Skoro Krakov polecił Czarną Śmierć, która fantasy nie jest (ale dobry film swoją drogą), to ja dopiszę:
"Ostatni rycerze" (2015) - coś jak amerykańskie "47 roninów". Mi akurat przypadło do gustu (ścieżka dźwiękowa po prostu wspaniała) i nawet uroniło się łezkę na chmielnym wieczorku przed odtwarzaczem