W chwili, gdy Steinhager stał odwrócony do ukrywających się bohaterów tyłem, Axel poderwał się na nogi i jednym, długim susem przesadził skrzynki, zręcznie lądując na podłodze magazynu. Tuż za nim z ukrycia wychynął Szkiełko, uzbrojony w dwa sztylety. Lothar, słysząc wynurzających się z ukrycia kompanów, podniósł się i zaczął szarpać z materiałem, który owinął się wokół jego ramion i głowy.
Steinhager zamarł bez ruchu w momencie, w którym usłyszał za sobą nieznany hałas. Potem, wolno odwrócił głowę i wypuścił z ręki świecznik, który z brzękiem upadł na podłogę. Zdębiały patrzył na zbliżających się biegiem w jego kierunku, dwóch uzbrojonych mężczyzn, których miny świadczyły, że nie mają pokojowych zamiarów.
W tym samym czasie, na zewnątrz Bernhardt starał się przekonać dwóch pilnujących wrót parobków, że właśnie powinni się oddalić. Użył przy tym zarówno finezyjnego blefu, jak i prostackiej łapówki. Ale chyba na daremno.
-
Wypierdalaj stąd kmiocie - brzmiał efekt zabiegań Zinggera. Robotnicy najwyraźniej nie mieli zamiaru ruszać się spod magazynu. -
Nie ściemniaj i idź stąd, bo będzie bieda. To taka przyjacielska rada...
Miał jeszcze coś powiedzieć, ale nagle stały się dwie rzeczy. Z mgły, nie dalej niż dwadzieścia kroków od magazynu, wyłoniły się sylwetki ludzi, idących ku 13-stce. W momencie, Bernhardt rozpoznał idącego na czele grupy człowieka, który z aparycji i sposobu poruszania się przypominał łasicę. Był to ten sam, który
w niezbyt wyszukany sposób ([Warhammer] Wewnętrzny Wróg) namawiał jego i Szkiełko, do opuszczenia miasta.
-
Co tam chłopcy, problemy jakieś? - odezwał się łasicowaty. A gdy zobaczył z kim ma do czynienia, dodał. -
Chyba mówiłem ci, żebyś pojechał na wczasy, co? Panowie, pozbądźcie się tego smrodu - rzucił do swoich ludzi, wskazując Zinggera. Od razu w jego stronę ruszyło czterech zbirów...
-
Pomocyyyyyyyy! - była to druga rzecz, jaka się wydarzyła. Darł się Steinhager, który w ostatnim momencie odzyskał mowę i zdolność ruchu, co wykorzystał do wezwania pomocy i wycofania się w kierunku wrót.