Krzyżowiec zmierzył obie kobiety wzrokiem. O ile przy wypowiedzi zakonnicy kiwnął głową z uznaniem, to przy występie Cyganki jego brwi uniosły się wyrażając zdziwienie.
W końcu blat stołu ugiął się, gdy starzec oparł o niego swój potężny młot. Potarł powoli lewą ręką brodę i rzekł: - Jakby wam to powiedzieć, Płock pozostaje w cieniu katedry. Zły nie zamanifestuje się tak blisko biskupstwa. Tutaj też jesteśmy bezpieczni - spojrzał w oczy Michal na tyle długo, że mogła z nich wyczytać iż nie jest to cała prawda. Coś jeszcze niepokoiło Weismutha. - A w takiej pogodzie polowanie nie ma wielkiego sensu. Ulewa zmywa wszelkie tropy. A raczcie wybaczyć, nie wyglądacie na mistrzynie łowiectwa. Mimo imponujących kłów - pobłażliwym uśmiechem zbył w końcu spojrzenie Michal. - Czy fundatorka naszej siedziby i łaskawie dziś nam przewodząca również miała jakieś sny każące nam mimo wszystko pozostać w Płocku?
Zimne spojrzenie spoczęło na Francisce.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |