królestwo z choroby. Jestem również otwarty na inne propozycje.
- To mądre posunięcie aczkolwiek… - zaczął burmistrz, lecz przerwał mu odziany w zgniłozieloną szatę starzec.
- Co z tymi którzy umierają teraz? Budowa tego szpitala trochę potrwa, zgromadzenie tylu uczonych w jednym miejscu również. Choroba będzie w tym czasie się natomiast rozszerzyć i pochłaniać coraz więcej istnień.
- To było nieuprzejme N… - kontynuował burmistrz, lecz tutaj również mężczyzna mu przerwał.
- Nie widzę powodu dla którego miałbyś wyjawiać moje imię wszystkim tutaj zgromadzonym. To dopiero byłoby nieuprzejme. - powiedział natychmiast, a na jakie twarzy pojawił się niewielki, cyniczny uśmiech.
Król Parcor wydał z siebie dźwięk, który można by brać z kurtuazyjne chrząknięcie przed włączeniem się do rozmowy, gdyby nie to, że był zbyt impertynencki, by móc za taki uchodzić.
- Nieuprzejme, mości panie, jest tajenie swej tożsamości. Zwłaszcza, jeśli chcesz wydawać rozkazy…- tutaj zaśmiał się lekko i krótko.- …koronowanym głowom.
- Wielu nosiło i nosi korony. Prawdziwa władza nie jest jednak zaklęta w kawałku ozdobionego klejnotami żelastwa, lecz tutaj. - odrzekł starzec, pukając się palcem w czoło.
Burmistrz był najwyraźniej poirytowany słowami swego towarzysza i wyjął z kieszeni chustkę, którą otarł sobie niewielki kropelki potu z czoła.
- Pokój panowie.- Powiedział Alinar spokojnym głosem. - Marnujecie mój czas. Sprawa zarazy to błahostka, z którą poradzi sobie bogini. Anukain ma jednak rację, nieuprzejmi jest się nie przedstawić w towarzystwie, zwłaszcza w tak znakomitym.- Król elfów wskazał na siedzących przy stole narad.- Mów więc starcze, kim jesteś i z czym przychodzisz i czemu ma służyć ta narada.
- Jestem znany pod wieloma imionami, elfi królu. To zależy od tego które wolisz. Co do celu mojej wizyty tutaj, chciałem po prostu sprawdzić kto nami rządzi. Widać spełniły się moje obawy. Ostatnie pytanie powinieneś zaś zadać mojemu towarzyszowi. - tutaj wskazał dłonią na burmistrza, który uśmiechał się nerwowo.
Alinarowi nie spodobała się wymijająca odpowiedź starca. Jeśli naprawdę miał tyle imion, to mógł wyjawić jedno z nich. Alinar zastanawiał się, kim może być ów nieznajomy. Być może jest to jakiś szpieg z Kryształowego Miasta, to by wyjaśniało skąd wiedzieli tyle o tym co się dzieje w jego i w innych królestwach. Być może ów człowiek był magiem. Nagle przed umysł Alinara przemknęła jeszcze jedna, nieprzyjemna myśl. Być może tajemniczy mężczyzna był sługą demonów, z którymi niedawno walczyli. Te znane są z posiadania wielu imion, których pilnie strzegą.
Otyły mężczyzna kaszlnął po słowach starca, po czym utkwił wzrok w leżących przed nim dokumentach.
- Zapomnijmy o tym małym nieporozumieniu panowie. - rzekł burmistrz. -Królu Alinarze, jest jeszcze jedna istotna kwestia do przemyślenia.
-Jeśli dalej chodzi o epidemie i obecnie chorych to kapłanki bogini sugerują wiarę i magię by wyleczyć chorych i ja skłaniam się do ich opinii, ale słucham, co to za sprawa?-
- Twój daleki krewny mój panie. Dotarły do mnie wieści że przybył do miasta tuż za tobą. Co bardziej niepokojące, zrobił to z grupą elfich zwolenników, których ponoć gromadzi od jakiegoś czasu, co zapewne nie uszło przez ciebie niezauważone. Wydaje mi się to być niebezpieczną sytuacją, zważywszy na to, że łączą was więzy krwi, przez co może zgłosić pretensje do tronu. Myślę że powinieneś z nim porozmawiać na bankiecie który odbędzie się tuż po naszym spotkaniu.
- Na pewno tak zrobię. - Alinar miał pewien pomysł jak poradzić sobie z uzurpatorem i rebeliantami z Nerbo jednocześnie.
 
__________________
Man-o'-War Część I

Ostatnio edytowane przez Baird : 15-08-2017 o 23:21.
Baird jest offline