Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-08-2017, 00:15   #4
Vilir
 
Vilir's Avatar
 
Reputacja: 1 Vilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwu
Wcześniej, stolica Cesarstwa Tang - Taisu

- Ten wyjazd może być dla Ciebie ogromną szansą na umocnienie swojej pozycji, pani.
- Wiem o tym Sogo. Doskonale o tym wiem. - Choć ogromnie ceniła sobie starca, jego raczej mizerna bystrość, wraz ze skłonnością do mówienia rzeczy oczywistych nie czyniły go najlepszym doradcą. Doskonale zajmował się za to tym, czym nie miała w zwyczaju cesarzowa: informował kucharzy jakie potrawy mają przygotować na obiad czy kolację, składał zamówienia na jedwabie dla Hitotsu-tai, pisał do arystokratycznych rodów w mało istotnych sprawach, ogłaszał na dworze dekrety i informacje przekazywane mu przez Cesarzową. Do tego służył wiernie ciotce Hitotsu-tai, a ta zawsze pamiętała o takich rzeczach.
- Poinformujesz arystokrację o moim wyjeździe. Niech mniej istotne sprawy poczekają na mój powrót, a te które poczekać nie mogą zostaną rozstrzygnięte przez nich, o ile oczywiście dotyczą ich ziem. No i mają informować o tym koronę. Potem zdasz mi relację z tego jakie sprawy i w jaki sposób były tak załatwiane. - Sogo pokiwał tylko głową akceptując polecenie Cesarzowej. Ta zaś ciekawa była kto, i na ile sobie pozwoli. Była już co prawda władcą od jakiegoś czasu i dotąd nikt się jej nie przeciwstawiał, jednak pierwszy raz w trakcie swoich rządów opuszczała ziemie Cesarstwa, a chociaż jej przodkowie od wieków zasiadali na tronie jako małżonkowie Cesarzy i sprawowali w państwie realną władzę, Hitotsu-tai była pierwszą z rodu Tai, która stałą się najważniejszą osobą w państwie i odziedziczyła tron. Przechodząc przez korytarz do swoich sypialni spojrzała raz jeszcze na Towarzyszącego jej starca, który poruszał się zaraz za nią.
- Zawiadom gwardię o wyjeździe i ogłoś na dworze iż każdy kto chce może do nas dołączyć. Jutro wyruszamy do Kryształowego Miasta.

Obecnie, Kryształowe Miasto

- Przechodząc dalej, oto cesarzowa Hitotsu-tai z Cesarstwa Tang. Pierwszym problemem z jakim wasza cesarska mość powinna się zmierzyć są ulewne deszcze, nękające ostatnimi czasy ziemie twego ludu. Chłopi obawiają się, że źle wpłyną one na uprawy, co poskutkuje klęską głodu. Poza tym powodzie będą realnym zagrożeniem dla wszystkich niewielkich wiosek, a z czasem też miast. Wasza cesarskość ma jakiś pomysł?
- Ulewne deszcze są nieodłączną częścią tropikalnych lasów czcigodny burmistrzu - rzekła Hitotsu-tai kłaniając lekko głowę swojemu rozmówcy - lecz i mojej uwadze nie uszła ich wyjątkowa obfitość w tym roku. I chociaż nie sposób sprawić by deszcz ustał, sądzę że lud nagów sprosta temu problemowi. Największym zagrożeniem są dla nas powodzie, dlatego zaraz po zakończeniu obrad powiadomie posłańca by dostarczył do stolicy Cesarstwa wiadomość o pilnej potrzebie poszerzania rzeki kopania kanałów odpływowych. Kanały przygotują pod uprawę nowe ziemie, przez co choć częściowo uda się zniwelować straty w rolnictwie. Warto również przyjrzeć się obfitej roślinności występującej w lasach tropikalnych. Od stuleci rośnie ona spokojnie, mimo że lasy nawiedzane były z pewnością przez równie obfite pory deszczowe. Sądze więc ,iż zwróćenie większej uwagi na jadalną roślinność, która znajduje się w tropikach, a nie była dotąd traktowana jako potencjalnie istotny surowiec pozwoli nie tylko uniknąć Cesarstwu Tang klęski głodu, ale również pozwoli uniknąć takiego zagrożenia w przyszłości.
- Droga Tai, być może rozdzielenie rzeki na dwie mniejsza pozwoli pokonać powódź, a do tego poszerzy zasięg irygacji.-
- Świetnie! - zawołał burmistrz. - Systemy irygacyjne z pewnością powinny pomóc, jeśli nie teraz to w przyszłości. Pomysł króla Alinara również mądrze byłoby wziąć pod uwagę. Co więc ostatecznie postanawiasz pani?
- Twoje zaangażowanie w sprawy mego ludu bardzo wiele dla nas znaczy - rzekła Hitotsu-tai do elfiego króla posyłając mu zarówno ukłon, jak i uśmiech - pozostanę jednak przy swoim pomyśle. Mam nadzieję że nie będziesz miał mi tego za złe.
- To twoje ziemie wasza wysokość, nie uprzejmością byłoby mieszanie się w sprawy suwerennego państwa.- Alinar odpowiedział ukłonem na ukłon.- Zainteresowały mnie twe słowa o egzotycznych owocach pani. Gdyby wasze poszukiwania okazały się owocne.- Alinar zachichotał.- Chętnie zakupię nadwyżkę za srebro. Być może zainteresuje cię nasze drewno z Serca Ebonu.-
- A więc ten problem jest już za nami. Jest jeszcze jedno jaśnie pani… - powiedział mężczyzna, zerkając nerwowo w dokument.
- Akurat drewna jest u nas całkiem sporo - Hitotsu-tai spojrzała na Alinara z uśmiechem - my także mieszkamy w lesie. Jeśli jednak chodzi o egzotyczne owoce, to gdyby udało nam się rozpocząć ich zbieranie na dużą skalę i wystąpiła ich nadwyżka chętnie oddam ją twemu ludowi przy odpowiednim układzie. - Cesarzowa spojrzała na drugiego z rozmówców/ - Ależ słucham burmistrzu, cóż to za sprawa?
- Otóż… utrzymujemy pewne kontakty z leżącym na Wielkich Stepach Asabhadem, miastem handlowym będącym centrum cywilizacji tamtego regionu. Ich zwiadowcy dostrzegli ponoć na obrzeżach Stepu zastępy dzikich wojowników, którym przewodzić ma okrutny i nieustraszony wojownik imieniem Hongke. Może to oznaczać kolejną inwazję… a ziemie które będą zagrożone jako pierwsze należą niestety właśnie do nagów.
Z twarzy władczyni nagów w jednej chwili zniknął uśmiech. Wiele Hitotsu-tai wiele słyszałą już wcześniej o okrutnych barbarzyńcach i choć spodziewała się tego, iż w końcu będzie musiała się z nimi skonfrontować, to liczyła żę nastąpi to później niż w jej pierwszych latach panowania Przez dłuższąchwilę ni mogła sięuspokoić i opanować, a gdy w końcu się jej udało rzekła. - Rozkażę przygotować wojska do obrony ziem i rozpocząć nabór ochotników. Zarządzę również ewakuację mieszkańców z terenów przy granicy ze stepem. Mam również nadzieję… - Hitotsu-tai zacisnęłą pieści z zagryzłą wargę. Nie czuła się komfortowo z tym co teraz zrobi, chciała być władcą potężnym i samowystarczalnym, jednak obawa o swoich poddanych była u niej większa od dumy. Przełamała się i uniosła głowę - Od stuleci lud nagów strzeże Draumenionu przed próbującymi go podbić barbarzyńcami. Tak było, jest i będzie. Sprawa ta nie dotyczy jednak wyłącznie Cesarstwa Tang, lecz także ziem każdego z was szanowni władcy. Hongke nie poprzestanie wszakże na zajęciu tropików. Chce podbić cały Draumenion, a w interesie każdego z nas jest to, by do tego nie dopuścić. Liczę więc, iż nie pozostawicie mnie w tej walce samej. Żywność, broń, przydatne militarnie surowce, ochotnicy, wszystko to znacznie przybliża nas do odparcia inwazji, a nie jest przecież wygórowaną ceną za bezpieczeństwo naszych ziem.
- W odpowiednim czasie przyślę wsparcie wojskowe.- Alinar powiedział spokojnie.- Jest to zagrożenie z którym musimy się liczyć wszyscy. Liczę również że i wy wasza wysokość nie pozostaniecie dłużni i odpowiecie na nasze wezwanie gdy poprosimy o pomoc. Być może jest Ci wiadome że mamy rebeliantów na południu. Nie są oni co prawda zagrożeniem w tej chwili, ale nie wiemy co przyniesie przyszłość. -
Parcor Voron, król ludzi z Anerothu wziął oddech, jakby szykował się do dłuższej wypowiedzi. Kogo jednak milczał, a po jego twarzy widać było, że zbiera i waży słowa.
- Milady Hitotsu-tai…- przemówił w końcu.- …zagrożenie ze strony barbarzyńców ze stepów nie może I nie zostanie przez nas zlekceważone. Nie mogę jednak rzucić do walki wszystkich moich wojsk, z których wiele chroni moich ludzi przed piratami z morza, bandytami z równin i dysydentami, których w cywilizowanych krajach nigdy nie brakuje. Mam propozycję.-
To mówiąc westchnął lekko, szykując się do przedstawienia swojego pomysłu.
- Wyślę przodem kompanię mojej piechoty zaporowej,by umocnili pozycje w Asabhadzie, a w tym czasie chciałbym poznać twoje zdanie w pewnej sprawie. Zawsze szanowałem biegłość twego ludu w sztuce walki, również jak zapewne wiesz pewna liczba twoich pobratymców mieszka w granicach mego kraju. Jeśli potrzebowałabyś, wasza cesarska mość, miejsca, by przeszkolić odwody w razie inwazji, moi oficerowie mogą zapewnić ci odpowiednią kadrę szkoleniową po naszej stronie granicy.
- Ja zaś… - wtrącił nagle król krasnoludów. - Obawiam się że nie jestem w stanie na dzień dzisiejszy wspomóc twego ludu. - powiedział, gładząc się po swej długiej brodzie. - Nie oznacza to jednak że nie otrzymasz ode mnie żadnej żadnej pomocy. Jeśli zagrożenie okaże się realne, oczywiście postaram się wysłać kilka oddziałów. Nie zamierzam bowiem polegać tylko i wyłącznie na plotkach.
_ Dziękuję szlachetni władcy - rzekła po wysłuchaniu każdego z nich Hitotsu-tai i skłoniła się. Następnie władczyni nagów skierowała swój wzrok na króla elfów. - Bezpieczeństwo Draumenionu jest dla Cesarstwa rzeczą nadrzędną i masz moją gwarancję, iż jeśli pojawi się jakiekolwiek zagrożenie, z którym będą musiały zmierzyć się elfy, to u ich boku staną nagowie. - Kończąc wypowiedź Hitotsu-tai skłoniłą się, po czym zwróciłą swój wzrok na włądcę ludzi. - Wielmożny królu Parcorze, nie jestem do końca pewna czy dobrze rozumiem twoją propozycję, ale czy chcesz aby jednostki nagów znajdujące się po twojej stronie granicy znajdowały się pod twoimi rozkazami? - Po zadaniu pytania Cesarzowa popatrzyłą jeszcze przez chwilę na ludzkiego króla, a następnie skierowała wzrok na ostatniego z władców. - I ja chciałabym aby zagrożenie to okazało się być fałszywe, lecz doświadczenie mówi zupełnie co innego. Niemniej liczę, że gdy już się pojawi i ty wesprzesz nas w tej trudnej walce. - Rzekła Hitotsu-tai i ukłoniła się.
Parcor spąsowiał na twarzy, gdy dotarło do niego, że i tak jego słowa mogły zostać zrozumiane.
- Oczywiście nie, wybacz niezręczność w mych słowach, cesarzowo, jestem jedynie żeglarzem…- przeprosił, jednocześnie usprawiedliwiając się historycznym zdaniem swego przodka, Tola Vorona, założyciela stolicy Anerothu, które to wypowiedział, gdy lud proponował mu koronę.
- Jedyne co chciałem powiedzieć, to to, że gdy tylko zajdzie potrzeba, nie będę bronił twoim rodakom czuć się patriotami względem ciebie. Rzekłem.-
- Nie zostanie Ci to zapomniane ludzki królu. - odpowiedziała Hitotsu-tai, po czym ukłoniła się rozmówcy.
 

Ostatnio edytowane przez Vilir : 14-08-2017 o 08:30.
Vilir jest offline