Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-08-2017, 14:14   #1
fujiyamama
 
fujiyamama's Avatar
 
Reputacja: 1 fujiyamama ma wspaniałą reputacjęfujiyamama ma wspaniałą reputacjęfujiyamama ma wspaniałą reputacjęfujiyamama ma wspaniałą reputacjęfujiyamama ma wspaniałą reputacjęfujiyamama ma wspaniałą reputacjęfujiyamama ma wspaniałą reputacjęfujiyamama ma wspaniałą reputacjęfujiyamama ma wspaniałą reputacjęfujiyamama ma wspaniałą reputacjęfujiyamama ma wspaniałą reputację
[DnD 5e] Ręce Riyeke

- Ręce Riyeke -





Słońce paliło niemiłosiernie odbijając się od jasnego wapienia, którym obłożone były kolumnady Placu Rąk, czyli głównego targu niewolników w Zatarze. W rzeczywistości nie był on wcale placem, a niewielką areną, której cieniste loże zajmowali kupujący, podczas gdy ich doradcy oraz handlarze krzątali się w dole, pośród umęczonego od skwaru, spętanego… towaru.




Ezah Val zajmował miejsce w przestronnej galerii zarezerwowanej dla członków gildii handlowej. Chłodził się zimną vazaryą oczekując z pewnym rozdrażnieniem rozpoczęcia aukcji, na którą czekał. Aukcji specjalistów. Była to prawdziwa śmietanka obrotu na Rękach - do tej kategorii zaliczano wszystkich, u których handlarze zdołali wykryć konkretny fach. Zdarzali się więc wśród tych nieszczęśników medycy, nauczyciele, tłumacze, lecz zdecydowaną większość stanowili po prostu ludzie obeznani z bronią, których los nie bez udziału którejś z milionów konstelacji nieprzychylnych gwiazd zaprowadził właśnie tu - na ten duszny, bezlitosny skrawek portowej dzielnicy.

- Ale jak to, sprzedani - dziwiła się kurtuazyjnie półelfka z Wybrzeża Mieczy, przejazdem w Zatarze i przelotem w sypialni Ezaha, odsłaniając przy tym w uśmiechu równy szereg pięknych, białych zębów - Nie macie tu praw, które by tego zabraniały?

Zaczynała go irytować. Po co ją tu w ogóle zabierał? Ładna była, ale, do cholery, czy w ciągu ostatniej godziny zauważyła jakiekolwiek oznaki konspiracji? Nerwowe spojrzenia sprzedawców, szeptane ceny? Nie, siedzieli wygodnie w eleganckich hamakach z emblematem Gildii i sączyli serwowany przez niewolników alkohol, przypatrując się jak w dole defilują przedmioty aukcji. Odpowiedź na jej pytanie była chyba oczywista.

- Melandre, to jest Zatar - postanowił jednak być miły i wygłosić po raz setny krótką mowę, której wariantami raczył przybyszów z dalekich stron - Nie znamy tu innych panów prócz Pieniądza. I nie wierzymy w więcej praw niż dwa: żyć i posiadać. W tym mieście możesz uprawiać najplugawszą z nekromancji i modlić się codziennie do Cyrika... I wiesz co? Wciąż będziesz szanowaną obywatelką tak długo, jak płacisz swoje długi i podatki dla Gildii. Nie płacisz? Lądujesz tu, na Placu Rąk. Piękne w swojej prostocie.

Miał jeszcze dodać coś o tym, że w istocie nie ma w Faerunie miejsca, które tak bardzo szanowałoby wolność jednostki jak Zatar, jednak w tym momencie rozległ się głęboki gong obwieszczający wydarzenie dnia i na arenie zapadła cisza.







Witam Was serdecznie w mojej pierwszej rekrutacji na Lastinn!



Jak być może się domyśliliście, będziecie mieli okazję wcielić się w niewolników zakupionych przez Ezaha Vala na aukcji specjalistów tego gorącego popołudnia. Aby uniknąć nieporozumień, od razu chciałabym sprostować wypowiedź owego jegomościa, który być może chciał oszczędzić damie z zagranicy zbędnych szczegółów: niewolnikiem w Zatarze nie zostaje się tylko za długi. Owszem, jest to główny powód dla którego wolność tracą mieszkańcy miasta, jednak gros dusz na sprzedaż jest przywożone statkami przez wyspecjalizowanych łowców skór. Poza tym z widmem niewoli muszą liczyć się także drobni przestępcy, dla których jest ona często karą wymierzaną przez miasto zamiast więzienia.



Słów kilka o samym Zatarze, czyli mojej autorskiej nakładce na tradycyjną mapę Faerunu. Jest to państwo-miasto zlokalizowane na kilkunastu wyspach pirackiego archipelagu na Morzu Spadających Gwiazd (które pozwolę sobie nazywać także Morzem Meteorów). Jego historia sięga około trzystu lat wstecz, kiedy uciekinierzy z ogarniętej wojną Sembii pod dowództwem dwojga półelfich bohaterów - Anarnte Riyeke i Vyrhana Ostrila - oczyścili okoliczne wyspy z piratów i założyli na największej z nich miasto. Legenda głosi, że z pomocą w tym dziele przybyły im dwa smoki, które stały się później symbolem Zataru. Położone na przecięciu szlaków i względnie bezpieczne wyspiarskie państewko urosło szybko do rangi lokalnej potęgi gospodarczej dzięki dwóm prężnie działającym gildiom - handlowej, zarządzanej przez Riyeke i bankowej, kierowanej przez Ostrila. Do dziś obie Gildie stanowią podstawę systemu politycznego Zataru, a ich siedziby górują nad miastem przypominając, komu zawdzięczają swój dobrobyt mieszkańcy.

Tak jak wspominał Ezah, w tym kupieckim polis niewiele jest praw ograniczających swobodę obywateli, stąd ogromna różnorodność poglądów, wyznań i, co tu ukrywać, duże nagromadzenie dziwacznego elementu napływowego, który praktycznie wszędzie indziej ściągnąłby na siebie uwagę władz. Charakter Zataru jako organizmu państwowego można określić jako neutralny, przy czym Gildia Riyeke przejawia zapędy chaotyczno neutralne, zaś Gildia Ostrila ciąży ku neutralności praworządnej.

Klimat w Zatarze jest śródziemnomorski, morze otaczające wyspy - choć cudownie błękitne - zdradliwe i trudne w żegludze dla obcych, zaś pogoda kapryśna jak córka bogatego kupca. W licznych zatokach unosi się tajemnicza mgła, a burze potrafią pojawić się znienacka, nawet w pogodny dzień. Architektura Zataru wyróżnia się bielą kamienia, z którego wznoszone są budowle i fantastyczną ilością roślin, które porastają miasto i jego mury, dając upragniony cień mieszkańcom.




Kogo poszukuje Ezah Val? Krótko mówiąc: awanturników. Val jest wysłannikiem jednej z faktorii kupieckich stowarzyszonych w Gildii Riyeke, a na Plac Rąk udał się, by skompletować dla swoich przełożonych nieoficjalny oddział do zadań specjalnych tudzież mokrej roboty. Ponieważ nie ma zamiaru organizować dla nich obozu szkoleniowego, ale też nie chce przepłacić, przygląda się tylko osobnikom na trzecim poziomie. Po zawarciu transakcji sprzedaży ekwipunek niewolników jest oddawany pod pieczę nabywcy. Możecie zawrzeć swój w 130 sztukach złota.

Pamiętajcie, że Ezah ocenia Was pod standardowymi kryteriami DnD: płeć, rasa, wiek, klasa, umiejętności… Zresztą, sami wiecie. Lubię, jak postać ma charakterek i jakąś historię - będę starała się wplatać je w wątki sesji. Krótki fabularny wstęp mile widziany, gdyż pozwala lepiej rozeznać się w "klimacie" nadsyłanej karty. Sesję zamierzam utrzymać w stylu miejsko-morsko-awanturniczym, więc nie nastawiałabym się na Waszym miejscu na kreowanie postaci zdolnych dokonać samodzielnie oblężenia małej twierdzy czy odludków lubujących się w leśnych głuszach.

Technikalia. Jak wyobrażam sobie sesję? Chciałabym, aby kolejne posty posuwały akcję naprzód. Nie muszą być długie; co ważne, to żebyśmy nie grzęźli w niekończących się dyskusjach. Nie oznacza to, że nie chcę żebyście pisali opisy czy dialogi - jak najbardziej, kreujmy świat razem - to w końcu fantasy! - ale jeśli akcja stanie w miejscu, będę czuła się zmuszona popchnąć ją dalej odgórną interwencją. Odpisy - standardowo, tydzień na kolejkę - chyba, że umówimy się inaczej. Gdoc jako zło konieczne pewnie prędzej czy później się pojawi.

Na wszelkie pytania chętnie odpowiem!


Karty w mechanice 5ed proszę podsyłać (w formie linków, czy dokumentów) na PW. Przyjmę 3-4 osoby. Czekam na Was do 31 sierpnia.


Powodzenia!
 

Ostatnio edytowane przez fujiyamama : 16-08-2017 o 17:08.
fujiyamama jest offline