Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2017, 10:12   #2
Szkuner
 
Szkuner's Avatar
 
Reputacja: 1 Szkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputację
Krew ciurkiem kapała z rozkwaszonego nosa i pękniętej brwi na głowę młodej, uroczo pięknej elfki. Wiewiórczy ogon cały przesiąkł purpurą, a reszta jej ciała leżała bezwładnie nieopodal. Dziewczyna siedziała na przewróconej beczce spoglądając w dół, prosto w jasnozielone oczy elfiej piękności, której usta lekko uchylone, oddawały wszelkie emocje, jakie targały osóbką w ostatnich chwilach śmierci tej ściętej głowy. Elke zdjęła zakrwawione rękawice i schowała je za pazuchę niebieskiej kurtki. Chwyciła toporek leżący nieopodal, pochyliła się nad truchłem krasnoluda i sprawnym ciosem pozbawiła kolejnej głowy. Broda młodego Scoia'tael przesiąkła czerwienią, spiczasty hełm leniwie potoczył się z lekkiego pagórka. Zaczepiając toporek za pas, wymieniła go na stalowy, ciężki buzdygan. Mocno ścisnęła go w prawej dłoni i wolnym krokiem podeszła do wijącego się na ziemi rycerza. Ten w jękach i przekleństwach czołgał się w kierunku kuszy, która niefortunnie wypadła mu podczas krwawej jatki. Trzy ciosy, a hełm garnczkowy z wypalonym nań znakiem słońca dudnił niczym potężny dzwon. Przekleństwa ustały, buzdygan wymienił się na toporek, kolejne ciało pozbawione zostało głowy - tym razem łysina. Musiała paprać się, aby włożyć trofeum do worka. Plując jeszcze nieznośną czerwienią o żelaznym posmaku, skierowała się w stronę wozu. Nie płakała już, mijając płot dziećmi 'udekorowany'.
***
- Jak to pięćset orenów!? - Uderzyła pięścią w sosnowy stół. - Sam gadałeś, że będzie tysiąc dziadzie pierdolony!
- Uspokój się dziecko - poprawił, zarzucając za ramiona długie, mlecznobiałe włosy. - Mówiłem, mówiłem, wiele rzeczy mówiłem. Teraz jest pięćset, więcej ci nie dam, zobacz tylko jaka amatorska dekapitacja... - Senko chwycił głowę krasnoluda i zaprezentował ją dziewczynie z różnych stron. - Widoczne są nierówne cięcia, krew gęsto zabrudziła zarost i skórę. A ta elfka? Jest piękna, a Ty ją oszpe...
- Jeszcze jedno słowo Senko, a pożałujesz, że chciałeś robić ze mną interesy... Gdybyś mógł zobaczyć, co ci pokurwieńcy robili we Gliniankach, zobaczyć ludzi i płoty, samemu...
- Powiedziałem uspokój się i przestań wreszcie mi grozić. - Starzec zakręcił siwego wąsa i wygodniej rozparł się na szerokim krześle, oprawianym zgniłozieloną skórą. - Nikt nie kupi tak kiepskiego towaru, jedynie jakieś podłe biedaki...
- Twoi klienci są gorzej popieprzeni niż ja - Elke usypała na dłoni kreskę białego fisstechu i szykowała się aby zgrabnym ruchem posłać ją do nozdrzy drobnego noska.
- Zostaw te proszki, nie w moim gabinecie.
Dziewczyna błyskawicznie uciszyła go gestem dłoni.
- Nie chcesz uczciwie ze mną handlować, to przynajmniej daj mi święty spokój.
- Powiedziałem, nie w moim gabinecie! - Senko bezczelnie rozdmuchał dziewczynie fisstech, który zaprószył jej niebieski kubraczek.
- Ty... padalcu! - Wyćwiczona pięść była gotowa, aby uderzyć starucha w twarz. Trafiła jednak w stół, by chociaż tak rozplątać szargające nią negatywne emocje. Starzec pochylił się do przodu, oparł ręce na stole i wzdychał kiwając głową. Dziewczyna spuściła wzrok, podczas niezręcznej ciszy zaczęła bawić się guzikami swojej nowej kurtki.
- Wiesz Barbaro, że jesteś dla mnie jak własna córka. Choć nigdy sam nie mogłem mieć dzieci, pozwól mi teraz cieszyć się, że jesteś przynajmniej ty, kochana... Nie chcę widzieć cię z czymś takim pod nosem, dobrze? Nie chciałbym również, abyś tak zabawiała się poza moim domem, ale jesteś już kurwa dorosła, nie mam na ciebie wpływu. Gdyby był tutaj mój brat, to wiem, że łatwiej...
- Przestań mówić o nim, proszę, nie wspominaj Senko. - Elke wstała z krzesła i zaczęła przechadzać się po gabinecie medyka. - Mówiłam Ci już, że on nie ma z tym nic wspólnego. Przecież kochałam własnego ojca!
- Nie miałem tego na myśli skarbie. Był moim pieprzonym bratem, dobrze wiem jak zginął. Tym bardziej, że w Metinnie...
- Powiedziałam coś!
- Dobrze, przepraszam cię dziecko. Ech... dam Ci sześćset pięćdziesiąt, jeżeli obiecasz mi, że nie wydasz tego na wino i fisstech.
Dziewczyna roześmiała się perliście, aż zielonkawo błękitne oczyska zaszły jej łzami. - Obiecuję Senko. I tak żal mi ciebie stary koźle.
Mężczyzna wyciągnął spod stołu dwa małe, brzęczące mieszki. Dziewczyna chwyciła je prędko i ukryła w odmętach torby przewieszonej przez lewe ramię.
- Dzięki, że wspomogłeś swą biedną "córę" - wycedziła ironicznie.
- Poślę po ciebie, kiedy dostanę kolejne imiona - Starzec uśmiechnął się miło, nieustannie kręcąc wąsa. Spoglądał chwilę przez zakratowane okienko gabinetu. - Czy teraz właśnie nie odpływa ten twój statek do Novigradu?
- O kurw... - Dziewczyna wybiegła niczym burza z budynku doktora Senko, którego szyld brzmiał "Młodość piękniejsza jeszcze, tylko w Gors Velen".



Ostatnimi końskimi łykami dopiła cienkie piwo, a na jej poznaczonej licznymi bliznami twarzyczce zagościł uśmieszek, ni to pogardy ni życzliwości, spękane po ostatnich bójkach usta nadal wyglądały atrakcyjne.
- Pierdol się - uzbrojoną w skórzaną osłonę dłonią ujęła za ucho drewniany kufel i huknęła nim o nieoheblowany blat. - Nie dość, że podpierdalasz karczmarzowi bekę, bądź co bądź, gównianego trunku, to jeszcze masz czelność szczerzyć sczerniałe zęby na nas, spokojnych klientów tego zasranego przybytku. Nie ładnie młody kombinujesz, wstyd. Oberżysto! Nalej mi łaskawie wody, bo w gardle zaschło mi od smrodu ich niemytych pach.
Czekając na zrealizowanie zamówienia, wyszarpnęła zza pasa jednoręczny toporek rycerski, którego policzki zdobione były w ślicznie wygrawerowane słońca nilfgaardzkiego imperium. Palnęła nim o stół, po czym rzuciła namiętne spojrzenie niskiemu chłystkowi o czarnych włosach. Wygodnie usadowiła się na twardym krześle, smukłymi palcami lewej dłoni głaskała delikatnie wygięte stylisko toporzyska.
- Tak będziecie się gapić? Jak nędzarze pod świątynią?
 

Ostatnio edytowane przez Szkuner : 23-08-2017 o 10:38.
Szkuner jest offline