Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2017, 22:01   #52
Lomir
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=AKTyzLHRrmM[/MEDIA]

Walter. Ceska

Dowódca ruszył w kierunku zemdlonej, czując na plecach ciarki. Nie wiedział czy były one spowodowane zagrożeniem w postaci czegoś czającego się w mroku czy były urojone. Zacisnął zęby, odpychając od siebie paraliżujące uczucie i schylił się po Dogme. Złapał ją za przód kombinezonu i uniósł do pozycji siedzącej następnie sam przykucnął i przetoczył ją sobie na kark, łapiąc dziewczynę chwytem strażackim.

Dogma

Niematerialna postać zbliżała się. Gorący wiatr niosący tysiące drobinek piasku smagał dziewczynie twarz, powodując szczypanie i łzawienie oczu, ale mimo to, Dogma starała się być gotowa. Niestety, twór był szybszy od niej i nim się spostrzegła pochwycił ją i mocno złapał, powodując ból we wszystkich kończynach. Dziwna postać podniosła Stratus w górę, ale dziewczyna nie pozostała bierna. Szybkim ruchem sięgnęła ku swojej broni, wyciągnęła ją z kabury i wypaliła, nie celując. Wiedziała jednak, że trafiła - twór wypuścił ją ze swoich objęć, zafalował i rozpłynął w powietrzu. Domga sama upadła ciężko na ziemię, wzburzając chmurę kurzu. Druga ze zjaw stała tuż obok, póki co nieruchomo.

Walter, Ceska

W kilka sekund po tym, jak porucznik podniósł nieprzytomną i zupełnie bezwładną Dogmę stało się coś nieoczekiwanego. Dziewczyna nagle zaczęła się ruszać, sięgnęła po broń i wypaliła w kierunku przełożonego. Walter poczuł piekący ból w nodze, mniej więcej w centralnej części lewego uda i momentalnie upadł, przewracając się wraz z niesioną przez siebie Stratus. Walter spojrzał na nogę - w kombinezonie znajdowały się dwie dziury po kuli, wlotowa i wylotowa, z których zaczęła płynąć krew. Na szczęście kula minęła kość i tętnicę.

Równocześnie gdy w korytarzach rozległ się dźwięk wystrzału zawtórował ryk. Ten sam co wcześniej, krzyk szaleństwa i furii, a z mroków dało się słyszeć szybkie tupanie zbliżającej się w kierunku trójki załogantów istoty.


Violet, Cotis, Luna

Cotis nie bawiąc się w konwenanse rzucił sugestię co powinni zrobić. Również nie czekając na reakcję pozostałych załogantek przystąpił do wykonania swojego planu. Po raz kolejny odpalił silniczki manewrowe. Jeden impuls - ruszył ku górze, drugi - skorygował lot. Chłopak zauważył, że wirówka nabierała prędkości. Początkowo ruszała się bardzo ociężale, ale wystarczyło kilka chwil, aby zaczęła zagrażać ich życiu. Mimo wszystko, Cotisowi udało się wyminąć, poruszające się już dość szybko, ramię urządzenia.
Kolejna ruszyła V, i mimo, że dzieliły ich jedynie sekundy to podporucznik miała już mniej szczęścia. Ramie wirówki poruszało się już na tyle szybko, że dziewczyna, mimo usilnych starań i manewrowania w zerowej grawitacji, została uderzona. Szczęściem w nieszczęściu był fakt, że ruchoma część instalacji zahaczyła jedynie o jej nogi, przez co V wpadła w ruch wirowy, kręcąc kozły w zerowej grawitacji. Niestety, wszystko działo się zbyt szybko i Glynn nie była w stanie zareagować. Uderzyła z całym impetem w ścianę, na chwilę tracąc przytomność.
Najmniej szczęścia miała Luna, która ruszyła ostatnia. Gdy ona mijała wahadło, było już na tyle szybkie, że dziewczyna nie była w stanie uniknąć zderzenia z nim. Masywny element uderzył w nią z ogromną siłą i pchał przez zerową grawitację, uniemożliwiając jakikolwiek ruch.

Violet

Gdy otworzyła oczy szybko oprzytomniała. Straciła przytomność zaledwie na ułamki sekund, jednak to wystarczyło, żeby wahadło rozpędziło się do dużej prędkości. Nie czekając dłużej ruszyła w kierunku Cotisa, który był już bezpieczny u góry tulei. W tym momencie wirówka zaczęła działać, a objawem tego były wyładowania, które rozpoczęły przeskakiwać pomiędzy ścianami cylindra a poruszającym się wewnątrz wirującym ramieniem. Wyładowania nie omijały szczątków ludzkich, trafiając w nie i paląc się, pozostawiając jedynie fragmenty zwęglonego mięsa. Gdy V zbliżała się już do górnego wyjścia z tulei jedno z takich wyładowań trafiło w nią. Poczuła jak wszystkie mięśnie się jej napinają i drżą sprawiając ogromny ból. HUD skafandra zaśnieżył, zafalował i zgasł. Wszystkie systemy padły, skafander się usmażył, ale tylko dzięki temu dziewczyna przeżyła - dryfowała bezwładnie ku górze tulei.

Luna

Uderzenie było bardzo silne, ale kombinezon sprawdził się, pochłaniając większość siły. Luna była teraz pchana przez ciężkie ramię wirówki, które z każdą sekundą przyspieszało. Dziewczyna próbowała oderwać się od powierzchni, jednak siła, którą wytworzyło ramię była zbyt duża. Silniczki manewrowe nie były w stanie jej w żaden sposób pomóc, a po kilku kolejnych chwilach Luna nie była w stanie oderwać kończyn od powierzchni wirnika.
Wszystko stało się szare, a pole widzenia dziewczyny zawęziło się do wąskiego tunelu przed jej oczami. Chwilę później przez jej ciało zaczęły przechodzić wyładowania elektryczne. Kombinezon robił co mógł, jednak nie był w stanie wytrzymać tak ekstremalnych warunków. Wszystkie lampki ostrzegawcze migały tylko po to, by ułamek sekundy później zamilknąć i zgasnąć wraz z całym HUDem. Jednak Luna nie mogła tego zaobserwować, gdyż przeciążenia, którym poddane zostało jej ciało, doprowadziły już do utraty przytomności. Sekundę później, gdy wirówka była już na samym dnie, przeciążenia były tak wielkie, że spowodowały śmierć dziewczyny, a następnie kompletne rozczłonkowanie jej ciała, które rozerwawszy się na części, zsunęło się z powierzchni wirówki i rozleciało się we wszystkich kierunkach w tulei.
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline